Śmierć po interwencjach policji. Szef MSWiA i komendant główny nie przyszli na posiedzenie komisji

Polska
Śmierć po interwencjach policji. Szef MSWiA i komendant główny nie przyszli na posiedzenie komisji
Polsat News
Na posiedzeniu sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji nie pojawili się minister Mariusz Kamiński i komendant główny policji Jarosław Szymczyk.

Posłowie Koalicji Obywatelskiej oburzeni nieobecnością ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz komendanta głównego policji na posiedzeniu komisji ws. śmierci po interwencjach funkcjonariuszy. Marcin Kierwiński (PO) mówił, że udział w merytorycznych komisjach jest dla ministra "obowiązkowy". - W normalnej pracy, jeżeli ktoś nie przychodzi, to się go wyrzuca - powiedział poseł opozycji.

Na posiedzeniu sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji poświęconemu wyjaśnieniom w sprawie śmierci trzech osób podczas interwencji dolnośląskiej policji. Z posłami nie spotkali się  minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński oraz komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk.

 

Komisja miała na prośbę marszałek Sejmu Elżbiety Witek wydać opinię do wniosku opozycji o przesłuchanie ministra Mariusza Kamińskiego w sprawie "działań podjętych przez Komendanta Głównego Policji oraz Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu w celu wyjaśnienia okoliczności śmierci osób w trakcie interwencji dolnośląskich policjantów oraz działań dyscyplinarnych podjętych wobec funkcjonariuszy przeprowadzających przedmiotowe interwencje".

Opozycja zażądała przyjścia ministra i komendanta

Nieobecność ministra i komendanta głównego policji skrytykowali posłowie Koalicji Obywatelskiej.

 

- Nikt się nie zjawił, to jest sprawa skandaliczna - powiedziała posłanka Katarzyna Piekarska (KO). - To jest takie olewanie merytorycznej komisji, która powinna nadzorować to, co się dzieje w policji, kiedy dzieje się źle - powiedziała polityk. - Z Komendy Głównej Policji jedzie się 11 minut, to jest około 5 km, z MSWiA jedzie się 7 min, to jest około 3 km - powiedziała posłanka Katarzyna Piekarska (KO).

 

Polityk PO Piotr Borys uznał, że "trzy niepotrzebne śmierci trójki młodych ludzi na Dolnym Śląsku" wymagają, aby minister odpowiedzialny za policję wykonał obowiązek konstytucyjny udzielenia informacji w Sejmie. - Nie może być tak, że tych panów nie ma - powiedział Piotr Borys (KO). - Mieliśmy nadzieję, że uzyskamy odpowiedź na pytanie, dlaczego ci młodzi ludzie zmarli po interwencji policji - dodał.

 

ZOBACZ: Wrocław. Śmierć Łukasza Łągiewki. Postępowanie dyscyplinarne wobec interweniujących policjantów

 

- Prośba do kolegów z PiS, aby poprosili ministra i komendanta o udział w komisji i wyrażenie stosunku wobec rodzin młodych ludzi, którzy stracili życie w wyniku interwencji policji - mówił Borys. Uznał wszystkie trzy przytaczane sprawy zmarłych po interwencjach policji za podobne. Jego zdaniem pokazują one "deficyt podstawowych umiejętności i braku rozwagi u funkcjonariuszy". - To są trzy przypadki śmiertelne, które zasługują na wyjaśnienie, po to aby dokonać oceny czy polscy policjanci w całym systemie są właściwie przeszkoleni, czy posiadają umiejętności działania w tak trudnych sytuacjach, które dotyczą interwencji w stosunku do osób pobudzonych, być może z chorobami psychicznymi, do osób które są pod wpływem narkotyków innych środków, czy leków - powiedział Piotr Borys.

 

 

- To, do czego dochodzi dzisiaj, jest absolutnym skandalem. Na komisji zwołanej w bardzo ważnej i tragicznej sprawie śmierci trzech osób na terenie Dolnego Śląska w przeciągu jednego zaledwie tygodnia, kiedy obecne są rodziny, kiedy wiemy, że w stosunku do policjantów w tych okolicznościach podejmowane są czynności dyscyplinarne, a część z tych policjantów została zawieszona (...) tych panów nie ma - powiedział Borys.

 

WIDEO - Piotr Borys (KO) o nieobecności ministra i komendantów na komisji SWiA

 

 

- Wystarczająco dużo czasu było, żeby wiedza o posiedzeniu komisji stała się powszechna nie tylko dla posłów, ale przede wszystkim odpowiedzialnych ministrów odpowiedzialnych za ten stan rzeczy - powiedział wiceprzewodniczący komisji Tomasz Szymański (PO). - To są kolejne ofiary niekompetencji polskich władz - dodał poseł, który dodawał, że obecności na posiedzeniu wymagał m.in. szacunek dla ofiar i ich rodzin. - Nie może być takiej sytuacji, że dla ministra jest coś ważniejszego niż życie ludzkie - dodał poseł.

 

ZOBACZ: Wrocław. Śmierć Łukasza Łągiewki. Policja opublikowała nagranie, rodzina ma wątpliwości

 

Z kolei poseł PiS Mariusz Gosek powiedział: - Powinien być tutaj co najmniej komendant wojewódzki dolnośląskiej policji. Przepraszam państwa jako przedstawiciel koalicji rządzącej. Mam nadzieję, że znajdzie ku temu bardzo poważne usprawiedliwienie - powiedział poseł. Dodał jednak później, że minister spraw wewnętrznych i administracji zajmuje się sprawa kryzysu na polsko-białoruskiej granicy.

 

- Obowiązkiem ministra jest stawiać się na posiedzeniach merytorycznych komisji. Jeżeli go nie ma, to po prostu nie wykonuje swojej pracy i powinno to być właściwie rozliczone. Komisja powinna wezwać pana ministra - stwierdził Marcin Kierwiński (PO). - W normalnej pracy, jeżeli ktoś nie przychodzi do pracy, to się go wyrzuca - powiedział polityk.

 

WIDEO - Marcin Kierwiński (PO) o nieobecności ministra SWiA i komendantów policji 

 

 

Poseł złożył wniosek formalny o przerwę i wezwanie na posiedzenie komisji ministra Mariusza Kamińskiego i komendanta głównego. Inni posłowie sugerowali krótką przerwę, aby urzędnicy mogli dojechać na posiedzenie.

 

- Ta sprawa musi być załatwiona do końca, żeby żaden rodzic i członek rodziny nie bał się zadzwonić na 112. Tu też chodzi o honor munduru, bo jest wielu fantastycznych policjantów z pasją, ale ta sprawa ciąży na ich służbie - mówiła Piekarska.

Posiedzenie w sprawie trzech niepotrzebnych śmierci

Opozycja złożyła do Sejmu wniosek w sprawie "Informacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na temat działań podjętych przez Komendanta Głównego Policji oraz Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu w celu wyjaśnienia okoliczności śmierci osób w trakcie interwencji dolnośląskich policjantów oraz działań dyscyplinarnych podjętych wobec funkcjonariuszy przeprowadzających przedmiotowe interwencje".

 

ZOBACZ: Wrocław. Śmierć w izbie wytrzeźwień. "Interwencja w Lubinie to pestka"

 

Na posiedzenie przyszły rodziny nieżyjących mężczyzn.

 

- Pan Bogdan Sokołowski jechał 1200 kilometrów na tę komisję, żeby podzielić się swoimi uwagami. Pan Artur Łągiewka, ojciec nieżyjącego po interwencji policji Łukasza wraz z córką jechał kilkaset kilometrów, a komendant główny policji razem z ministrem nie może przejść kilkuset metrów po to, aby przed komisją wyjaśnić, co wydarzyło się na Dolnym Śląsku. Wyjaśnić tych trzech śmierci, jeszcze głośnej sprawy Dymitro (Nikiforenki - red.) - powiedział poseł Piotr Borys, jeden z wnioskodawców. 

 

Ojciec nieżyjącego Bartka Sokołowskiego powiedział podczas posiedzenia komisji, że przyjeżdżał daremnie.

 

- Pan przewodniczący powiedział o demokracji, właśnie widzimy, jaką mamy demokrację. Przyjeżdżamy i nie mamy z kim rozmawiać - powiedział Bogdan Sokołowski. Zarzucił policji wyłączanie kamer nasobnych. - Z definicji powinni być ci policjanci, którzy wyłączają kamery od razu na drugi dzień zawieszeni, czy wydaleni ze służby. Jeżeli ktoś wyłącza kamery, to popełnia jakieś przestępstwo. Tak mi się wydaje i 90 proc. obywateli - powiedział.

 

Odniósł się także do słów Piotra Kalety (PiS) z poprzedniego posiedzenia tej komisji, który powiedział, że to matka Bartka Sokołowskiego wezwała policję, co rodzina odebrała jako sugestię, że jest odpowiedzialna za śmierć syna. - Moja żona dwa dni płakała. Jest obywatelką Polski i ma prawo zadzwonić na policję po pomoc - powiedział Sokołowski. - Pan przewodniczący mówił tutaj o praworządności. Ja tę praworządność widzę trochę inaczej - dodał.

 

WIDEO - Bogdan Sokołowski o śmierci syna w Sejmie

 

 

Łągiewka: bałem się o syna. Przyjechali bandyci

- Zapewne wielu z państwa ma dzieci. Mam pytanie: czy chcielibyście siedzieć na moim miejscu? Zapewne nie - powiedział z kolei Artur Łągiewka, ojciec Łukasz Łągiewki.

 

- Zadzwoniłem na 112, prosiłem o pomoc, bałem się o syna. A przyjechali bandyci, na moich oczach go katowali, bili. Czy tak zachowuje się policja? - pytał. Dodał, że wraz z rodziną nie otrzymał pomocy psychologicznej. Zamiast tego sprawdzano, czy są rodzina patologiczną. - Czy mamy niebieską kartę, czy mamy jakieś przestępstwa. Czy tak działa policja? - pytał Łągiewka.

 

Ojciec nieżyjącego mężczyzny dodał, że "nie ma do kogo mówić, bo ktoś nie przyszedł". - Dlaczego nie przyszedł? Przestraszył się? A może po prostu nie chciał? - pytał ojciec.

 

WIDEO - Czy tak działa policja? - Artur Łągiewka o nieżyjącym synu

 

 

Wiktoria Łągiewka powiedziała, chętnie by się skonfrontowała z drugą stroną "ale nikt jej tego nie umożliwia" oraz że gdyby nie poszła do telewizji "nikt by tej sprawy nie ruszył". - Ta sprawa ma być zamieciona pod dywan? - pytała. - System zawodzi, ryba psuje się od głowy - dodała mówiąc, że "policja chroni tylko samą siebie".

 

ZOBACZ: Lubin. Nowe informacje ws. 34-letniego Bartka. Zaprezentowano nagranie

 

- Będę walczyć do końca, bo tego nie odpuszczę. Jestem pewna, że waszych członków rodziny nie chcielibyście widzieć, jak ich na waszych oczach mordują. Bo na moich oczach bili go pałkami tak, że przecinały skórę. Krwawił. Każdego dnia zasypiam z płaczem ojca i budzę się z płaczem matki - dodała. - Tylko dlatego, że mój tata zadzwonił na 112 prosząc państwo o pomoc - powiedziała.

 

Według niej zgłosiło się do niej wiele osób z całego kraju, które miały podobne, choć nie tak drastyczne, zakończone śmiercią przypadki.

 

WIDEO - Wiktoria Łągiewka: Czy chcecie tę sprawę zamieść pod dywan?

 

 

Na posiedzeniu komisji nie pojawiła się rodzina i pełnomocnik Dmytro Nikiforenki.

Posiedzenie zamknięte bez rozstrzygnięcia

Wobec nieobecności ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz komendanta głównego policji przewodniczący komisji Wiesław Szczepański (Lewica) poddał pod głosowanie wniosek wiceprzewodniczącego Tomasza Szymańskiego (KO). Nie uzyskał on jednak większości. 

 

W związku z tym przewodniczący zamknął posiedzenie i zapowiedział ponowne w tej samej sprawie po ustaleniu terminu z prezydium komisji. Zapowiedział także zaproszenie ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego i wiceministra swia Macieja Wąsika.

 

ZOBACZ: Lubin. Śmierć Bartosza S. po interwencji policji. Złożono zawiadomienie o podejrzeniu mataczenia

 

Opozycja podkreślała, że komisja miała po raz pierwszy miała pytać o trzy przypadki śmierci młodych mężczyzn po interwencjach policji, do których w krótkim czasie doszło w tym roku na Dolnym Śląsku.    

 

Bartosz Sokołowski z Lubina na Dolnym Śląsku zmarł 6 sierpnia rano po interwencji policji. 34-latek miał rzucać kamykami w okno domu, w którym mieszkał, aby ktoś otworzył mu drzwi. Matka mężczyzny poprosiła o pomoc policja. Po interwencji mężczyzna zmarł. Śledztwo w sprawie jego zgonu prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Nagrania z interwencji, na których widać, jak m.in. jest przyciskany do ziemi, trafiły do sieci.


Z kolei Łukasz Łągiewka zmarł 2 sierpnia w szpitalu we Wrocławiu po tym jak zabarykadował się w mieszkaniu i groził popełnieniem samobójstwa. W czasie interwencji wezwanej przez rodzinę policji 29-letni mężczyzna, który miał cierpieć na depresję, był według krewnych katowany przez funkcjonariuszy. Policja uzasadniała postępowanie posiadaniem przez mężczyznę 20-centymetrowego noża.


Dmytro Nikoforenko zmarł we wrocławskiej izbie wytrzeźwień 30 lipca. W czasie interwencji pogotowia ratunkowego na przystanku miał być agresywny, po interwencji policji w izbie 25-latek zmarł. Z nagrania monitoringu, do którego dotarły media wynika, że był spryskiwany gazem, bity pałką i duszony przez kilku policjantów. Komendant główny policji poinformował o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych wobec czterech funkcjonariuszy. Dwóch zwolniono ze służby.

hlk/ml/ / Polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie