Pobiedziska. Policjanci wywieźli nietrzeźwego do lasu. Mężczyzna zmarł. Usłyszeli zarzuty

Polska
Pobiedziska. Policjanci wywieźli nietrzeźwego do lasu. Mężczyzna zmarł. Usłyszeli zarzuty
Polsat News
Policjanci zamiast zawieźć pijanego mężczyznę do najbliższej izby wytrzeźwień, wzięli go do radiowozu, wywieźli poza granice miasta i zostawili w lesie.

Proces dwojga policjantów, którzy wywieźli nietrzeźwego mężczyznę do lasu, zamiast do izby wytrzeźwień, zbliża się do końca. 36-latek zmarł, a prokuratura postawiła funkcjonariuszom z Pobiedzisk (woj. wielkopolskie) między innymi zarzut nieudzielenia pomocy i narażenia na utratę życia. Były już policjant, ze łzami w oczach zeznawał o tym, co się wtedy wydarzyło.

- Niestety nie możemy cofnąć czasu. Gdybym mógł, to na pewno bym to zrobił - wyraził ze skruchą przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie oskarżony Filip S., były policjant. Chodzi o feralną interwencję sprzed lat.

Zostawili mężczyznę w lesie. Usłyszeli zarzuty

Filip S. i Karolina F. patrolując ulice Pobiedzisk, dostali wezwanie do mężczyzny, który leżał na ulicy - był pod wpływem alkoholu. Zamiast zawieźć go do najbliższej izby wytrzeźwień, wzięli go do radiowozu, wywieźli poza granice miasta i zostawili w lesie. Zwłoki 36-letniego Piotra M. znaleziono dzień później w miejscu, gdzie go pozostawiono.

 

ZOBACZ: Napadł na ekspedientkę w Żabce, kopał w twarz. "Miał świadomość, że może zabić"

 

Policjanci usłyszeli trzy zarzuty: niedopełnienia obowiązków, nieudzielenia pomocy i narażenie na utratę życia lub zdrowia. Filip S. skorzystał wówczas z prawa do odmowy składania wyjaśnień, jego koleżanka zdecydowała się zeznawać .

Oskarżony postanowił zeznawać

Oskarżony były funkcjonariusz zdecydował się teraz zeznawać. - Ta interwencja nie miała tak wyglądać, minęły trzy lata, a ja ją widzę tak, jak dzisiaj, widzę twarz pana Piotra, będę to widział pewnie już do końca swojego życia - powiedział przed sądem oskarżony Filip S.

 

- Nie chciał sam jechać na izbę wytrzeźwień, co przecież potwierdziła pani prokurator w uzasadnieniu aktu oskarżenia. To były dla niego koszta, a najbliższa izba wytrzeźwień była wtedy w Poznaniu. Wiem, że ta interwencja nie była zgodna z procedurami, skłamaliśmy w służbowych notatnikach, ale nie jestem takim człowiekiem, jak zarzuca mi się w akcie oskarżenia - kontynuował.

 

WIDEO: Proces oskarżonego Filipa S.

  

Prokurator domaga się bezwzględnego więzienia

Obrońca oskarżonego, adwokat Michał Lewicki podkreślił przed sądem, że "sam fakt złożenia przez współoskarżonego wyjaśnień obciążających inną osobę nie dowodzi, że okoliczności i fakty w nim zawarte rzeczywiście miały miejsce".

 

Co do winy oskarżonych prokuratura nie ma żadnych wątpliwości i domaga się "wymierzenia oskarżonemu kary pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia". - Natomiast w przypadku pani oskarżonej były to wnioski pozbawienia wolności z warunkowym okresem jego wykonania - mówił prokurator Jarosław Żak.

 

ZOBACZ: Nożownik ranił policjantkę we Francji. Został zastrzelony

 

W przypadku Filipa S. chodzi o dwa lata i dwa miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności. Z kolei jego obrońca wnioskował "o orzeczenie kary wolnościowej. - Przez co również rozumiem karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem - wyjaśnił adwokat.

 

Wyrok w tej sprawie zapadnie 11 czerwca.

aml/grz / Polsat News, Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie