Włochy. Przepustki sanitarne we wszystkich miejscach pracy. Media ostrzegają przed chaosem

Świat
Włochy. Przepustki sanitarne we wszystkich miejscach pracy. Media ostrzegają przed chaosem
PAP/EPA/LUCA ZENNARO
Wprowadzenie obowiązkowej zielonej przepustki to kontrowersyjna decyzja

Kolejki na testy na obecność koronawirusa i ponowny wzrost liczby szczepień, wyścig po przepustkę COVID-19 w ostatniej chwili - tak prasa we Włoszech opisuje godziny poprzedzające wejście w życie w piątek obowiązku posiadania "paszportu sanitarnego" przez wszystkich pracujących. Pierwsze protesty pojawiły się już w piątek rano. W kraju zmobilizowano siły porządkowe, by nie dopuścić do paraliżu.

Od piątku wejść do miejsca pracy może tylko ten, kto ma tzw. green pass, wystawiany na podstawie szczepienia, wyleczenia z COVID-19 lub testu z ostatnich 48 godzin. Decyzja rządu Mario Draghiego w tej sprawie została ogłoszona miesiąc temu. To najbardziej surowe przepisy antypandemiczne w Europie.

Zapowiedzi strajków i manifestacji

Pracownik, który wejdzie do miejsca pracy bez przepustki, może zostać ukarany grzywną od 600 do 1500 euro. Pracodawcy za brak kontroli grozi kara od 400 do 1000 euro.

 

Komentatorzy gazet zastanawiają się, czy początek obowiązywania tego wymogu nie okaże się "czarnym piątkiem", czyli chaosem w komunikacji i w wielu usługach oraz utrudnieniami w produkcji.

 

ZOBACZ: Indonezja. Bali otworzyło się na zagranicznych turystów z 19 krajów, w tym z Polski

 

Dzienniki zgodnie podkreślają, że w pierwszym dniu może dojść wręcz do paraliżu nie tylko z powodu inauguracji kontroli przepustek, ale zapowiedzianych strajków, manifestacji i blokad dróg przez ich przeciwników.

 

Miejscem-symbolem protestów - jak zauważa "La Repubblica" - jest port w Trieście. Jego załoga grozi blokadą i apeluje do rządu, aby opóźnił egzekwowanie przepisów o dwa tygodnie. Protesty mają też odbyć się w portach w Palermo, Civitavecchia, Genui.

 

Rząd, który zdecydował o tej "rewolucji" - jak nowe przepisy nazwała rzymska gazeta - nie ma zamiaru wprowadzać taryfy ulgowej. W kraju, gdzie dwie dawki szczepionki przyjęło ponad 80 proc. osób powyżej 12 roku życia, wyznaczono nowy cel: zaszczepienie 90 proc. ludności.

 

"Corriere della Sera" przestrzega Włochów, że muszą liczyć się z utrudnieniami w codziennej aktywności; od dojazdu do pracy po podróż autostradą po zakupy w sklepie.

 

Jak podaje gazeta, to także dlatego, że nie zaszczepiło się około 3,8 miliona pracujących osób. Ludzie ci będą musieli regularnie się testować. Dlatego spodziewany jest szturm na apteki, gdzie wykonywane są błyskawiczne testy w cenie 15 euro.

 

Przewidywane są utrudnienia w komunikacji miejskiej i ograniczenie liczby kursów autobusów. W Rzymie nie zaszczepiło się około tysiąca kierowców.

 

W całych Włoszech niezaszczepionych jest 18 tys. policjantów. To także budzi obawy w związku z tym, że może zabraknąć funkcjonariuszy do patrolowania ulic i zapewnienia bezpieczeństwa oraz porządku publicznego w tych gorących dniach protestów i wieców.

Zielona przepustka grozi paraliżem

W Wiecznym Mieście przepustki covidowej nie ma dotąd 400 strażników miejskich. Kolejny zagrożony paraliżem sektor to transport drogowy, jeśli do zapowiedzianych protestów dołączy duża grupa niezaszczepionych kierowców tirów. To może utrudnić dostawy żywności do sklepów i lokali gastronomicznych - zaznacza "Corriere della Sera".

 

Praca branży restauracyjnej też może ulec spowolnieniu. Tylko w Neapolu przepustki sanitarnej nie ma dwustu kelnerów. Związek rolników Coldiretti alarmuje, że praca tego sektora nie może zostać zatrzymana. Tymczasem, szacuje organizacja, nie zaszczepiło się co najmniej 100 tys. pracowników rolnych, pracujących obecnie na polach przy zbiorze winorośli, oliwek i jabłek.

 

ZOBACZ: Słowenia. Tysiące ludzi wyszło na ulice. Nie chcą paszportów sanitarnych

 

- Nie możemy pozwolić na to, żeby nasze uprawy się zmarnowały - podkreślił prezes rolniczego stowarzyszenia Ettore Prandini. "La Stampa" zwraca uwagę, że rząd nie ugiął się pod presją apeli o zapewnienie bezpłatnych testów niezaszczepionym pracownikom.

 

Jak się zauważa, zdaniem premiera Draghiego bezpłatne testy zaprzepaściłyby skuteczność apeli o zaszczepienie się. Rząd nie chce wziąć na siebie wydatków za tych, którzy nie chcą się zaszczepić - podkreśla się w prasie.

 

- Początek będzie trudny, ale droga jest słuszna. Przy dobrej woli wszystkich utrudnienia będą mieć ograniczony zasięg - oświadczył w czwartek minister pracy i polityki socjalnej Andrea Orlando.

Protesty już w piatek

Włoskie media już w piątek rano informowały o rozpoczętych protestach na małą skalę w różnych punktach kraju. W porcie w Trieście zorganizowano wiec z udziałem około dwóch tysięcy przeciwników wymogu przepustki sanitarnej. Port pracuje - zapewniły lokalne władze.

 

W porcie w Genui protestujący podjęli próbę zablokowania wjazdu dla ciężarówek. Demonstranci zablokowali dostęp do portu w Ankonie, urządzając pikietę przed bramą wjazdową. Stoi tam długa kolejka tirów i innych samochodów.

 

ZOBACZ: Włochy. Prasa: pracownicy-antyszczepionkowcy dużo zapłacą za swoje poglądy

 

W Rzymie antyszczepionkowcy zgromadzili się w centrum miasta. Grupa manifestantów próbowała zablokować ruch uliczny, ale została powstrzymana przez policję. Wbrew obawom nie doszło do utrudnień w stołecznej komunikacji. Zakład transportu podał, że do pracy nie przyszło kilkudziesięciu kierowców, którzy nie mają przepustki.

 

Pierwsza w historii manifestacja odbyła się przed lotniczą bazą wojskową Sigonella na Sycylii, gdzie protest zorganizował rano tamtejszy związek zawodowy. Na wiecu, który trwał 25 minut, zgromadziło się kilkudziesięciu pracowników. Od wczesnego rana ustawiały się długie kolejki do aptek, w których wykonywane są błyskawiczne testy na koronawirusa. Zgłosili się na nie pracownicy, którzy nie są zaszczepieni. Branża ta spodziewa się "niekończącego się" zapotrzebowania na testy.

pdb / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie