Antyrządowe protesty na Kubie. "Największe od 1994 roku"

Świat
Antyrządowe protesty na Kubie. "Największe od 1994 roku"
PAP/EPA/Ernesto Mastrascusa
Kuba przeżywa najgłębszy od 30 lat kryzys gospodarczy.

W kilku miastach Kuby doszło w niedzielę do antyrządowych demonstracji - według opozycyjnych portali internetowych - największych od 1994 roku. Kubańskie władze oskarżyły Stany Zjednoczone o ich wywołanie.

Kuba przeżywa najgłębszy od 30 lat kryzys gospodarczy. Sytuację na wyspie dodatkowo pogarsza pandemia koronawirusa.

 

ZOBACZ: Burza tropikalna na Kubie. Ewakuowano 180 tys. osób

 

Agencja Reutera napisała, że tysiące Kubańczyków wyszło w niedzielę na ulice, aby by wyrazić frustrację z powodu ograniczeń pandemicznych, tempa szczepień przeciwko Covid-19 i zaniedbań rządu.

 

 

Uczestnicy demonstracji wznosili m.in. okrzyki "Wolność" i "Precz z dyktaturą".

 

"Nie boimy się!"

Pierwszą, położoną niedaleko Hawany miejscowością, z której nadeszły relacje z demonstracji, było położone o 33 km od Hawany osiedle San Antonio de los Banos. Słychać tam było okrzyki kilkuset uczestników: "Nie boimy się!" i zbiorowy śpiew pieśni ułożonej przez opozycyjnego barda kubańskiego "Patria y Vida" – "Ojczyzna i życie" , która jest dziś odpowiedzią kubańskich opozycjonistów na historyczne zawołanie "Patria o Muerte", "Ojczyna albo śmierć" rewolucjonistów Fidela Castro.

 

ZOBACZ: Na bezludnej wyspie na Bahamach odnaleziono troje Kubańczyków. Spędzili tam 33 dni

 

Podczas protestów nie odnotowano poważniejszych incydentów. Policja i wojsko nie interweniowały.

 

 

Demonstracje przeciwko polityce rządu odbywały się w dniu, w którym na Kubie zarejestrowano kolejny rekord zachorowań na koronawirusa: 6 923 nowe przypadki, a zmarło 47 osób. Łączna liczba śmiertelnych przypadków to 1 537.

 

 

Uczestnicy demonstracji protestowali przeciwko brakom w zaopatrzeniu w żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Sytuację szybko pogarsza spadająca ze względu na pandemię liczba zagranicznych turystów oraz kryzys gospodarczy w Wenezueli, która jest dla Kuby głównym dostawcą ropy naftowej.

"Wezwanie do komunistów"

Prezydent Kuby i szef Partii Komunistycznej Miguel Diaz-Canel wezwał w niedzielnym wystąpieniu telewizyjnym zwolenników rządu, aby również wyszli na ulice i "dali odpór" przeciwnikom rewolucji.

 

- Wzywamy wszystkich rewolucjonistów, wszystkich komunistów, aby ruszyli na ulice i pojawili się w miejscach tych wszystkich prowokacji – apelował Diaz-Canel.

 

Kubański przywódca powiedział, że to Stany Zjednoczone odpowiedzialne są za niedzielne zamieszki.

USA ostrzegają władze

Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan ostrzegł w niedzielę władze Kuby przed użyciem przemocy wobec "pokojowych demonstrantów".

 

 

"Stany Zjednoczone wspierają wolność słowa i zgromadzeń na Kubie i zdecydowanie potępiają wszelkie akty przemocy (...) wymierzone w pokojowych demonstrantów, którzy korzystają ze swoich powszechnych praw" – podkreślił na Twitterze Jake Sullivan.

rsr / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie