Tornado zdemolowało południowe Czechy. Są ofiary

Świat
Tornado zdemolowało południowe Czechy. Są ofiary
Reuters/CTK
Ekstremalna pogoda zniszczyła m.in. regionalne zoo i dom starców.

Polscy strażacy pomogą w Czechach w akcji po przejściu tornada na Morawach Południowych - zdecydował premier Mateusz Morawiecki. Żywioł zostawił zrównane z ziemią wsie i zniszczone budynki oraz dziesiątki rannych. Na poszkodowane miejscowości spadł grad wielkości piłek tenisowych. "To jest piekło" - komentował Jan Grolich, gubernator regionu. Czeskim służbom pomagają już Austriacy i Słowacy.

Do pięciu wzrósł bilans ofiar śmiertelnych tornada, które w czwartek przeszło przez południowe Morawy w Czechach - poinformował w piątek rzecznik miejscowej policji Pavel Szvab. Według źródeł medycznych ratownicy pomogli 150 rannym osobom, 90 osób trafiło do szpitala.

 

ZOBACZ: Małopolskie: trąba powietrzna nad Nowym Sączem

 

Poprzedni bilans mówił o trzech zabitych. Premier Czech Andrej Babisz, który w czasie tragedii przebywał na szczycie Rady Europejskiej w Brukseli, poinformował, że zwrócił się do instytucji unijnych o pomoc z Funduszu Solidarności UE, który jest wykorzystywany podczas klęsk żywiołowych.

Szkody mogą sięgać 60 mln euro

Wicepremier, minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek poinformował, że w rejonie, przez który przeszło tornado, pracuje 550 strażaków. Dotychczasowa akcja ratunkowa przede wszystkim polegała na ratowaniu życia zagrożonych osób, teraz strażacy, żołnierze, policjanci i ochotnicy mają zająć się zabezpieczaniem majątku mieszkańców. Według wstępnych szacunków szkody mogą sięgać 60 milionów euro.

 

ZOBACZ: USA. Zawalił się 12-piętrowy budynek. 4 ofiary śmiertelne i 159 zaginionych

 

Media informują o gestach solidarności i pomocy wobec osób poszkodowanych przez żywioł. Zbiórki pomocy finansowej i rzeczowej organizowane są w całym kraju. W piątek w południe na kilku takich kontach zebrano ponad 2 miliony euro. Zbiórkę ogłosił Kościół husycki, a zgodnie z apelem biskupa brneńskiego Vojtiecha Cirkle ofiary z niedzielnych mszy świętych zostaną przeznaczone na pomoc dla mieszkańców rejonów Brzecławia i Hodonina.

"Nasi strażacy pomogą"

"Premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o wysłaniu jednostek @KGPSP @MSWiA_GOV_PL do Czech. Nasi strażacy pomogą przy usuwaniu skutków katastrofalnego w skutkach tornada. W takich chwilach jesteśmy zawsze do dyspozycji naszych sąsiadów" - napisał w piątek rzecznik rządu Piotr Müller na Twitterze.

 

 

Nagrania wideo z regionu, umieszczane na portalach społecznościowych, pokazują potężną skalę zniszczeń. Widać na nich dziesiątki zrujnowanych domów z wyrwanymi dachami, obalone drzewa i zmiażdżone samochody oraz pożary. - To jest piekło - komentował po wizycie w dotkniętej kataklizmem okolicy gubernator regionu Moraw Południowych, Jan Grolich.

 

"W związku z tragicznymi wieściami z Czech, chciałbym wyrazić współczucie dla wszystkich rannych i ich rodzin. Zapewniam o polskiej solidarności i gotowości niesienia pomocy" - napisał na Twitterze szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau.

 

"Jesteśmy w zasadzie gotowi do wyjazdu"

Śląska straż pożarna postawiła w stan gotowości 19 zastępów - w sumie ponad 60 strażaków - mogących w każdej chwili wyjechać do Czech i pomóc walce ze skutkami trąby powietrznej, która wyrządziła potężne szkody w tym kraju.

 

Strażacy, którzy czekają na ostateczną decyzję zwierzchników, zgromadzili się w punkcie koncentracji w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr w Katowicach-Szopienicach.

 

ZOBACZ: Burze nad Dolnym Śląskiem. "Rzeki" zamiast ulic, silny wiatr i grad

 

Naczelnik Wydziału Operacyjnego Komendy Wojewódzkiej PSP w Katowicach brygadier Wojciech Rapka wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzami, że postawienie w stan gotowości oznacza odebranie dyspozycji z nadrzędnej jednostki, w tym przypadku Komendy Głównej PSP. Komendant główny określił, jakich zasobów oczekuje do realizacji zadań ratowniczych.

 

- Siły zostały zaalarmowane i w ciągu dwóch godzin z całego województwa 19 zastępów przybyło do Katowic. Tutaj jest miejsce koncentracji, gdzie robimy krótką odprawę, odliczamy poszczególne osoby, wypełniamy stosowne dokumenty i jesteśmy w zasadzie gotowi do wyjazdu - zapewnił.

"Czekamy na dyspozycje z Warszawy"

W skład specjalnej kompanii, która może wyjechać do Czech wchodzą m.in. strażacy z Katowic, Zabrza, Cieszyna, Bielska-Białej, Pszczyny, Tychów i Mysłowic, którzy są przygotowani m.in. na pomoc w udrożnianiu szlaków komunikacyjnych i zabezpieczaniu uszkodzonych domów.

 

Jak zaznaczył zastępca śląskiego komendanta wojewódzkiego PSP st. bryg Mirosław Synowiec, strażacy czekają na ustalenia na poziomie ministerialnym ze stroną czeską. - Czekamy na dyspozycje z Warszawy, czy ten wyjazd będzie miał miejsce - powiedział.

 

ZOBACZ: Śląskie. Pożar hali i warsztatu w Chorzowie

 

Jak opisywał, 62 strażaków, którzy zostali postawieni w stan gotowości, są wyposażeni m.in. w pilarki do drewna, stali i betonu, gwoździarki i plandeki do zabezpieczania uszkodzonych dachów. "Jesteśmy też zabezpieczeni w pluton logistyczny – mamy dwa kontenery kwaterunkowe, dwa sanitarne, własny zapas paliwa i racje żywnościowe dla ratowników" - dodał Synowiec.

"Połowa wioski została zrównana z ziemią" 

W piątek rano rzeczniczka służb ratowniczych Michaela Bothova poinformowała o trzech zabitych, a wcześniej mówiono o jednej ofierze śmiertelnej. Na miejscu wciąż trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa.

 

 

Włodarz miejscowości Hrusky przekazał, że "połowa wioski została zrównana z ziemią" - poinformowała czeska agencja informacyjna CSR. - Kościół nie ma wieży, szkoła podstawowa nie ma już dachu i izolacji, pozostały tylko ściany po dawnych domach -powiedział czeskiemu radiu publicznemu.

 

 

Tornado i burze z gradem wielkości piłek tenisowych przeszły w czwartek nad położonymi w pobliżu granicy ze Słowacją regionami Brzecławia i Hodonina w kraju (województwie) południowomorawskim. - Tornado nadeszło z południa i przetoczyło się przez wioskę. Zniszczyło domy, zerwało dachy. Padły drzewa, które zostały naruszone po poniedziałkowej burzy - powiedział zastępca burmistrza Luchet Jakub Buchta.

Setki rannych po nawałnicy

Szpital w miejscowości Hodin, poinformował o ponad 200 rannych, którzy zostali przetransportowani na teren placówki. - Sytuacja wyglądała jak na polu bitwy - powiedział Antonin Tesarik, dyrektor szpitala. - To była apokalipsa. Wszędzie była krew, a bezradni ludzie we łzach. Uratowali sobie życie i stracili dachy nad głowami - cytuje go agencja informacyjna CTK.

 

Rzeczniczka służb ratowniczych Michaela Bothova mówiła o 63 osobach, które trafiły do szpitali, ale podkreśliła, że ta liczba dotyczy tylko osób, których przywiozły ekipy ratunkowe. Poszkodowani mieli stłuczenia, złamania otwarte i urazy głowy. Część osób opatrzono na miejscu i nie było potrzeby ich hospitalizacji. Poszkodowanych może być znacznie więcej.

 

ZOBACZ: Tornado w Czechach. Ponad stu rannych, zniszczonych jest wiele budynków

 

Minister spraw wewnętrznych Jan Hamacek napisał na Twitterze, że "wszystkie dostępne jednostki ratownicze są w akcji lub przenoszą się do regionu Hodonin, gdzie kilka gmin zostało dotkniętych tornadem". Do akcji ratunkowej zadysponowano wojsko, na miejscu są również ratownicy z Austrii i Słowacji.

 

Również strażacy z psami i ze specjalistycznym sprzętem przeszukują ruiny domów w trzech wioskach położonych między Hodoninem a Brzecławiem. Pracuje tam około 100 jednostek straży pożarnej. Ekipy ratunkowe wspierają saperzy.

 

Ekstremalna pogoda zniszczyła m.in. regionalne zoo i dom starców.

 

Utrudnienia przy lądowaniu samolotu 

Zerwane są linie energetyczne, wiele budynków pozostaje bez prądu, a przerwa w dostawach spowodowała również problemy w ruchu na autostradzie łączącej Pragę ze stolicą Słowacji, Bratysławą. Burze uniemożliwiły ponadto lądowanie w Pradze samolotu z premierem Babisem, więc pozostał on na miejscu po szczycie UE w Brukseli.

 

rsr/hlk/aml/ms / polsatnews.pl / The Guardian / France24 / blesk.cz / BBC / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie