Walczą o dom rodzinny. Procedury trwają 20 lat

Polska
Walczą o dom rodzinny. Procedury trwają 20 lat
Interwencja
"Interwencja": Walczą o dom. Procedury trwają dwadzieścia lat

90-letnia pani Eugenia jest lokatorką domu należącego do PKP. Kobieta od 20 lat walczy o możliwość wykupienia nieruchomości, w której mieszka. Pomaga jej 68-letni brat, Bernard, emerytowany marynarz. Oboje się tu wychowali wraz z ośmiorgiem rodzeństwa. Chcą, by dom pozostał w rodzinie. Nie mogą jednak zrozumieć, dlaczego kolejowe procedury trwają tyle lat. Materiał "Interwencji".

Dziś pani Eugenia Chrzanowska ma 90 lat. Mieszka w miejscowości Brachlewo w województwie pomorskim. Starsza pani jest lokatorką domu należącego do PKP. Pani Eugenia już dwadzieścia lat walczy o możliwość wykupienia tej nieruchomości.

 

- Trzydzieści osiem lat przepracowałam na kolei, jako dróżnik przejazdowy. Ojciec kolejarzem był i tak samo ja poszłam w jego ślady - mówi "Interwencji" kobieta.

 

- Po wojnie myśmy się tu przeprowadzili, był zdewastowany ten budynek. Kolej go odremontowała i w 1955 roku zamieszkaliśmy tutaj z rodziną - mówi z kolei pan Bernard.

 

ZOBACZ: Dom Piotra i Marii Curie-Skłodowskiej wystawiony na sprzedaż za 790 tys. euro

 

"Siostra płaciła kolei, nie gminie"

 

Pani Eugenii pomaga młodszy brat: 68-letni pan Bernard, emerytowany marynarz. Oboje tu się wychowali z ośmiorgiem rodzeństwa. Chcą, by dom pozostał w rodzinie.

 

Pani Eugenia i pan Bernard nie mogą zrozumieć, dlaczego kolejowe procedury trwają aż 20 lat. Jak mówią, powody opóźnień się zmieniają, ale efekt jest zawsze ten sam: domu wykupić nie można.

 

- Z początku tłumaczyli, że trzeba przenieść własność z gminy na kolej. Dla mnie to było dziwne, bo cały czas płaciła siostra czynsz do kolei, nie do gminy - twierdzi pan Bernard.

 

- PKP nie były przeciwne sprzedaży nieruchomości w Brachlewie, bo od lat nie jest ona wykorzystywana w działalności kolei, jednak aby do tego doszło, musiały być spełnione określone wymogi formalne - odpowiada Michał Stilger, rzecznik PKP SA.

 

WIDEO: reportaż "Interwencji"

  

Nie wierzą w zapewnienia PKP

 

Te wymogi formalne po 20 latach nadal nie są spełniane. Ale okazuje się, że niedaleko domu pani Eugenii są inne nieruchomości kolejowe. Tam mieszkania lokatorzy już wykupili,  choć także nie było to łatwe.

 

- Był problem, bo przez dwadzieścia parę lat nie mogliśmy tego wykupić, ale po prostu się postaraliśmy i wykupiliśmy to. Tu można zobaczyć ten budynek, w jakim jest stanie. Kolej, jak im coś nie leży, to sprzedadzą, ale to jest trochę roboty z tym - mówi jeden z lokatorów dawnej stacji w pobliskim Barchlewie.

 

Rzecznik PKP SA obiecuje, że to 20-letnie opóźnienie kolejarzy zakończy się za kilka miesięcy. Niestety pani Eugenia i pan Bernard w te zapewnienia nie wierzą, ale nie zamierzają rezygnować z walki o swój rodzinny dom.

 

- Sugestie moje są takie, że ktoś nie chce specjalnie, żeby siostra to wykupiła. Ktoś może ma tu plany związane z tym miejscem? - zastanawia się pan Bernard.

zdr / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie