Szef KPRM Michał Dworczyk: w ciągu ostatnich 9 miesięcy hasło zmieniałem 12 razy

Polska
Szef KPRM Michał Dworczyk: w ciągu ostatnich 9 miesięcy hasło zmieniałem 12 razy
PAP/Paweł Supernak
Szef KPRM Michał Dworczyk

- Trudno traktować działania hakerów jako przypadek. Zaatakowano nasz kraj - mówi o cyberatakach szef KPRM Michał Dworczyk. W jego ocenie, ataki na skrzynki mailowe i media społecznościowe mają prowadzić do spowodowania chaosu i dezinformacji.

Szef KPRM w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla portalu wPolityce.pl odnosi się do cyberataku na jego skrzynkę mailową. Podkreśla, że w ciągu ostatnich 9 miesięcy zmieniał hasło 12 razy. - Pamiętajmy jednak, że hakerom udało się wkraść do wielu polityków na służbowe i prywatne konta pocztowe, konta w social mediach, wejść do systemów rządowych wielu państw takich chociażby jak supermocarstwo jakim jest USA - zaznacza.

 

ZOBACZ: Będą kolejne sankcje USA na Rosję za Nawalnego i Nord Stream 2

 

Na uwagę, że wybiórcza publikacja i interpretacje wykradzionej korespondencji mają uderzyć w niego jako szefa KPRM, Dworczyk odpowiedział: "Wydaje mi się, że należy to odbierać jako atak nawet szerszy niż na rząd Rzeczpospolitej, zaatakowano nasz kraj".

"W tej sprawie klasa polityczna powinna być powściągliwa"

Dworczyk mówi ponadto, że wiadomo jest o włamaniach na tysiące kont pocztowych. - Oddzielnym tematem jest, nad iloma adresami mailowymi udało się hakerom zapanować i wykraść korespondencję - podkreśla. - Pytanie jest w związku z tym jeszcze jedno, czy i kiedy te informacje zostaną wykorzystane - dodaje i zaznacza, że w tej sprawie klasa polityczna powinna być powściągliwa, choćby dlatego, że atak dotyczy polityków nie tylko z jednej strony sceny.

 

Dworczyk zapewnia też, że na jego skrzynce i w wysłanej korespondencji nie było materiałów niejawnych, poufnych, zastrzeżonych, tajnych i ściśle tajnych. - Nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z zaplanowaną operacją, zorganizowaną przez obce służby - powiedział.

 

ZOBACZ: Wysokie Mazowieckie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński: w ciągu tej dekady dogonimy państwa UE

 

W jego ocenie, "podstawą do manipulowania opinii publicznej są materiały wykradzione ze skrzynki mailowej, ale mamy dziś do czynienia z działaniami równoległymi". - Wszystkie one mają na celu spowodowanie chaosu i dezorientacji w społeczeństwie - dodaje.

 

Podkreśla też, że ujawniane treści należą do kilku kategorii: materiały całkowicie sfałszowane i wytworzone od nowa, materiały zmanipulowane, czyli prawdziwe, ale pokazane po tym, jak zaingerowano w ich treść oraz materiały prawdziwe. - Intencja wydaje się jasna, chodzi o wymieszanie prawdy z fałszem, co spowoduje dezorientację i chaos - stwierdza.

 

- Komentowanie poszczególnych publikacji, czy to w mediach, czy poprzez kanały społecznościowe, a nawet popularne komunikatory, jest włączeniem się w realizację scenariusza atakującego - mówi portalowi szef KPRM. - To on chce, by w Polsce toczyła się dyskusja wokół wskazanych przez niego zagadnień, żeby rosło napięcie. By media i służby zajmowały się tematami zastępczymi. To niewątpliwie ma odwrócić naszą uwagę od kwestii istotnych. A tych się dzieje wiele: sytuacja na Białorusi, Narodowy Program Szczepień, zbliżające się manewry wojskowe Zapad - stwierdza.

 

Ocenia także, że "wśród materiałów opublikowanych lub rozsyłanych mailem do tej pory rzeczywiście są takie, które nawet przeciętny czytelnik bez wahania wyłapuje jako absurdalne i w oczywisty sposób nieprawdziwe". - Do mediów dodatkowo wysyłane są sfabrykowane i ordynarne materiały, których celem jest zdyskredytowanie mnie - powiedział Dworczyk.

Dworczyk: chciałbym podziękować jednemu z tabloidów

- Do co najmniej jednej redakcji trafił filmik, który miał przedstawiać animację w domniemaniu mojej korespondencji z komunikatora. To była całkowicie wymyślona sfingowana dyskusja z homoseksualnym partnerem. By było bardziej sensacyjnie, zadbano o to, by poza naszą zmyśloną wymianą zdań dołożyć do tego rzekomo wymieniane przez nas pornograficzne fotografie. W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim, w tym jednemu z tabloidów, że nie weszli w zaplanowaną operację - przyznał. 

 

Polityk wymienia, że wśród zaatakowanych skrzynek znalazły się te należące m.in. poseł Ewy Szymańskiej, prezesa Fundacji Solidarności Międzynarodowej Rafała Dzięciołowskiego oraz jednej z dziennikarek pracującej kiedyś w białoruskim Radiu Racja.

 

Jak podaje Dworczyk, "prezes Dzięciołowski, którego fundacja zajmuje się wspieraniem białoruskiej opozycji otrzymał niepokojący sygnał od znajomego z Kijowa, że z jego poczty rozsyłana jest korespondencja, w której miał krytycznie oceniać nadmierne zaangażowanie Polski we wspieranie wolnych mediów na Białorusi". - Równocześnie na profilu Facebook byłej dziennikarki radia Racja pojawiła się informacja, rzekomo napisana przez nią, że straciła pracę dlatego, bo rząd polski wycofuje się ze wspierania środowisk opozycyjnych w Mińsku - wymienia.

 

- W tym samym czasie na profilu Facebook Rafała Dzięciołowskiego pojawił się, rzekomo udostępniony przez niego wpis pani poseł Szymańskiej, która z jednej strony krytykuje "zbyt kosztowną polską pomoc dla Białorusi", a z drugiej strony ma sporo zastrzeżeń do działań w czasie covidowym podejmowanych przez wiceministra zdrowia Waldemara Kraskę. Przypisano jej twierdzenie, że "pieniądze, które idą na Białoruś powinny być wykorzystane na walkę z pandemią", czego ona nigdy nie napisała - kontynuuje szef KPRM i przypomina, że na Telegramie opublikowano też materiał sugerujący, że "wspieranie Białorusi traktujemy instrumentalnie, a w rzeczywistości chodzi nam o pozyskiwanie taniej siły roboczej".

"Nasze służby ustaliły, że atak nadszedł z obszaru Rosji"

Zdaniem Dworczyka, trudno traktować te fakty jako zbieg okoliczności. - Nie można oczywiście w tym kontekście nie przypomnieć o moim, blisko 20-letnim zaangażowaniu we wspieranie demokratycznych przemian na Białorusi, a także 11-letnim zakazie wjazdu na teren Białorusi i Federacji Rosyjskiej z tego powodu - powiedział.

 

Pytany, co wskazuje na to, że atak cybernetyczny został przeprowadzony z terenu Rosji, o czym napisał w oświadczeniu wicepremier Jarosław Kaczyński, szef KPRM odpowiada, że "przede wszystkim nasze służby ustaliły, że atak nadszedł z tego obszaru". - Ważne są także kwestie językowe, pewne rusycyzmy w publikowanych informacjach i wreszcie metadane w części modyfikowanych plików. Więcej na teraz powiedzieć nie można, jest to przedmiotem śledztwa. Ostateczne wnioski będzie można formułować na dalszym jego etapie - powiedział.

jo / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie