Eksperci: żywność będzie jeszcze droższa, w IV kw. nawet o ok. 10 proc.

Polska
Eksperci: żywność będzie jeszcze droższa, w IV kw. nawet o ok. 10 proc.
Pixabay
Jak wskazał Kamiński, z indeksu cen w sklepach detalicznych wynika, że we wrześniu br. w porównaniu do września 2020 r., najbardziej podrożały produkty tłuszczowe – średnio o 40,2 proc., a szczególnie widoczne jest to w przypadku oleju, gdzie skok był na poziomie 58,8 proc.

Ceny w sklepach będą rosły, w ujęciu rocznym w IV kwartałe br. żywność może być o 10-12 proc. droższa - uważają autorzy badania cen w sklepach detalicznych we wrześniu br. Julita Pryzmont i Karol Kamiński. W najbliższych miesiącach ceny ropy pozostaną na relatywnie wysokim poziomie - wskazują eksperci i analitycy bankowi.

Zdaniem Julity Pryzmont z Hiper-Com Poland "wzrosty cen w sklepach są efektem rekordowej inflacji".

 

- Podobną mogliśmy obserwować dwie dekady temu, a ekonomiści są zgodni, że będzie jeszcze drożej. Wszystkie produkty będą drożały, tak jak już wyraźnie widzimy na przykładzie paliwa - o czym chyba w tej chwili jest najgłośniej w mediach - a ono jest przecież niezbędne do transportu czy produkcji. Cały proces produkcji, transportu, magazynowania jest droższy, więc ma to odbicie w cenie końcowej - oceniła Pryzmont.

 

ZOBACZ: Ekonomiści: inflacja wkrótce może zbliżyć się do 7 proc.

 

- Patrząc na prognozy dot. inflacji, a także tego co dzieje się ogólnie na rynku i w handlu, ale też w gospodarce (m.in. przez drożejące surowce) nie mam dla Polaków dobrych wiadomości. W sklepach nadal będzie coraz drożej. Nadchodząca zima może być dla Polaków prawdziwym szokiem - zaznaczył Karol Kamiński z Centrum Analiz Grupy AdRetail.

Największe różnice w najmniejszych sklepach

- Obserwując wszelkie długoterminowe stałe oraz zmienne trendy rynkowe szacuję, że IV kwartał br. w kwestii żywności będzie średnio droższy od analogicznego okresu w 2020 roku nawet o 10-12 proc. Do tego można dodać, że największe różnice cenowe konsumenci będą mogli obserwować w najmniejszych sklepach - dodał ekspert.

 

Jak wskazał Kamiński, z indeksu cen w sklepach detalicznych wynika, że we wrześniu br. w porównaniu do września 2020 r., najbardziej podrożały produkty tłuszczowe – średnio o 40,2 proc., a szczególnie widoczne jest to w przypadku oleju, gdzie skok był na poziomie 58,8 proc.

Wzrost cen olejów

Jego zdaniem, za tę podwyżkę "w dużej mierze" odpowiada wzrost cen olejów pochodzenia roślinnego na rynkach światowych.

 

- Głównie chodzi o olej rzepakowy, który jest podstawowym olejem spożywczym w krajowym obrocie. Do tego stanowi blisko 90 proc. rynku olejów butelkowanych w Polsce. Ponadto notujemy wysokie ceny rzepaku. I to nie jest koniec złych wiadomości. Producenci przewidują, że do końca roku ceny olejów roślinnych mogą pójść w górę nawet o 8-10 proc., bo takie obecnie trendy są obserwowane na świecie, a Polski rynek nie jest oderwany od tego typu prognoz - zaznaczył ekspert.

 

Kamiński ocenił, że jeżeli do tego dojdzie, "Polacy z pewnością to odczują", bo producenci będą zmuszeni przerzucić to na pośredników i odbiorców, a ci finalnie na sieci handlowe i konsumentów.

We wrześniu mięso podrożało o prawie 33 proc.

Z przygotowanej przez ekspertów analizy cen wynika także, że we wrześniu mięso podrożało średnio o 32,6 proc. Jednocześnie w obrębie tej kategorii mamy zróżnicowane ceny, bo np. wieprzowina potaniała o 9,1 proc., a wołowina podrożała o 18,6 proc.

 

- Przedstawiany ogólnie wzrost cen mięsa może być w jakiejś części pochodną spadku spożycia mięsa przez Polaków. Producenci widząc ten trend próbują rekompensować sobie straty i finalnie podnoszą ceny. Ale główną przyczyną może być wzrost inflacji, drożejące surowce, w tym paliwa. Dodatkową kwestią jest to, że najbardziej widoczny wzrost jest w przypadku wołowiny. Wszystko przez rekordowo wysokie ceny skupu żywca wołowego - zaznaczył Kamiński.

 

ZOBACZ: Drożeją wczasy zagraniczne. Urlop na Cyprze o 782 zł

 

Dodał, że "prawdziwy" wzrost cen mięsa jest "dopiero przed nami".

 

- Prognozuję, że IV kwartał tego roku będzie najgorszy pod tym względem. Głównie przez to, że branża znowu spodziewa się kolejnego wzrostu cen wołowiny - powiedział.

 

- Zdrożały zboża, które mają znaczenie przy hodowli bydła i trzody chlewnej. Stopniowo maleje popyt na mięso, a to ma przełożenie na wzrosty cen - uważa Pryzmont.

Ceny warzyw wzrosły o prawie 18 proc.

Zdaniem ekspertów, biorąc pod uwagę najwyższe podwyżki, na trzeciej pozycji w zestawieniu znajdują się warzywa, które podrożały średnio o 17,8 proc. Z badania wynika, że największe wzrosty w obrębie tej kategorii dotyczą kapusty – 52,7 proc., ziemniaków – 33,9 proc., cebuli – 22,6 proc. oraz pomidorów – 21,9 proc.

 

ZOBACZ: NBP: coraz droższe kredyty mieszkaniowe. Banki złagodziły kryteria

 

- Podwyżki cen warzyw obserwujemy od dawna i nawet bez inflacji oraz wzrostu cen paliw moglibyśmy je obserwować, ze względu na coraz trudniejsze warunki upraw, w tym zmiany klimatu, słabe zimy, powracające susze i powodzie utrudniają rolnikom pracę i powodują gorsze zbiory, a to wyraźnie przekłada się na wyższe ceny końcowe - oceniła współautorka badania.

 

- Finalne ceny warzyw zależą od bardzo wielu czynników. Na niektóre nawet sami rolnicy nie mają wpływu. Można też powiedzieć, że podwyżki bądź spadki cen warzyw będzie coraz trudniej przewidywać. Natomiast ciekawe jest to, że w badanym okresie warzywa średnio wzrosły o blisko 18 proc., ale już owoce potaniały o niecałe 4 proc. - zauważył współautor indeksu cen.

Herbata zdrożała o niemal 20 proc.

Z badania wynika także, że średnio o 3,3 proc. podrożały używki (herbata czarna 500 g – skok o 19,4 proc.), nabiał podrożał średnio o 3 proc. (jajka – skok o 29,1 proc.), cena dodatków spożywczych wzrosła średnio o 2,5 proc.

 

ZOBACZ: Dodatek inflacyjny we Francji. Po 100 euro w związku ze wzrostem cen paliw

 

- Konsumenci muszą się przygotować na podwyżki i to praktycznie wszystkich produktów spożywczych. Ceny skupu zbóż sugerują, że wzrost cen będzie przyspieszać (wszystkie produkty zbożowe, ale pamiętajmy, że zboża to też pasza dla zwierząt hodowanych na mięso). Do tego na przyszły rok zapowiadane są kolejne podwyżki cen energii. I jest to czynnik zasilający inflację i na pewno będzie miał wpływ na wzrosty cen produktów, a największe różnice zaobserwujemy w małych sklepach - dodała Julita Pryzmont.

 

Autorzy badania zauważyli jednocześnie, że w kilku badanych kategoriach ceny we wrześniu br. spadły w porównaniu do września 2020 r. Ich zdaniem najbardziej widać to po cenach produktów sypkich (spadek średnio o 5,1 proc.), w kategorii inne - pieluchy dla niemowląt potaniały o 21,5 proc., owoce potaniały średnio o 3,8 proc. (jabłka spadek o 36 proc.), cena napojów spadła średnio o 2,6 proc., a chemii gospodarczej - średnio o 0,7 proc.

 

Ceny ropy pozostaną na relatywnie wysokim poziomie

 

W najbliższych miesiącach ceny ropy pozostaną na relatywnie wysokim poziomie. Oprócz rosnącego popytu analitycy wskazują na przewidywania, że zima będzie mroźna, oraz na wywołany drogim gazem zwrot energetyki w kierunku innych paliw, w tym i ropy.

Analitycy banku UBS oczekują, że między grudniem a marcem cena ropy Brent będzie na poziomie 90 dol. za baryłkę, a przez resztę 2022 r. - 85 dol.

 

Amerykańska rządowa agencja EIA w ostatnich prognozach oczekuje, że średnia cena ropy Brent w całym 2021 r. wyniesie 81 dol., o 10 dol. więcej niż w poprzednich szacunkach. Na 2022 r. EIA szacuje średnią cenę na poziomie 72 dol.

 

ZOBACZ: Niemcy. Ceny paliwa osiągnęły rekord, wyjazdy po tańsze paliwo do Czech

 

Po stronie popytowej OPEC spodziewa się w tym roku nieznacznych spadków wobec poprzednich prognoz, a w przyszłym utrzymania oczekiwań i wzrostu dziennego zużycia o 4,2 mln baryłek dziennie do poziomu 100,8 mln.

 

Jak powiedział główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski, jeszcze niedawno spodziewano się aż do przyszłego roku stałego spadku cen, ku czemu przesłanką była stabilizacja popytu po gwałtownym wzroście z początku tego roku. Jednocześnie kraje OPEC zaplanowały stopniowe podnoszenie wydobycia, co razem powinno prowadzić do obniżenia się cen - wskazał.

Podwyższony popyt uzależniony od sytuacji na rynku gazu

Prognozy te sprawdzały się do połowy sierpnia, kiedy ceny ropy zaczęły rosnąć. - Okazało się, że pojawił się niespodziewany czynnik spoza rynku ropy - przestawianie się tam gdzie to możliwe energetyki na inne paliwa z powodu wysokich cen gazu. W perspektywie końca roku dodatkowy popyt z tego źródła szacowany jest na 500 tys. baryłek dziennie - zauważył Czyżewski. Zatem, jak ocenił, utrzymywanie się podwyższonego popytu będzie zależało od sytuacji na rynku gazu. - Spadek cen ropy, którego spodziewaliśmy się już obecnie, pojawi się dopiero na początku przyszłego roku - dodał główny ekonomista PKN Orlen.

 

ZOBACZ: Rosja. Gazprom nie zwiększy w listopadzie tranzytu gazu przez Ukrainę

 

Jak podkreślił, rynek ropy jest dobrze zbilansowany, rezerwy są na normalnym, bezpiecznym poziomie. Jednak wysokie ceny gazu przekładają się na powstanie pewnej luki na rynku ropy, i w związku z tym ceny mają tendencję do zwyżkowania.

 

- Spadną, jeśli Rosjanie dostarczą więcej gazu do Europy, albo zima będzie łagodniejsza od oczekiwanej, albo OPEC podniesie wydobycie - ocenił Czyżewski.

Zaspokojenie popytu i uspokojenie cen - ani łatwe, ani szybkie

Analityk portalu e-petrol.pl Jakub Bogucki także wskazuje na zwiększone zapotrzebowanie na ropę z powodu wysokich cen innych nośników energii. - W takich warunkach ceny mają tendencje do zwyżek, a zaspokojenie popytu i uspokojenie cen nie jest ani szybkie, ani łatwe. Nie ma obecnie łatwych sposobów zwiększenia podaży - powiedział Bogucki. Cały czas mamy do czynienia z rosnącym zapotrzebowaniem, związanym m.in. z rosnącymi cenami innych nośników energii - zauważył.

 

- W warunkach zapowiadanej chłodnej zimy i zwiększonego zapotrzebowania na paliwa nie będzie sposobów na szybki zaspokojenie dodatkowego popytu na rynku międzynarodowym, a co za tym idzie, ceny będą stosunkowo wysokie - ocenił Bogucki. Jak dodał, nie spodziewa się np. szybkiego wzrostu wydobycia ropy z łupków w USA, w efekcie "przed nami widmo zdecydowanie droższej zimy".

 

W opinii analityka e-petrol.pl, radykalnych zmian na rynku ropy nie należy się spodziewać. Natomiast czynnikiem który będzie co najmniej mocno ważył na rynku w kolejnych miesiącach będzie realizacja limitów wydobycia w ramach grupy OPEC+.

kmd / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie