Afera dopingowa. Polscy paraolimpijczycy mieli przyjmować erytropoetynę

Sport
Afera dopingowa. Polscy paraolimpijczycy mieli przyjmować erytropoetynę
Kenjiro Matsuo/Aflo Images/East News
Erytropoetyna pomaga zwiększać produkcję czerwonych krwinek

- Mamy do czynienia z najpoważniejszym oszustwem dopingowym - stwierdził dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej Michał Rynkowski, informując o podejrzeniu dopingu u kolarzy torowych Marcina Polaka i pilota Michała Ładosza, brązowych medalistów igrzyskach paraolimpijskich w Tokio. Zawodnicy mieli stosować erytropoetynę. Czym jest ta substancja?

Zawodnicy zostali tymczasowo zawieszeni. Prawdopodobnie niebawem zostaną wydaleni z wioski olimpijskiej w Tokio i stracą medale. Mają prawo do złożenia wyjaśnień i żądania o analizę próbki B.

 

Zobacz: Książę Harry jest hipokrytą? Lata prywatnym odrzutowcem (pomponik.pl)

 

- Wyniki próbek oraz opinie ekspertów międzynarodowych wskazują jednoznacznie na stosowanie erytropoetyny, która nie została naturalnie wytworzona przez organizm - powiedział dyrektor POLADA Michał Rynkowski.

Czym jest erytropoetyna?

Erytropoetyna (EPO) jest naturalnie wytwarzanym przez organizm hormonem. Powstaje w nerkach i w mniejszym stopniu w wątrobie. Zwiększenie produkcji erytropoetyny dzieje się przy spadku saturacji tlenem krwi płynącej w tętnicach nerkowych.  

 

Hormon ten pomaga zwiększać produkcję czerwonych krwinek, co z kolei zwiększa możliwość transportu tlenu i poprawia wydolność organizmu. Dlatego własnie syntetyczna erytropoetyna stosowana jest w sportach wytrzymałościowych.

 

ZOBACZ: Skandal przed Igrzyskami Paraolimpijskimi. Sportowiec zdyskwalifikowany

 

Erytropoetyna służy jako lek u pacjentów chorujących na niewydolność nerek, w hematologii, a także jako lek pomocniczy w onkologii. 

 

- Erytropoetyna to lek, który może uratować życie, ale używany niezgodnie z zaleceniami, w celu sztucznego zwiększenia wydolności organizmu - może stać się niebezpieczny nie tylko dla zdrowia, ale nawet życia - wyjaśnia w rozmowie z polsatnews.pl doktor Urszula Zdanowicz, specjalistka ortopedii i traumatologii sportowej, która w latach 2005-2007 należała do Zarządu Komisji Medycznej Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) oraz przewodniczyła Zespołowi ds. Zwalczania Dopingu i Promocji Czystego Sportu Komisji Medycznej Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

 

- To typowa substancja nadużywana w sportach wytrzymałościowych, takich jak kolarstwo, biegi, czy biegi narciarskie. Pomaga zwiększyć produkcje krwinek czerwonych, co z kolei pozwala na zwiększenie ilości "nośników tlenu" - dodaje.

 

- Sytuacja polskich kolarzy nie jest jeszcze przesądzona. Prawdopodobnie badana będzie jeszcze tzw próbka "B" - jeśli w niej nie wykryta zostanie zabroniona substancja to kolarze mogą być oczyszczeni z zarzutów - podkreśla. 

Erytropoetynę przyjmował Lance Armstrong 

Syntetyczny hormon, który wykryto w próbkach polskich kolaży torowych, był także jedną z niedozwolonych substancji, które swego czasu przyjmował Lance Armstrong. Były amerykański sportowiec w 2012 roku został dożywotnio zdyskwalifikowany przez Amerykańską Agencję Antydopingową za stosowanie niedozwolonych środków, takich jak erytropoetyna, testosteron czy kortyzon oraz niedozwolonych zabiegów, m.in. transfuzji krwi 

 

ZOBACZ: Lance Armstrong zawarł ugodę z rządem USA. Będzie musiał zapłacić 5 mln dolarów

 

Doping syntetyczną erytropoetyną jest nie tylko nielegalny i nieetyczny - może powodować także poważne problemy zdrowotne: nadciśnienie tętnicze, ryzyko zatorów i zakrzepów.

an/ml / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie