Warszawa. Drugi dzień "białego miasteczka". "Mamy gotową receptę na uzdrowienie służby zdrowia"
Drugi dzień otwartego w pobliżu KPRM "białego miasteczka" protestujący pracownicy ochrony zdrowia poświęcili problemom pielęgniarstwa i położnictwa. Omawiany przez nich postulat dotyczy natomiast poprawy warunków pracy i wynagrodzeń w sektorze ochrony zdrowia.
"Białe Miasteczko 2.0", jak nazywają je organizatorzy, rozstawiono w warszawskich Alejach Ujazdowskich, w pobliżu mieszczącej się po drugiej stronie ulicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, bezpośrednio po sobotnim proteście pracowników ochrony zdrowia.
ZOBACZ: Medycy do ministra zdrowia: my nie jesteśmy od liczenia, tylko od leczenia
Nawiązuje ono do "białego miasteczka" pielęgniarek z lata 2007 roku.
"Mamy recepty na uzdrowienie"
- Codziennie będziemy mówili o innym problemie ochrony zdrowia, w publicznym sektorze ochrony zdrowia. Będziemy omawiali także postulaty. Mamy gotową receptę na uzdrowienie tej chorej, niewydolnej publicznej ochrony zdrowia - podkreślił w niedzielę przewodniczący Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec na konferencji otwierającej drugi dzień "białego miasteczka".
Wideo: czego domagają się protestujący?
ZOBACZ: Warszawa. Medycy założyli Białe Miasteczko 2.0. To skutek protestu
Piotr Pisula z Porozumienia Rezydentów wskazał, że pierwszy omawiany postulat dotyczący poprawy warunków pracy i wynagrodzeń jest ważny dlatego, że w ochronie zdrowia "mamy bardzo głęboki kryzys kadrowy".
- Ponieważ ten kryzys kadrowy wydaje się być najgłębszy wśród pielęgniarek, a one są jednym z najbardziej potrzebnych ogniw tego systemu, oddajemy ten dzień właśnie pielęgniarstwu i położnictwu - wyjaśnił.
"Jesteśmy w ogonie krajów europejskich"
Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas podkreśliła, że problem kadrowy w ochronie zdrowia to problem dla społeczeństwa i w jego imieniu trwa też ten protest.
Jak wskazała, na bazie prowadzonego przez Radę rejestru sporządzono raport, z którego wynika, że "jesteśmy w ogonie krajów europejskich i OECD, jeżeli chodzi o liczbę pielęgniarek na tysiąc mieszkańców". - W zaokrągleniu u nas jest pięć, a w UE średnia dochodzi do dziesięciu - dodała.
Prezes NRPiP tłumaczyła, że w Polsce obecnie średnia wieku pielęgniarek to 53 lata, a położnych 51. - Ta ogromna luka pokoleniowa, która się wytworzyła przez lata, spowodowała właśnie nasz wiek średni ponad 50 lat. Jeżeli to się nie poprawi, jeżeli rok rocznie nie wejdzie do zawodu 10 tys. pielęgniarek - tyle, ile nabywa praw emerytalnych - to nie mamy, o czym mówić w roku 2030. Polska pielęgniarka, położna będzie miała 60 lat - podkreśliła.
"14 lat temu było lepiej"
Średnia życia pielęgniarki i położnej to natomiast niecałe 62 lata. To, jak mówiła Małas, 20 lat krócej niż przeciętnie żyją w Polsce kobiety. Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok przypomniała, że pielęgniarki były w tym miejscu 14 lat temu.
- Przyszła do mnie taka refleksja, że chyba 14 lat temu było lepiej. To w tym wszystkim jest najsmutniejsze. Od tych 14 lat kolejne ekipy rządowe nie zrobiły za wiele dla ochrony zdrowia. Interes partii politycznej wygrywał nad naszym interesem - pracowników ochrony zdrowia - powiedziała.
- Chcemy dzisiaj tutaj mówić o naszych warunkach pracy, o kadrach, o wynagrodzeniach. Te warunki są bardzo ciężkie i to, że umieramy wcześniej, wynika z faktu, że pracujemy również w godzinach nocnych - zaznaczyła Ptok. - Nikt chyba z rządzących nie zauważa naszego ogromnego poświęcenia - dodała.
Do kiedy będą protestować?
Program "białego miasteczka" rozplanowany jest wstępnie do soboty, 18 września. Codziennie, obok konferencji i paneli poświęconych poszczególnym dziedzinom ochrony zdrowia i postulatom, prowadzone też tam będą nieodpłatne badania profilaktyczne, jak pomiar ciśnienia czy glikemii, oraz warsztaty dla medyków lub pacjentów. Protestujący zapowiadają, że pozostaną tak długo, aż spełnione zostaną ich postulaty. Domagają się spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim.
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia przedstawił osiem postulatów, obejmujących m.in. natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki; zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego; czy też wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej.
Według resortu zdrowia łączny koszt postulatów w tym roku to 26,05 mld zł, a w przyszłym roku - 104,7 mld zł. Minister zdrowia Adam Niedzielski zaprosił na wtorek protestujących medyków do rozmów w oparciu o konkretne szacunki złożonych postulatów. Krystyna Ptok, zapytana w niedzielę, czy protestujący spotkają się z ministrem Niedzielskim, powiedziała, że decyzje co do wtorku komitet podejmie w najbliższym czasie