Mateusz Morawiecki otrzymał Srebrny Krzyż Solidarności Walczącej

Polska
Mateusz Morawiecki otrzymał Srebrny Krzyż Solidarności Walczącej
PAP/Leszek Szymański
Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki otrzymał w sobotę Srebrny Krzyż Solidarności Walczącej. Szef rządu porównał klasę polityczną do piłkarskiej drużyny narodowej. - Starają się, walczą i jest coraz lepiej, ale czegoś ciągle brakuje - powiedział.

Szef rządu otrzymał w sobotę Srebrny Krzyż Solidarności Walczącej. - Dziękuję za ten Krzyż, jestem bardzo z niego dumny. Jeśli mogę go nosić to tylko jako skromny żołnierz tamtych czasów - mówił premier podczas uroczystości.

"Jaka ma być Polska?"

- Historia zadała nam to same pytanie, które zadała też Piłsudskiemu, Dmowskiemu, Witosowi i innym, czyli: jaka ma być Polska, jaki kształt Polsce nadać, żeby odpowiadała naszym aspiracjom i wytyczała kierunek zmian dla coraz szybciej zmieniającego się świata - wskazywał Morawiecki.

 

ZOBACZ: Mateusz Morawiecki: dopóki będę premierem, Polska nie będzie płacić za niemieckie zbrodnie

 

Jego zdaniem mało jest ludzi "lepiej przygotowanych i lepiej predestynowanych", by ten kierunek realizować, niż członkowie i sympatycy Solidarności Walczącej. - Żeby realizować kierunek poszukiwania lepszego świata, który jako pierwszy, nadrzędny cel został wytyczony w 1980 r., o czym pisał mój ojciec Kornel Morawiecki: wolna demokratyczna Polska, ale też Polska sprawiedliwa, która zapewnia właściwie miejsce każdemu obywatelowi do rozwoju, do realizacji. Polska, która uczy się też współpracy pomiędzy sobą, bo tego nam na pewno brakuje - wskazywał premier.

Brakuje dobrej współpracy

W tym kontekście porównał całą klasę polityczną "pragnącą lepszej Polski" naszej piłkarskiej drużyny narodowej. - Starają się, walczą i jest - powiedziałbym - coraz lepiej (...), ale czegoś ciągle brakuje. Brakuje dobrej współpracy, brakuje tego, żeby ci nasi znakomici napastnicy, obrońcy, pomocnicy, bramkarze byli rzeczywiście pewną drużyną - mówił premier.

 

ZOBACZ: "Uczył mnie szacunku dla drugiego człowieka". Premier wspomina swojego ojca Kornela Morawieckiego

 

- Myślę, że stowarzyszenie Solidarności Walczącej ma szansę przyczynić się do tego, by ludzie dobrej woli, których przecież jest więcej w Polsce, byli zaczynem integracji i walki o tę ideę solidarności, ideę solidaryzmu, ideę solidarnej Polski, ideę Solidarności Walczącej w nadchodzących dekadach. I tego nam wszystkim życzę - dodał Morawiecki.

 

Solidarność Walcząca została założona przez Kornela Morawieckiego w czerwcu 1982 r. we Wrocławiu w wyniku rozłamu w Regionalnym Komitecie Strajkowym NSZZ "Solidarność" Dolny Śląsk. Jej nadrzędnym celem programowym było odzyskanie niepodległości i obalenie komunistycznej władzy.

Premier o czerwcu '76

Szef rządu w sobotę we wpisie na Facebooku przypomniał o wydarzeniach z czerwca 1976 roku.

 

- Pamiętne przemówienie Jaroszewicza w telewizji w czerwcu 1976 roku, kiedy zapowiadał "regulacje cenowe" będące faktycznie drastycznymi podwyżkami cen żywności, było niczym szerokie otwarcie wrót dla późniejszych wydarzeń: upadkiem ekipy Gierka, strajków w 1980 roku, powstaniem "Solidarności" i obaleniem systemu komunistycznego - napisał szef rządu.

 

ZOBACZ: Morawiecki i Szynkowski vel Sęk skomentowali słowa Baracka Obamy na temat Polski

 

Wskazywał, że jego ojciec, który słuchał tego przemówienia, w pewnym momencie powiedział: "To już ich koniec". - Ale na ten koniec trzeba było jeszcze trochę poczekać. Znamienne, że w czerwcu 1976 roku, to nie w dużych ośrodkach rozpoczęły się protesty, a w mniejszych - w Radomiu i Ursusie, Płocku, po czym fala protestów rozlała się po całej Polsce - podkreślił Mateusz Morawiecki.

"Głęboka wdzięczność"

- Pamiętamy o wydarzeniach sprzed 45 lat oraz ludziach, którzy stanęli w obronie godności ludzkiej. To czerwiec 76 roku był ziarnem, z którego cztery lata później narodziła się "Solidarność". Głęboka wdzięczność wobec wszystkich, którzy mieli odwagę, by stanąć przeciw komunistycznemu złu - napisał premier.

 

25 czerwca 1976 r. na ulice Radomia w proteście przeciw planowanym przez rząd podwyżkom cen żywności wyszło 20-25 tys. ludzi. Doszło do starć z milicją i oddziałami ZOMO. Według IPN zatrzymano 654 osoby. Tzw. sądowym trybem postępowania objęto 255 osób, a orzeczone kary pozbawienia wolności sięgały 10 lat.

 

ZOBACZ: Zmarł Józef Przybylski. Działacz "Solidarności" miał 78 lat

 

W związku z udziałem w proteście pracę straciło ok. 900 radomian, przede wszystkim pracowników Zakładów Metalowych. Tragiczną konsekwencją protestów było bezprawne bicie zatrzymanych na tzw. ścieżkach zdrowia (szpalery milicjantów bijących ludzi pałkami), które stały się swoistym symbolem Czerwca'76. Zaczęły się także represje wobec uczestników protestu i ich rodzin. Wsparcia udzielali im przedstawiciele powstałego we wrześniu Komitetu Obrony Robotników

an / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie