Pogodowy armagedon nad Polską - powalone drzewa, brak prądu. W czwartek możliwe trąby powietrzne

Polska
Pogodowy armagedon nad Polską - powalone drzewa, brak prądu. W czwartek możliwe trąby powietrzne
PSP
Na wschodzie mogą pojawić się również trąby powietrzne.

Wyrwane z korzeniami drzewa, zerwane dachy, zalane miasta oraz setki tysięcy osób pozbawionych prądu. To zniszczenia będące pokłosiem nawałnic, które nocą, ze środy na czwartek, szalały nad niemal całą Polską. To jednak nie koniec, bo w czwartek w całym kraju spodziewane są burze z ulewami i wiatrem osiągającym 100 kilometrów na godzinę, a na wschodzie także trąby powietrzne - ostrzega IMGW.

Nad większością kraju przeszły w nocy intensywne burze z ulewami i porywistym wiatrem, którego prędkość osiągała niekiedy ponad 120 kilometrów na godzinę.

 

ZOBACZ: Sztab kryzysowy po nawałnicach w Śląskiem. 370 ewakuowanych harcerzy, 1,5 tys. interwencji w kraju

 

Wiele miast zostało zalanych, a towarzyszące burzom opady i silny wiatr spowodowały utrudnienia w komunikacji i ruchu drogowym oraz podtopienia.

 

Do godziny 6 Państwowa Straż Pożarna odnotowała 5411 interwencji. Ewakuowano 49 obozów harcerskich, z czego 7 operacyjnie - przekazał w czwartek rano Grzegorz Świszcz z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Prądu pozbawionych jest nadal 215 323 odbiorców.

 

 

To nie koniec nawałnic. - Również w czwartek w całym kraju spodziewane są burze z ulewami i wiatrem osiągającym 100 kilometrów na godzinę, na wschodzie także trąby powietrzne; jednocześnie będzie ciepło, a w części kraju nawet upalnie - prognozuje synoptyk IMGW-PIB Jakub Gawron.

 

 

We wschodniej połowie kraju mogą pojawić się trąby powietrzne.

 

Trąba powietrzna nad KrakowemCzytelnik Mariusz
Trąba powietrzna nad Krakowem

 

Miejscami porywy wiatru osiągać tam będą do 110 km/h. Spaść też może duży grad. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w czwartek ostrzeżenia trzeciego, najwyższego stopnia przed burzami z gradem dla województw: mazowieckiego i łódzkiego.

 

Trudna sytuacja w Łodzi

Największe zniszczenia zanotowano w woj. łódzkim. Po wieczornych gwałtownych burzach i ulewach, energii elektrycznej nie miało blisko 148 tys. odbiorców - informował w nocy ze środy na czwartek dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi. Trwa powolne usuwanie awarii, ale rano poinformowano, że prawie 137 tys. odbiorców nadal nie ma prądu.

 

 

- Strażacy w regionie łódzkim przyjęli dotąd 2250 zgłoszeń po burzach, które przeszły przez województwo w środę wieczorem i w nocy ze środy na czwartek. Cztery osoby są ranne - poinformował rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi mł. bryg. Jędrzej Pawlak.

 

 

Uszkodzonych zostało ponad 100 dachów, a drzewa spadały na samochody. Nadal napływają doniesienia o kolejnych zniszczeniach.

 

 

Na północy regionu łódzkiego w miejscowości Witusza w powiecie łowickim - jak podał dyżurny na stanowisku kierowania wojewódzkiej straży pożarnej - najprawdopodobniej od uderzenia pioruna zawalił się budynek. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych i rannych.

 

Park Helenów w ŁodziCzytelniczka Izabela
Park Helenów w Łodzi

Na ulicach Łodzi leżą powalone pnie, wiele dróg jest nieprzejezdnych. Na chodnikach miasta zalegają porozrzucane konary i gałęzie.

 

 

Trwa usuwanie skutków burzy, a w niektórych miejscach Łodzi nie kursuje żadna komunikacja miejska.

Zerwane dachy w Radomsku

Duże zniszczenia są również w pobliskim powiecie radomszczańskim. Staż pożarna interweniowała na miejscu 116 razy.

 

- Jedna osoba została ranna, na ulicy Przedborskiej w Radomsku drzewo przewróciło się na samochód osobowy - informował w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" kpt. Jeziorski.

 

 

- Na 11 budynkach mieszkalnych w różnym stopniu uszkodzone zostały dachy, w tym na budynku szkoły oraz świetlicy wiejskiej w Budzowie. Uszkodzenia odnotowano w Dmeninie, Kobielach Wielkich, Rogaszynie, Kobielach Małych, Ochocicach, Barczkowicach i Smotryszowie - dodał strażak.

Stany alarmowe na rzekach

Z powodu intensywnych opadów deszczu, wezbranie rzeki Bzury w północno-wschodniej części regionu łódzkiego może być połączone z przekroczeniem stanów ostrzegawczych - ostrzegł IMGW. Prawdopodobieństwo takiego zjawiska w zlewni Bzury hydrolodzy oceniają na 70 proc.

 

Na południowym wschodzie województwa łódzkiego, na rzece Pilicy również mogą wystąpić przekroczenia stanów ostrzegawczych - podali synoptycy. Oceniają, że prawdopodobieństwo wezbrania rzek w zlewni Pilicy do Zalewu Sulejowskiego to również 70 proc.

 

Komunikat o wezbraniu tzw. drugiego stopnia, który ogłoszono dla części województwa łódzkiego - jak podają hydrolodzy - wydaje się, kiedy woda w rzece przekracza stany ostrzegawcze, ale nie osiąga jeszcze poziomu alarmowego.

Kryzys pogodowy na Śląsku

Po burzach, przechodzących w środę po południu i wieczorem nad woj. śląskim, w czwartek rano dostaw energii elektrycznej nie miało tam jeszcze 12,6 tys. odbiorców – podały służby kryzysowe wojewody śląskiego. Silny wiatr uszkodził łącznie 92 dachy, w tym 68 na budynkach mieszkalnych.

 

Zerwany dach w NiegowniczkachPAP/Andrzej Grygiel
Zerwany dach w Niegowniczkach

 

Według danych WCZK w związku z burzami jednostki Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczych Straży Pożarnych interweniowały łącznie 945 razy.

 

Najwięcej, 588 interwencji strażaków, dotyczyło usuwania wiatrołomów, 35 - pompowania wody. Uszkodzeniu uległo ok. 68 dachów na budynkach mieszkalnych oraz 24 na budynkach gospodarczych. Całkowicie zerwanych zostało 15 dachów, w tym 11 w powiecie częstochowskim. Najwięcej strat odnotowano na terenie powiatów częstochowskiego oraz zawierciańskiego.

Uszkodzony kościół i szkoła

Na terenie gminy Koniecpol w pow. częstochowskim, w miejscowościach: Koniecpol, Stary Koniecpol, Luborcza, Łysiny, Ludwinów, uszkodzonych zostało około 30 budynków mieszkalnych – ich dachy zabezpieczono folią. Uszkodzeniu uległy też budynki gospodarcze; stopień uszkodzeń i ich liczba były jeszcze w czwartek rano w trakcie ustalania. W Koniecpolu uszkodzone zostały budynek szkoły podstawowej oraz kościół.

 

Na terenie pow. zawierciańskiego uszkodzeniu uległy dachy na 20 budynkach mieszkalnych.

 

W związku z zagrożeniem sytuacją meteorologiczną, w środę po południu zdecydowano o ewakuacji obozów harcerskich. Z obozu w Kostkowicach w gminie Kroczyce (pow. zawierciański) ewakuowano, według danych wojewody, 284 osoby, z obozu w Mełchowie w gminie Lelów (pow. częstochowski) 64 osoby, z obozu w Wielkiej Puszczy w gminie Porąbka (pow. bielski) 70 osób, a z obozu wędrownego w Jaworzu (pow. bielski) - 10 osób.

Ewakuacja obozów harcerskich

Jak przekazała rzeczniczka wojewody Alina Kucharzewska, po sztabie wojewoda udał się do Kroczyc w pow. zawierciańskim, gdzie z obozu harcerskiego w Kostkowicach ewakuowano, początkowo do budynku obozowej stołówki, ok. 370 osób (jedna z nich, z dusznościami trafiła do szpitala).

 

Następnie dzieci zostały przeniesione do kroczyckiej szkoły, gdzie żołnierze WOT przewieźli łóżka, materace i śpiwory z wojewódzkiego magazynu. Dla rodziców urząd wojewódzki uruchomił infolinię 32 207 70 77.

 

Według rzeczniczki śląskiej straży pożarnej mł. bryg. Anety Gołębiowskiej, ogółem ewakuowano pięć obozów: w powiatach zawierciańskim, częstochowskim oraz tarnogórskim.

Ponad sto budynków uszkodzonych

Ponad tysiąc razy interweniowała straż pożarna w woj. mazowieckim. Podjęto m.in 397 działań w powiecie płockim, 93 w gostynińskim, 80 w płońskim, 51 w sierpeckim, 43 w mławskim, 32 w sochaczewskim, 23 w ciechanowskim, 17 w Żuromińskim, 14 w Warszawie, 13 w powiecie przasnyskim.

 

Poinformowano, że zostały uszkodzone 104 budynki. Nie odnotowano osób rannych. Większość działań strażaków polega obecnie na usuwaniu połamanych gałęzi, przewróconych drzew i dotyczy podtopień budynków i ulic.

Oficer prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski poinformował, że strażacy są w stałym kontakcie z kierownikami 12 obozów pod namiotami, w których uczestniczy ok. 750 dzieci i opiekunów. - W związku z ostrzeżeniami meteorologicznymi sześć obozów ewakuowano do pobliskich budynków (3 powiat gostyniński, 1 kozienicki, 1 miński, 1 wyszkowski) – podał strażak.

Ponad 2 tys. strażaków usuwa skutki burz

Małopolscy strażacy wzywani byli w czwartek ponad 900 razy w związku ze skutkami opadów i burz, które przeszły nad regionem. Najwięcej wezwań - ponad 500 - odnotowano w pow. krakowskim, a w samym Krakowie wylała rzeka Drwinka, która zalała budynki mieszkalne i wielorodzinne.

 

Rzeczniczka wojewody małopolskiego Joanna Paździo przekazała, że obecnie bez prądu jest ok. trzech tys. odbiorców - czyli cztery razy mniej niż w czwartkowy poranek; trwa usuwanie skutków awarii.

 

Na części krakowskich rzek przekroczone zostały stany alarmowe; stany ostrzegawcze przekroczone są z kolei na Rudawie w Balicach i na Skawince w Radziszowie.

 

Intensywne opady przeszły też nad Krakowem; przy ul. Seweryna Udzieli, w dzielnicy Bieżanów-Prokocim wylała rzeka Drwinka. Jak przekazał rzecznik małopolskiej straży pożarnej Sebastian Woźniak, zalanych zostało sześć budynków mieszkalnych - a w nich piwnice i posesje - oraz osiem domów wielorodzinnych.

Zalane posesje

Blisko 1000 zgłoszeń odnotowano również w woj. kujawsko-pomorskim w związku ze szkodami wyrządzonymi przez burze i wichury. Dwie trzecie z nich dotyczyło powalonych drzew i połamanych konarów - poinformował dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu.

 

Najwięcej zgłoszeń wpłynęło z powiatów: włocławskiego - 289, lipnowskiego - 170, golubsko-dobrzyńskiego - 118, rypińskiego - 72 i brodnickiego - 66.

 

Najwięcej próśb o interwencje, bo aż 650 dotyczyło przewróconych przez silny wiatr drzew, oberwanych konarów i gałęzi, które tarasowały drogi, ulice i posesje. Przez trzy godziny strażacy usuwali powalone drzewa i połamane konary na 1,5-kilometrowym odcinku trasy Toruń - Lipno. W tym czasie droga była nieprzejezdna.

 

Wichura zerwała 80 dachów, z czego 60 z budynków mieszkalnych i 20 z zabudowań gospodarczych. W wielu miejscach zalane zostały ulice i posesje, konieczna była interwencja straży.

5 litrów wody w 2 minuty

W nocy ze środy na czwartek nad Tatrami przeszła nawałnica i gwałtowna burza z setkami wyładowań. W Dolinie Pięciu Stawów Polskich w ciągu ostatniej doby spadło 30 litrów wody na metr kwadratowy.

 

Burza w Tatrach rozpętała się tuż przed północą. W Zakopanem stacje IMGW odnotowała prędkość wiatru dochodzącą do 90 km/h, a na Kasprowym Wierchu wiało z prędkością przekraczającą 110 km/h.

 

W Zakopanem tylko w dwie godziny spadło 10 litrów wody, a w momencie największej nawałnicy, tylko w ciągu dwóch minut spadło tu 5 litrów wody na metr kwadratowy. Po północy nastąpiły także spektakularne wyładowania atmosferyczne, głównie chmurowe. Stacja IMGW odnotowała nawet kilka błysków na sekundę.

 

Zakopiańska straż pożarna odnotowała blisko 50 zgłoszeń, głównie do usuwania z dróg połamanych drzew i gałęzi. Po upalnych dniach nawałnica przyniosła na Podhale znaczne ochłodzenie. W Zakopanem termometry w czwartek rano wskazywały 19 st. C.

rsr / PAP / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie