Napadł na ekspedientkę w "Żabce", kopał w twarz. "Miał świadomość, że może zabić"

Polska
Napadł na ekspedientkę w "Żabce", kopał w twarz. "Miał świadomość, że może zabić"
Prokuratura postawiła zarzuty mężczyźnie

Zarzut usiłowania zabójstwa ekspedientki ze sklepu w Radomiu usłyszał 38-latek, który ukrywał się przez ponad pół roku i w kwietniu został zatrzymany podczas przekraczania granicy francusko-hiszpańskiej – poinformowała w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas.

Dodała, że czynności w tej sprawie wykonywała w czwartek Prokuratura Rejonowa Radom Wschód. - Podejrzany usłyszał cztery zarzuty. Najpoważniejszy dotyczy usiłowania zabójstwa 50-letniej ekspedientki ze sklepu w Radomiu, którą zaatakował 13 września 2020 roku – przekazała rzeczniczka. 

"Stosując przemoc, miał świadomość"

Według śledczych mężczyzna kopał swoją ofiarę w twarz, a następnie uderzył już leżącą na ziemi kobietę 25-kilogramową drewnianą paletą. - Spowodował tym dotkliwe i liczne obrażenia kości twarzy (...), efektem czego jest znaczna deformacja twarzy pokrzywdzonej i trwałe zeszpecenie – wyjaśniła Galas.

 

ZOBACZ: Najpierw napadł na Żabkę, a potem na policjantów

 

Dodała, że właśnie w związku z tym prokurator ocenił, że 38-latek, atakując kobietę w ten sposób, naraził ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i usiłował dokonać jej zabójstwa.

 

- Stosując taką przemoc miał świadomość, że zadane w ten sposób obrażenia mogą skutkować zgonem pokrzywdzonej - zauważyła rzeczniczka. Przestępstwo to zagrożone jest karą więzienia na czas nie krótszy niż 8 lat, karą więzienia 25 lat albo karą dożywotniego pozbawienia wolności. 

 

WIDEO: Nagranie pobicia ekspedienki w Radomiu

  

 

38-latkowi zarzucono także umyślne uszkodzenie mienia. Według śledczych, mężczyzna rzucając paletą w drzwi sklepu, dokonał ich uszkodzenia, powodując straty ok. 600 zł. Jednocześnie - jak ustalono – nieco wcześniej spowodował zniszczenia w innym sklepie w Radomiu. Awanturował się i rozbił regał z lustrami oraz stojące na półkach butelki z alkoholem o wartości blisko 1 tys. zł.

Było dwóch innych mężczyzn

W pobiciu przed sklepem w Radomiu brało też udział dwóch innych mężczyzn, z którymi – według śledczych – 38-latek działał wspólnie i w porozumieniu. Zostali oni zatrzymani na drugi dzień po zdarzeniu. Prokurator postawił im zarzuty dotyczące udziału w pobiciu. W przeciwieństwie do 38-latka nie używali oni żadnego niebezpiecznego narzędzia, dlatego grozi im łagodniejsza kara – pozbawienia wolności do lat 3. Proces w ich sprawie toczy się w sądzie w Radomiu.

 

ZOBACZ: Warszawa. Napadł na sklep z telefonami. "Nie goń mnie, mam glocka"

 

Podejrzany 38-latek nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.

 

Z uwagi na to, że mężczyzna był poszukiwany przez siedem miesięcy, postępowanie w jego sprawie zostało na pewien czas zawieszone. "W czwartek podjęto je na nowo i prokurator skierował do sądu wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztowania na kolejne trzy miesiące" – powiedziała Galas. Dodała, że w tym czasie zostaną prawdopodobnie zrealizowane wszystkie niezbędne czynności zmierzające do zakończenia śledztwa.

"Żabka" odmówiła sprzedaży alkoholu

We wrześniu 2020 r. 37-letni Michał K. pobił sprzedawczynię z "Żabki" w Radomiu, bo ta odmówiła mu sprzedaży papierosów, gdyż sklep był już nieczynny. Wówczas - jak wynika z zapisu monitoringu - oburzony mężczyzna wyszedł na zewnątrz, chwycił stojącą obok sklepu drewnianą europaletę i kilkakrotnie uderzając nią w drzwi wejściowe, wybił szybę.

 

Gdy kobieta wybiegła ze sklepu, napastnik brutalnie ją zaatakował. W jej obronie stanął jej 19-letni syn i jego kolega, którzy również zostali pobici przez 37-latka i dwóch towarzyszących mu mężczyzn. Z ustaleń śledczych wynikało, że niedługo po pobiciu 37-latek wyleciał do Wielkiej Brytanii. Został ujęty w nocy 17 kwietnia, po siedmiu miesiącach ukrywania się, podczas przekraczania granicy francusko-hiszpańskiej.

 

Jak podawała Komenda Główna Policji, zatrzymali go francuscy policjanci dzięki precyzyjnym informacjom i stałej współpracy z oficerem łącznikowym polskiej policji we Francji. 12 maja w Marsylii mężczyzna został przekazany polskim policjantom, a następnego dnia trafił do aresztu.

pdb / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie