30-latka w ciąży zmarła w szpitalu. Kobietę próbowano ratować, ale jej stan nagle się pogorszył

Polska
30-latka w ciąży zmarła w szpitalu. Kobietę próbowano ratować, ale jej stan nagle się pogorszył
Google Street View

Zdrowa, młoda kobieta w czwartym miesiącu ciąży zgłosiła się do szpitala w Świdnicy. 30-latka skarżyła się na ból. Następnego dnia kobieta nagle zmarła. Jej dziecka również nie udało się uratować. W mediach pojawiły się informacje, że ciężarna miała przez kilka godzin czekać na pomoc na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Szpital zaprzecza tym doniesieniom. Sprawę wyjaśnia prokuratura.

Dziennik "Fakt" poinformował, że w nocy z 13 na 14 czerwca na SOR szpitala "Latawiec" w Świdnicy (woj. dolnośląskie) zgłosiła się 30-letnia kobieta w ciąży. 

 

Z relacji informatora, na którego powołują się dziennikarze, wynikało, że ciężarna miała czekać z bólem na ostrym dyżurze kilka godzin. 

"Doszło do nagłego pogorszenia stanu pacjentki"

Następnego dnia kobieta zmarła. Jej dziecka również nie udało się uratować. Szpital wystosował w tej sprawie oświadczenie. 

 

"Młoda kobieta zgłosiła się do Izby Przyjęć przy Oddziale Ginekologiczno-Położniczym, skąd natychmiast przekazana została do Oddziału Ginekologiczno-Położniczego z Pododdziałem Patologii Ciąży. Tam niezwłocznie wdrożono szeroką diagnostykę i leczenie. Pomimo intensywnych działań nad ranem doszło do nagłego pogorszenia stanu pacjentki. Niestety działania podejmowane przez lekarzy i pielęgniarki nie przyniosły efektu i pacjentki nie udało się uratować. Pacjentka zmarła tego samego dnia około południa" - poinformowano. 

 

ZOBACZ: Bogatynia. Martwa 33-latka w samochodzie przed szpitalem. Przyjechała zrobić test na Covid-19

 

"Mając na uwadze powyższe, pragniemy podkreślić, że pacjentka nie oczekiwała na udzielenie pomocy w SOR, ani w żadnym innym miejscu, a niezwłocznie po zgłoszeniu się pacjentki do szpitala przystąpiono do udzielania jej świadczeń, w zgodzie z obowiązującymi procedurami" - podkreślono. 

 

"Jesteśmy głęboko zasmuceni tym tragicznym zdarzeniem. Rodzinie i bliskim zmarłej pacjentki przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia. Uwzględniając dobro rodziny zmarłej, szpital nie będzie udzielał dodatkowych informacji w tej sprawie" - dodano.

"To wymaga wyjaśnienia"

Sprawą śmierci młodej kobiety zainteresowała się prokuratura. 

 

Prokurator Rejonowy w Świdnicy Marek Rusin powiedział polsatnews.pl, że nie otrzymał żadnego zgłoszenia, a o sytuacji dowiedział się z mediów. - O śmierci młodej kobiety nie poinformował nas ani szpital, ani rodzina zmarłej. Po zapoznaniu się z informacjami przekazywanymi przez media oraz oświadczeniem szpitala, z urzędu podjąłem czynności wyjaśniające w tej sprawie - przekazał prokurator.

 

ZOBACZ: 80-latek zmarł po wyjściu ze szpitala. Lekarz nie powiadomił rodziny o wypisie pacjenta

 

- Zleciłem policji przeprowadzenie czynności. Zabezpieczona zostanie dokumentacja leczenia kobiety - dodał. 

 

Jak poinformował prokurator, wstępne ustalenia śledczych nie wskazują na to, że kobieta musiała czekać na pomoc kilka godzin. - Czekała jedynie na test na koronawirusa, ale nie trwało to długo - wyjaśnił. 

 

Dodał, że kobieta była zdrowa, miała dolegliwości w związku z ciążą. - Śledztwo ma wyjaśnić, czy doszło do zaniedbań lub błędów. To wymaga wyjaśnienia - powiedział Marek Rusin. 

dk / Polsatnews.pl / Fakt
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie