Wybory w Niemczech. Niepewność po wynikach sondaży exit polls

Świat
Wybory w Niemczech. Niepewność po wynikach sondaży exit polls
PAP/EPA/Filip Singer
Na zdjęciu: w Niemczech do lokali wyborczych ustawiały się w niedzielę kolejki.

O godzinie 18:00 zostały zamknięte lokale wyborcze w Niemczech. Sondaże exit polls dają chadekom z CDU/CSU i socjaldemokratom z SPD po 25 proc. głosów. Według innego sondażu to SPD uzyskało 25,8 proc. poparcia i jest liderem. Ponad 60 mln uprawnionych do głosowania wybierało w niedzielę kandydatów do parlamentu należących do rekordowej liczby 47 ugrupowań ubiegających się o miejsce w Bundestagu.

W Niemczech w niedzielę obyły się wybory powszechne do krajowego parlamentu - Bundestagu. Lokale do głosowania były czynne od godz. 8 do 18. Do oddania swojego głosu uprawnionych było około 60,4 mln wyborców spośród 83 mln mieszkańców Niemiec. Wybory mają zdecydować, kto po 16 latach zastąpi Angelę Merkel na stanowisku kanclerza. O urząd szefa gabinetu ubiegają się liderzy SDP - Olaf Scholz i CDU - Armin Laschet. Nadal jednak nie można wskazać zwycięzcy.

Remis w wynikach exit polls po zamknięciu lokali

"SPD ma mandat do rządzenia. Chcemy, aby Olaf Scholz został kanclerzem" - powiedział w niedzielę na antenie telewizji ZDF sekretarz generalny partii Lars Klingbeil. Wynik socjaldemokratów nazwał "niewiarygodnym sukcesem". - Zawsze wiedzieliśmy, że będzie to wyrównany wyścig. Wiedzieliśmy, że będzie to wyrównana kampania wyborcza - dodał Klingbeil. 

 

Chadecy z CDU/CSU i socjaldemokraci z SPD uzyskują po 25 proc. głosów w niedzielnych wyborach do niemieckiego Bundestagu - wynika z sondażu exit polls przeprowadzonego dla telewizji ARD. Na trzecim miejscu uplasowali się Zieloni z 15 proc. głosów. Liberalna FDP i prawicowo-populistyczna AfD uzyskały po 11 proc. poparcia. Lewica ma z kolei 5 proc. głosów.

 

W innym sondażu dla stacji ZDF liderem jest SPD z wynikiem 25,8 proc. Z kolei CDU/CSU miało uzyskać 24,2 proc. poparcia zaś na trzecim miejscu są Zieloni z wynikiem 14,7 pkt. Liberałowie z FDP mieli uzyskać poparcie na poziomie 11,8 proc., skrajnie prawicowa AfD - 10,1 proc., a Lewica - 5 proc.

 

Angela Merkel odchodzi. Kto zaciera ręce? 

 

Pierwsze prognozy dotyczące niedzielnych wyborów do niemieckiego Bundestagu nie rozstrzygnęły, kto zwyciężył: CDU/CSU czy SPD. Dla chadeckiej Unii jest to jednak najgorszy wynik w jej historii. Sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak skomentował, że porażki wyborcze są gorzkie, ale wynik obu rywalizujących ugrupowań jest zbliżony. To będzie długa noc - powiedział Ziemiak.

 

Opublikowane do wieczora szacunki bazujące na sondażach exit polls i cząstkowych wynikach nieco różnią się między sobą. Według badań Infratest dimap dla telewizji ARD, SPD ma 25,5 proc. poparcia, chadecy - 24,5 proc., Zieloni - 13,8 proc., liberalna FDP - 11,7 proc., populistyczno-prawicowa AfD - 10,9 proc., a Lewica - 5 proc.

Prognoza przygotowana dla stacji ZDF przez Forschungsgruppe Wahlen daje SPD 25,9 proc. głosów, CDU/CSU - 24,5 proc., Zielonym - 14,1 proc., FDP - 11,7 proc., AfD - 10,6 proc. i Lewicy - 5 proc.

 

Do godz. 14:00 swoje głosy oddało mniej wyborców niż cztery lata temu. Według Federalnego Komisarza Wyborczego głosowało do tej godziny 36,5 proc. uprawnionych, czyli o 4,6 punktu procentowego mniej niż w 2017 roku. Cztery lata temu do godz. 14 zagłosowało 41,1 proc. uprawnionych jednak w tym roku wielu Niemców głosowało korespondencyjnie. Wieczorem telewizja ARD podała, że frekwencja wyniosła 76 proc.

Pierwsze przymiarki do koalicji

- Liczby pokazują, że istnieje możliwość stworzenia koalicji Unii (CDU/CSU), Zielonych i FDP - powiedział w niedzielę sekretarz generalny chadeckiej partii CDU Paul Ziemiak w telewizji ARD po ogłoszeniu rezultatów sondaży powyborczych. - To będzie długa noc wyborcza - stwierdził Ziemiak.

 

Kandydat chadecji na kanclerza Niemiec Armin Laschet powiedział w niedzielę podczas wieczoru wyborczego, że Unia CDU/CSU zrobi "wszystko, co w jej mocy", by stworzyć nowy rząd. Podkreślił, że 16 lat rządów Merkel było dobrym czasem dla Niemiec i podziękował ustępującej kanclerz Angeli Merkel "za jej pracę".

 

Z kolei kandydat SPD na kanclerza Niemiec Olaf Scholz określił wynik socjaldemokratów w niedzielnych wyborach do Bundestagu jako "wielki sukces". Wyborcy jasno wyrazili swoje życzenie, "aby następny kanclerz nazywał się Olaf Scholz" - powiedział polityk.

 

- Pokazaliśmy, że mamy to, czego potrzeba do rządzenia krajem - jedność, która jest popierana przez wszystkich - podkreślił też Scholz.

 

ZOBACZ: Kto zostanie nowym kanclerzem Niemiec? Wielka niewiadoma tuż po wyborach

 

- To najlepszy wynik w historii, ale nie możemy się tylko cieszyć - mówiła po ogłoszeniu prognoz wyborczych kandydatka Zielonych na kanclerza Annalena Baerbock. Przyznała, że wynik nie jest lepszy również z powodu jej błędów.

 

Szef FDP Christian Lindner zaznaczył, że wynik wyborów pokazuje, że "polityczne centrum zostało wzmocnione, polityczne obrzeża zostały osłabione". - Chcemy współrządzić. Jesteśmy gotowi do rozmów - zapewnił wiceprzewodniczący partii Wolfgang Kubicki.

 

W pierwszej reakcji na prognozy jeden z liderów AfD Tino Chrupalla mówił o solidnym wyniku swojej partii. - Z pewnością straty też bolą - zauważył w kontekście gorszego niż przed czterema laty wyniku swojej partii.

 

Lewica liczyła na dwucyfrowy wynik wyborczy, teraz jednak musi obawiać się o wejście do parlamentu, gdyż próg wyborczy wynosi 5 proc. Główny kandydat i współrządzący ugrupowaniem Dietmar Bartsch mówił o "rozczarowującym wieczorze".

Wysoka frekwencja, Niemcy poszli do urn

Wiadomo już, że w obecnych wyborach w Niemczech głosy drogą korespondencyjną oddało więcej osób, niż w jakichkolwiek wyborach wcześniej i stanowić będą one co najmniej 40 proc. oddanych kart. W poprzednim głosowaniu parlamentarnym w RFN w 2017 roku z głosowania korespondencyjnego skorzystało 28,6 proc. osób uprawnionych, a frekwencja wyniosła wówczas 76,2 proc. W Dolnej Saksonii na korespondencyjne oddanie głosu zdecydowało się prawie 30 proc. z 6 mln uprawnionych do głosowania.

 

Chaos w Berlinie. Zabrakło kart do głosowania

 

W Monachium do godziny 11 blisko 60 proc. wyborców oddało swój głos, przy czym do tej liczby wliczone zostały głosy oddane drogą korespondencyjną. W wyborach w 2017 roku podobną wartość osiągnięto dopiero około godziny 14. "W Bawarii odsetek wyborców pocztowych jest szczególnie wysoki" - podkreśla portal RND.

 

Komisje w lokalach wyborczych w Ratyzbonie poinformowały o frekwencji do godz. 10 na poziomie 4,8 proc., co łącznie z wyborcami korespondencyjnymi stanowi już prawie 55 proc.

W Karlsruhe (Badenia-Wirtembergia) do godz. 10 frekwencja wyniosła 13,7 proc., znacznie więcej niż w poprzednich wyborach, kiedy o takiej porze zanotowano 8 proc. Na głosowanie korespondencyjne zdecydowała się obecnie prawie połowa mieszkańców miasta - 49,5 proc.

 

ZOBACZ: Sondaż: Niemcy nie będą tęsknić za Merkel. "Kiedy została kanclerzem nie było jeszcze iPhone'a"

 

W Stuttgarcie z kolei szacuje się, że frekwencja w mieście może wynieść 79,7 proc., wliczając w to wyborców korespondencyjnych. Z 370 tys. uprawnionych do głosowania mieszkańców Stuttgartu 44 proc. zagłosowało listownie.

W Saksonii-Anhalt do południa frekwencja wyniosła 26,5 proc., choć cztery lata temu było to 29,6 proc. Głosy wyborców korespondencyjnych oddane w obecnych wyborach nie zostały jeszcze ujęte w tej liczbie. W Dolnej Saksonii prawie 14 proc. uprawnionych wyborców oddało swoje głosy w ciągu pierwszych dwóch godzin po otwarciu w niedzielę lokali wyborczych. "To znacznie więcej, niż w tym samym czasie w 2017 roku, wtedy było to 9,2 proc." - powiedziała portalowi RND rzeczniczka regionalnej komisji wyborczej w Hanowerze. Osoby głosujące korespondencyjnie nie zostały ujęte w tej liczbie.

 

Jednak rekord padł najprawdopodobniej w Berlinie, gdzie obok wyborów do Bundestagu w stolicy trwają także m.in. wybory do Izby Deputowanych. Według komisarza wyborczego landu wydano w sumie 988 tys. 201 kart do głosowania. Oznacza to, że liczba osób, które otrzymały dokumenty głosowania drogą pocztową, jest o 44 proc. wyższa niż w wyborach do Bundestagu w 2017 r. Cztery lata temu wysłano 686 tys. 177 kart do głosowania. Z kolei przed lokalami wyborczymi ustawiały się w niedziele długie kolejki.

Rekordowa liczba partii politycznych w wyścigu

W tegorocznych wyborach startuje 47 partii, więcej niż w jakichkolwiek poprzednich. Łącznie kandyduje 6211 osób. System głosowania jest mieszany – większościowy i proporcjonalny. Każdy wyborca ma dwa głosy: jeden oddaje bezpośrednio na kandydata z jego okręgu wyborczego, a drugi na partyjną listę kandydatów w kraju związkowym.

 

W wyborach federalnych obowiązuje tzw. pięcioprocentowy próg wyborczy. Oznacza, że partia musi otrzymać co najmniej pięć procent wszystkich głosów, by wejść do parlamentu. Pięcioprocentowy próg ma zapobiec "rozdrobnieniu" parlamentu, tzn. reprezentacji zbyt wielu małych partii, która utrudnia utworzenie rządu.

 

ZOBACZ: Niemcy. Rozpoczęły się wybory do Bundestagu. Dziś dowiemy się, kto zastąpi Angelę Merkel

 

Jeśli żadna partia nie uzyska w wyborach bezwzględnej większości - a sondaże pokazują, że właśnie tak będzie - rozpoczną się rozmowy koalicyjne. W czasie ich trwania, uprzedni rząd pozostaje u władzy. Może to trwać nawet kilka miesięcy. Kanclerz jest wybierany dopiero po osiągnięciu porozumienia przez rząd koalicyjny.

 

Ostatnie przedwyborcze sondaże największe szanse na zwycięstwo dawały partii SPD (ok. 25 procent) z kilkupunktową przewagą nad CDU/CSU (21-23 procent). Trzecie miejsce powinno przypaść Zielonym (ok. 15 procent). Kolejne AfD i FDP; poparcie dla obu tych partii oscylowało w granicach 10-12 procent. Blisko progu wyborczego plasowała się Lewica z sześcioma procentami poparcia.

 

W niedzielę wyborcy wybierali także nowy skład parlamentu Meklemburgii-Pomorza Przedniego (MV) i Izby Deputowanych Berlina. Podobnie jak w sondażach dotyczących wyborów ogólnopaństwowych, tak i w tych landach największym poparciem cieszy się socjaldemokratyczna SPD, przy czym w Meklemburgii-Pomorzu Przednim socjaldemokraci mogą liczyć na poparcie rzędu aż 40 procent, a w Berlinie 24 procent.

hlk/sgo / Polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie