"Państwo w Państwie": Wystarczyły pomówienia. Historia zwolnionego policjanta

Polska
"Państwo w Państwie": Wystarczyły pomówienia. Historia zwolnionego policjanta
Polsat
Marcina Mikszę obciążają zeznania skruszonego gangstera. W zamian za wolność, miał zeznawać to, czego chciał prokurator.

Był postrachem przestępców i jednym z najlepszych policjantów w kraju. Wystarczyły pomówienia bandytów, żeby odebrać mu dobre imię i przerwać karierę. Historia Marcina "Borysa" Mikszy w materiale Agnieszki Zalewskiej w programie "Państwa w Państwie".

Marcin "Borys" Miksza od zawsze chciał być policjantem. Przeszedł wszystkie szczeble kariery, jak sam mówi, "od krawężnika do naczelnika". Po 15 latach pracy w policji został szefem olsztyńskiego wydziału narkotykowego CBŚP. Wydział momentalnie stał się jednym z najlepszych w Polsce, a wykrywalność znacząco wzrosła.

Poważne zarzuty prokuraturze

- My byliśmy psami. Przychodziliśmy do pracy, albo w ogóle z niej nie wychodziliśmy, braliśmy broń, legitymacje i wychodziliśmy na ulice walczyć z przestępczością - tłumaczy Marcin Miksza.

 

ZOBACZ: Siłą wciągnął kobietę do samochodu. Błyskawiczna akcja zatrzymania porywacza

 

Kariera Mikszy została brutalnie przerwana trzy lata później. Prokuratura stawia mu bardzo poważne zarzuty, między innymi wprowadzenia do obrotu narkotyków. To efekt akcji, którą policjant dowodził rok wcześniej. Na parkingu jednego z trójmiejskich centrów handlowych miało dojść do kontrolowanej transakcji sprzedaży narkotyków. W trakcie akcji "Borys" zorientował się, że są obserwowani - w obawie przed strzelaniną zrezygnował z wkroczenia. Okazało się, że transakcje obserwowali nie gangsterzy, a funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Policji, którzy szukali na niego haka.

Był czysty jak szkło

- Ktoś chciał zrobić krzywdę "Borysowi", z góry, z jego przełożonych. To był człowiek czysty na wylot, jak szkło, nie można było mu nic zarzucić. To uszyli taką sytuacje - mówi Dariusz Konicki, były funkcjonariusz CBŚP.

 

ZOBACZ: Balon z pasażerami runął na ziemię. Nie żyje jedna osoba

 

Dodatkowo Marcina Mikszę obciążają zeznania skruszonego gangstera. W zamian za wolność, miał zeznawać to, czego chciał prokurator. Potwierdził on, że policjant prowadzi szemrane interesy, bierze łapówki i współpracuje z gangsterami. Mały świadek koronny nie przedstawił jednak na swoje słowa żadnych dowodów. Zaraz po postawieniu zarzutów Marcin Miksza zostaje zawieszony, a następnie zwolniony z policji. Nikt nie brał pod uwagę, że śledztwo dopiero się toczy a "Borysowi" niczego nie udowodniono.

 

WIDEO: Funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Policji szukali na niego haka 
  

Zemsta policjantów?

- On jest prawdziwym psem, z nim nigdy nie dało się nic załatwić. Nie było szans, żeby jakiejś sprawie ukręcić łeb, na przykład za łapówki. Całe przestępcze środowisko wiedziało, że z nim nie ma nawet sensu próbować - opowiada były przestępca.

 

ZOBACZ: Co dalej ze szpitalem na Stadionie Narodowym? Dworczyk wyjaśnia

 

Sam Miksza uważa, że cała akcja to zemsta policjantów, którzy zostali przez niego zwolnieni z pracy. Zaraz po objęciu funkcji naczelnika, usunął z wydziału dwóch funkcjonariuszy którzy mieli niewłaściwie wykonywać swoje obowiązki i unikać ciężkiej pracy. Po odejściu z wydziału, wyrzuceni policjanci mieli znaleźć zatrudnienie właśnie w Biurze Spraw Wewnętrznych.

Namawiali przestępców do zeznań za wolność

- Nagle ktoś zaczął nas obrzucać g*wnem, ludzi niewygodnych, a ktoś dał na to przyzwolenie. Nie sądziłem, że ludzie którzy byli w polskiej policji nieudacznikami, zniszczą życie ludziom którzy tą robotę rzetelnie wykonują - mówi Miksza.

 

ZOBACZ: Oto pierwszy lot na granicę kosmosu statku kosmicznego od Virgin Galactic [WIDEO]

 

Śledczy próbowali zdobyć inne zeznania obciążające Miksze. Doszło nawet do tego, że odwiedzali przestępców w więzieniu, gdzie namawiali ich na składanie zeznań w zamian za wolność.

aml / Polsat News, Polsatnews.pl / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie