Kopalnie znikną za niemal 30 lat. "Stopniowe i racjonalne przejście na inne paliwa"

Polska
Kopalnie znikną za niemal 30 lat. "Stopniowe i racjonalne przejście na inne paliwa"
zdjęcie ilustracyjne, Pixabay/RoDobby
Rozpisany w umowie społecznej dla górnictwa na 28 lat harmonogram wygaszania kopalń jest racjonalny i skorelowany z potrzebami rynku w tym okresie – ocenia prezes Polskiej Grupy Górniczej

Rozpisany w umowie społecznej dla górnictwa na 28 lat harmonogram wygaszania kopalń jest racjonalny i skorelowany z potrzebami rynku w tym okresie – ocenia prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala. Pod tym kątem przygotowano też plany operacyjne poszczególnych kopalń.

Załącznikiem do parafowanej w minioną środę w Katowicach umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa jest tzw. oś czasu - harmonogram wygaszania wydobycia w poszczególnych kopalniach do 2049 r. Krytycy umowy oceniają jednak, że Polska powinna odejść od węgla znacznie wcześniej.

 

Prezes PGG podkreślił, że przyjęty harmonogram jest – popartą analizami – pochodną potrzeb krajowej energetyki, która będzie odchodziła od węgla w miarę udostępniania w systemie elektroenergetycznym nowych, niskoemisyjnych źródeł energii.

 

ZOBACZ: Górnicy porozumieli się z rządem. Ostatnia kopalnia zostanie zamknięta w 2049 r.

 

- Wedle najlepszej dostępnej na dzisiaj wiedzy, założyliśmy określony plan zużycia paliw kopalnych, który nie jest krótki, ale też nie jest bardzo długi. Dzięki temu mówimy o konsekwentnym, ale jednocześnie stopniowym i racjonalnym przejściu na inne paliwa. Przy udziale doradców zaplanowaliśmy i dostosowaliśmy wielkość produkcji w tym okresie do prognozowanego zużycia węgla – wyjaśnił Tomasz Rogala.

"Plany operacyjne są spójne"

Szef największej górniczej spółki zaznaczył, że "oś czasu" ma charakter schodzący, zaś największe zmniejszenie produkcji ma następować od połowy lat 30., kiedy w systemie – według rządowych planów – ma pojawić się najwięcej nowych mocy, m.in. energia jądrowa. Z tym skorelowany jest proces odchodzenia od węgla, z uwzględnieniem także stopniowego przestawiania ciepłownictwa na inne źródła zasilania oraz potrzeb gospodarstw domowych, które jeszcze w latach 40. mogłyby korzystać z tzw. błękitnego węgla – niskoemisyjnego paliwa węglowego.

 

Odnosząc się do wątpliwości ekologów, według których energetyka już około 2030-35 roku może nie potrzebować węgla, prezes Rogala ocenił, że rzeczywistość może skorygować obecne plany w obu kierunkach - szczególnie w kontekście rosnącego zapotrzebowania na energię elektryczną, któremu system będzie musiał sprostać.

 

ZOBACZ: We wtorek rozmowy o umowie społecznej dla górnictwa

 

Prezes PGG zapewnił, że przygotowane w spółce plany operacyjne poszczególnych kopalń, które w przyszłym tygodniu będą zaprezentowane związkowcom, są w pełni zgodne z zapisami umową społeczną i przyjętym tam harmonogramem wygaszania wydobycia.

 

- W przypadku PGG plany operacyjne są spójne z osią czasu – przewidują odpowiednie wielkości zatrudnienia, nakłady inwestycyjne, wydatki na koszty materialnego zabezpieczenia produkcji czy wielkość wydobycia na poziomie umożliwiającym realizację normalnego procesu wydobywczego, zgodnie z zawartą umową – zapewnił Rogala, wskazując, iż wskaźniki w tym zakresie są rozpisane w szczegółach na kolejne lata.

"Pracownicy otrzymują jasną informację, do kiedy działa kopalnia"

Prezes PGG zwrócił uwagę, że wypracowany w umowie społecznej program dla górnictwa będzie miał swój odpowiednik w programie dla energetyki, gdzie – zgodnie z planami resortu aktywów – bloki węglowe mają być skupione w jednym podmiocie – Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, będącej partnerem spółek górniczych dostarczających paliwo. Skorelowanie wydobycia z potrzebami energetyki ma wyeliminować problemy z odbiorami zamówionego węgla przez energetykę, które uwidoczniły się w minionych dwóch latach.

Zdaniem Rogali podstawową wartością parafowanej w minioną środę – po kilku miesiącach negocjacji – umowy społecznej jest to, że dostarcza ona wszystkim zainteresowanym stronom jednoznacznej informacji o perspektywie czasowej działania branży.

 

- Pracownicy otrzymują jasną informację, do kiedy działa ich kopalnia i gwarancję, że przy jej wygaszaniu dostaną propozycję pracy w innym zakładzie lub skorzystają z osłon socjalnych. Firmy okołogórnicze wiedzą, gdzie i jak długo będą mogły dostarczać swoje produkty i usługi. Samorządy mają informację, do kiedy będą istniały podmioty będące źródłem wpływów podatkowych i w jakim tempie musi nastąpić odtwarzanie miejsc pracy – wyliczał szef Polskiej Grupy Górniczej.

 

ZOBACZ: Górale gonili wozem furmankę bez woźnicy. Przez zakopiankę na czerwonym świetle

 

- Dla spółki jest to natomiast informacja o tym, jak racjonalnie gospodarować zasobami, jak zarządzać zatrudnieniem, jak prowadzić procesy inwestycyjne, uwzględniając wyłączanie poszczególnych aktywów na osi czasu. Można też z wyprzedzeniem przygotowywać procesy likwidacyjne i myśleć o zagospodarowaniu terenów pogórniczych pod nowe inwestycje – dodał prezes.

 

Podkreślił, że wypracowanie umowy społecznej przeczy powszechnemu stereotypowi dotyczącemu sektora górniczego, zgodnie z którym branża i jej pracownicy nie rozumieją i nie chcą zachodzących zmian. - Jest dokładnie przeciwnie – sektor węglowy wpisuje się w te zmiany, dbając jednocześnie o to, by były dokonywane stopniowo, racjonalnie, sprawiedliwie, z zachowaniem bezpieczeństwa socjalnego pracowników i bezpieczeństwa energetycznego kraju

dsk / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie