Wywiad zza krat. Mąż Cichanouskiej: niczego nie żałuję

Świat
Wywiad zza krat. Mąż Cichanouskiej: niczego nie żałuję
pixabay/zdj. ilustracyjne
Będę siedzieć tak długo, jak na to pozwoli społeczeństwo, bo to do niego należy władza – ocenił Cichanouski.

Rosyjskojęzyczna redakcja Deutsche Welle publikuje krótki wywiad z blogerem i opozycjonistą Siarhiejem Cichanouskim, który od roku przebywa w areszcie, ukarany za ambicje prezydenckie. DW udało się zdobyć odpowiedzi na kilka krótkich pytań.

Siarhiej Cichanouski to mąż Swiatłany Cichanouskiej, byłej kandydatki w wyborach prezydenckich. Jednak to on jako pierwszy wszedł do polityki, zyskując niezwykłą popularność na Białorusi przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej w ubiegłym roku.

 

ZOBACZ: Swiatłana Cichanouska dziękuje Polsce za plan wsparcia ekonomicznego dla Białorusi

 

Władze nie pozwoliły mu zarejestrować kandydatury w wyborach (formalnie – bo siedział wówczas w areszcie za wykroczenie) i dlatego do Centralnej Komisji Wyborczej zgłosiła się jego żona. On sam został zatrzymany 29 maja 2020 r. podczas pikiety przedwyborczej i od tamtej pory przebywa w areszcie.

 

Według Deutsche Welle Cichanouski "niczego nie żałuje", skarży się, że podczas pobytu w areszcie Waładarka w Mińsku wywierano na niego naciski, urządzając wobec niego prowokacje, często był karany karcerem.

Jakie są zarzuty?

- Uważam je za wyssane z palca i motywowane politycznie – powiedział o zarzutach ze strony władz. Cichanouski siedzi w areszcie już od roku, a główne zarzuty władz wobec niego to organizacja działań poważnie naruszających porządek publicznych. Z tego i podobnych artykułów (organizacja zamieszek) zarzuty ma od ubiegłego roku wielu opozycjonistów, aktywistów, blogerów.

 

ZOBACZ: Cichanouska: w sobotę międzynarodowa akcja solidarności z Białorusią

 

Oceniając działalność swojej małżonki, która w ciągu roku wyrosła na główną postać opozycyjnej sceny białoruskiej, mówi, że "we wszystkim ją popiera".

 

Jego zdaniem "rewolucja człowieczeństwa" na Białorusi przeciągnęła się, bo ludzie potrzebują podjąć decyzję. - Jeśli społeczeństwo, ludzie będą uparci, to potrwa to niedługo. Będę siedzieć tak długo, jak na to pozwoli społeczeństwo, bo to do niego należy władza – ocenił.

rsr / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie