Molestowany przez księdza pozwał diecezję bielsko-żywiecką

Polska
Molestowany przez księdza pozwał diecezję bielsko-żywiecką
Polsat News

Janusz Szymik, molestowany przez księdza Jana W. w czasach, gdy był ministrantem, skierował do bielskiego sądu okręgowego cywilny pozew przeciw diecezji bielsko-żywieckiej. Domaga się wypłaty 3 mln zł – podał lokalny portal informacyjny beskidzka24.pl.

Poszkodowany podał, że ze złożeniem pozwu czekał na watykańskie rozstrzygnięcie w sprawie tuszowania przypadków pedofilii w Kościele bielsko-żywieckim.

 

Pod koniec maja Archidiecezja Krakowska zakomunikowała, że Stolica Apostolska – w następstwie formalnych zgłoszeń – przeprowadziła postępowanie dotyczące sygnalizowanych zaniedbań bp. Tadeusza Rakoczego w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych wobec osób małoletnich.

"Nakaz prowadzenia życia w duchu pokuty i modlitwy"

Watykan, w wyniku zakończonego dochodzenia, podjął wobec biskupa seniora decyzję o zakazie uczestniczenia w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych. Nie wolno mu uczestniczyć zebraniach plenarnych Konferencji Episkopatu Polski. Biskup otrzymał "nakaz prowadzenia życia w duchu pokuty i modlitwy". Ma też wpłacić z prywatnych funduszy "odpowiednią sumę na rzecz Fundacji Św. Józefa, powołanej przez KEP, z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć".

 

ZOBACZ: Pedofilia w Kościele. Prawie wszyscy Polacy chcą sądzenia sprawców

 

- Teraz, kiedy papież Franciszek postawił kropkę na i, przyszła pora na dalszy ciąg sprawy. Na zadośćuczynienie. Bo to nie jest tak, że coś się kiedyś wydarzyło, pogadaliśmy sobie o tym i koniec. Mój oprawca, chroniony później przez hierarchów kościelnych, zniszczył mi życie – powiedział cytowany przez portal Szymik. Poszkodowany domaga się w pozwie wypłacenia 3 mln zł.

List do kardynała Dziwisza

Portal Onet we wrześniu ub.r. opublikował teksty, w których Janusz Szymik, ofiara wykorzystywania seksualnego, opowiedział, jak ks. Jan W. – w latach 1984-2014 proboszcz w Międzybrodziu Bialskim – wykorzystywał seksualnie chłopców, w tym również i jego. Wspominał, że udał się w tej sprawie do ówczesnego ordynariusza bielsko-żywieckiego bp. Tadeusza Rakoczego, przekazał mu spisane wspomnienia z lat 1984-1989 i poprosił o interwencję, której jednak nie było.

 

Wobec braku działań Szymik opowiedział o wszystkim ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu. Duchowny podkreślił, że osobiście umówił się z kard. Stanisławem Dziwiszem i wręczył mu list, w którym opisał konkretne przypadki księży dopuszczających się molestowania nieletnich, w tym przypadek z Międzybrodzia Bialskiego.

 

ZOBACZ: Ks. Isakowicz-Zaleski o kard. Dziwiszu: musi przestać zasłaniać się Janem Pawłem II

 

Kard. Dziwisz po tekście Onetu wydał oświadczenie, w którym wyraził ubolewanie "wobec ogromnej krzywdy, która została wyrządzona Panu Januszowi Szymikowi" i zapowiedział, że podejmie kroki w celu osobistego spotkania z nim. Proponował powołanie niezależnej komisji do zbadania sprawy. Zaznaczył, że nie przypomina sobie, by otrzymał dokumenty w tej sprawie.

 

Janusz Szymik skierował list do papieża Franciszka, w którym prosił o powołanie niezależnej komisji i jak najszybsze wyjaśnienie jego sprawy, a także o ukaranie hierarchów: bpa Rakoczego i kard. Dziwisza, którzy nie podjęli działań.

Nie ma przeszkód formalnych, by pociągnąć do odpowiedzialności karnej

W październiku ub. r. zakończył się etap diecezjalny dochodzeń w sprawie zasygnalizowanych zaniedbań bpa Rakoczego w prowadzeniu spraw o nadużycia seksualne wobec małoletnich ze strony dwóch duchownych diecezji.

 

W marcu br. Państwowa Komisja ds. Pedofilii skierowała do prokuratury zawiadomienie w sprawie sześciu duchownych, którzy mieli nie poinformować organów ścigania o molestowaniu dzieci przez podległe im osoby. Portal Onet podał, że zawiadomienie dotyczyło m.in. Tadeusza Rakoczego, Stanisława Dziwisza, Romana Pindla i Piotra Gregera.

 

ZOBACZ: Biskup Tadeusz Rakoczy ukarany przez Watykan za zaniedbania dot. nadużyć seksualnych

 

Zawiadomienie trafiło do krakowskiej prokuratury regionalnej. Wskazano w nim na możliwość popełnienia przestępstwa z art. 240 Kodeksu Karnego – chodzi o karalne niezawiadomienie o przestępstwie. Duchowni wskazani w zawiadomieniu mieli wystarczającą wiedzę o wykorzystaniu seksualnym dzieci w latach wcześniejszych. Komisja podkreśliła, że nie ma przeszkód formalnych, by pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej.

 

21 marca w kościołach diecezji bielsko-żywieckiej odczytany został komunikat kurii, w którym podkreślono, że "nie ma i nie będzie jakiegokolwiek przyzwolenia na tuszowanie przypadków wykorzystania seksualnego osób małoletnich".(

an / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie