Ekspert o inflacji w Polsce: dziś można "zarabiać" na kredycie mieszkaniowym

Biznes
Ekspert o inflacji w Polsce: dziś można "zarabiać" na kredycie mieszkaniowym
Polsat News

Według Eurostatu inflacja w Polsce jest jedną z najwyższych w Unii Europejskiej. - Wszyscy odczuwamy inflację. Jest jednak rekompensowana przez wzrost płac - mówił w Polsat News Jan Maria Szomburg, prezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Według niego czas, gdy depozyty tracą, to dobry moment na inwestycje. Ostrzegł jednak przed "bańkami inwestycyjnymi", zalecając ostrożność.

Z danych Eurostatu wynika, że ceny w Polsce wzrosły o ponad 4 procent, kiedy średnia europejska z marca to niespełna 2 proc. O tym, dlaczego inflacja rośnie w Polsat News mówił Jan Maria Szomburg, prezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

"Uśpiony" pieniądz wpływa na wzrost inflacji

- Warto przeanalizować, skąd ta inflacja się u nas wzięła. Podczas lockdownu fabryki stanęły, natomiast ludzie i firmy cały czas zarabiali. Większość firm i ludzi otrzymywało pieniądze, bo pracowało zdalnie albo uruchomiono tarcze antykryzysowe. Te tarcze powodowały pompowanie pieniądza do ludzi i do przedsiębiorstw. Jednocześnie ludzie i firmy mieli niższe koszty, gdyż ludzie oszczędzali na usługach nie chodzili do restauracji, nie wyjeżdżali na wycieczki, a firmy nie inwestowały, bo nie wiedziały, co będzie dalej. To w czasie lockdownu spowodowało akumulację pieniędzy w systemie zarówno po stronie firm jak i po stronie ludzi - powiedział Jan Maria Szomburg, prezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

 

- Te pieniądze czekały "zaparkowane", bo nie było ich gdzie wydać - powiedział ekspert.

 

Jak przyznał "na początku ruszyły giełdy". - Ludzie upodobali sobie spółki technologiczne, spółki przyszłości, które pozwalają nam się cyfrowo komunikować, samochody elektryczne, spółki elektroenergetyczne, odnawialne źródła energii. Tam najpierw zaczęły znajdować ujście te pieniądze - powiedział Jan Maria Szomburg.

 

ZOBACZ: "Słabszy złoty nie jest powodem do zmartwień". Prezes NBP mówi o odbudowie gospodarki

 

- Pod koniec roku nastąpił jeszcze jeden ważny impuls. Szczepionki dostały zielone światło i to także wiele zmieniło, bo ludzie uwierzyli, że nagle wszystko może wrócić do normalności. Mamy kolejne inwestycje w giełdę, skok wartości akcji, remonty mieszkań i domów i inwestycje w nieruchomości. Pojawiło się ujście dla tych pieniędzy i to jest początek inflacji - powiedział ekspert.

"Wszyscy odczuwamy inflację"

 

Przypomniał, że od stycznia zablokowane były wyjazdy zagraniczne i niedostępna była rekreacja. W tym samym czasie fabryki stały, a łańcuchy dostaw były rozerwane.

 

- Przywiezienie towaru z Chin było utrudnione. W tej chwili ceny kontenerów na trasie z Chin do Europy skoczyły z 2 tys. dolarów do 10 tys. dolarów. To wszystko powoduje inflację, bo wszystkie ceny rosną. I surowce, i importowane towary, i elektroniczne czipy, które dziś są elementem bardzo wielu towarów. Średnio np. w nowo produkowanym samochodzie jest około 50 takich czipów - powiedział Szomburg.

 

- Wszyscy odczuwamy inflację, każdy z nas robi zakupy w sklepie, jak rachunki rosną i coraz więcej pieniędzy wyciągamy z portfela przy kasie - powiedział ekspert.

 

WIDEO: Ekspert o przyczynach inflacji. "Zaparkowane" pieniądze

 

 

Ryzykowne inwestycje w dobie wzrostu cen

- Jest to rekompensowane przez wzrost płac. Jeżeli ktoś nie ma oszczędności, to jest to dla niego w miarę neutralne. Jeżeli jednak ktoś ma bardzo duże kapitały, jest właścicielem przedsiębiorstw, ma zakupione złoto czy inne aktywa, to dla niego też jest to dość neutralne, bo gotówka, którą posiada, to jest gotówka na wydawanie bieżące, a wszystko inne zyskuje na wartości wraz z utratą wartości pieniądza - powiedział.

 

- Najgorzej wypada klasa średnia, czyli ludzie, którzy żyją z pracy, ale maja zdolność oszczędzania, bo na tyle dużo zarabiają. Ludzie, którzy zachowywali się bardzo racjonalnie, nie wydawali wszystkiego, oszczędzali, odkładali są w najgorszej sytuacji. Ich oszczędności na poziomie 4,5 procent są "wypłukiwane" co roku z ich kont (przez inflację - red.) - powiedział prezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Przyznał także, że ci konsumenci "nie mają za bardzo alternatywy". - Nie każdy ma aż takie oszczędności, aby mógł je zainwestować np. w nieruchomości - powiedział ekspert.

 

ZOBACZ: Zakup 100 ton złota na rezerwy. Zapowiedź prezesa NBP

 

- Wiele osób dzisiaj z klasy średniej zastanawia się, co robić dalej - powiedział, przyznając, że polityka banków zmierza do cięcia oprocentowania depozytów.

 

Jednocześnie zasugerował, że pojawił się dobry moment na inwestycje, które zabezpieczają spadek wartości kapitału, m.in. ulokowanego w bankach.

 

- Zawsze warto dywersyfikować inwestycje. Trzeba po trosze być wszędzie i budować sobie inwestycję. Z mieszkaniami jest tak, że dziś jeżeli całkowite oprocentowanie kredytu jest 2,5 proc. RRSO, a inflacja jest 4,5 to okazuje się, że można "zarabiać" na samym posiadaniu kredytu. Wiele osób zastanawia się czy nie kupić mieszkania, żeby tylko zabezpieczyć sobie jakąkolwiek przyszłość tymi oszczędnościami - powiedział ekspert. Przyznał jednak, że tego typu bodźce wspierają powstawanie baniek, sztucznie zawyżają ceny - w tym wypadku nieruchomości - a następnie prowadzą do rozczarowań.

 

- Trzeba być bardzo ostrożnym, starać się nie wchodzić ze wszystkimi inwestycjami do jednego koszyka - dodał.

NBP utrzymuje stopy procentowe

Płace Polaków będą rosły znacznie szybciej niż inflacja - powiedział w piątek prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że jeśliby nastąpił koniec pandemii, wzrost gospodarczy przekroczył rocznie 5 proc. i było pełne zatrudnienie w Polsce, RPP przymierzy się do normalizacji polityki pieniężnej. Według Eurostatu inflacja w Polsce jest jedną z najwyższych w Unii Europejskiej.

 

ZOBACZ: Narodowy Bank Polski: Inflacja w kwietniu 2021 wyniosła 3,9 proc.

 

NBP podał w komunikacie, że Rada Polityki Pieniężnej na czwartkowym posiedzeniu utrzymała wszystkie stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie; referencyjna stopa nadal wynosi 0,10 proc. w skali rocznej.

 

Zgodnie z komunikatem Narodowego Banku Polskiego stopa lombardowa 0,50 proc. w skali rocznej; stopa depozytowa 0,00 proc. w skali rocznej; stopa redyskonta weksli 0,11 proc. w skali rocznej; stopa dyskontowa weksli 0,12 proc. w skali rocznej.

hlk / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie