Izba Dyscyplinarna SN nie wyraziła zgody na zatrzymanie sędziego Igora Tulei
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie wyraziła w czwartek w nocy zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie do prokuratury warszawskiego sędziego Igora Tulei w celu postawienia mu zarzutów dotyczących ujawnienia tajemnicy ze śledztwa. Orzeczenie to jest nieprawomocne.
Rozstrzygający sprawę w Izbie Dyscyplinarnej sędzia Adam Roch przyznał wprawdzie w uzasadnieniu swojej decyzji, że przesłanki formalne do złożenia takiego wniosku przez PK zostały spełnione - sędzia Tuleya nie stawiał się na wezwania prokuratury. - Taka postawa sędziego wskazuje, że nie zamierza on dobrowolnie stawić się na wezwanie - przyznał sędzia Roch mówiąc o Tulei.
- Nie znaczy to jednak, że sąd dyscyplinarny rozpoznając wniosek o wyrażenie zgody na zatrzymanie sędziego może się ograniczyć tylko do zbadania istnienia warunków formalnych - podkreślił Roch.
Dodał, że SN ma obowiązek zbadania, czy takie zatrzymanie byłoby adekwatne "do zaistniałej sytuacji procesowej", co wymaga analizy zebranego w sprawie materiału dowodowego. Jak zaznaczył, wcześniejsze uchylenie immunitetu Tulei - choć prawomocne - nie jest rozstrzygające przy decydowaniu o zgodzie na zatrzymanie.
ZOBACZ: Sędzia Tuleya przyszedł do pracy pomimo uchylenia immunitetu. "To mój obowiązek"
Ponadto - jak mówił - w śledztwie prowadzonym wobec Tulei "nie ustalono, które konkretnie informacje ujawnione w czasie posiedzenia przez sędziego Tuleyę" miały charakter informacji nieznanych wcześniej opinii publicznej. - Brak precyzyjnego, weryfikowalnego określenia przedmiotu zarzucanego sędziemu czynu w istocie uniemożliwia choćby uprawdopodobnienie tego, czy rzeczywiście doszło do rozpowszechnienia konkretnych wiadomości - wskazał Roch.
Jak zaznaczył sędzia SN, nie można więc mówić o jakimkolwiek zagrożeniu dla śledztwa ws. obrad w Sali Kolumnowej Sejmu, co skutkuje tym, że podejrzenie popełnienia przestępstwa przez sędziego Tuleyę nie jest dostatecznie uprawdopodobnione.
Tuleya poza salą
Sędzia Tuleya w czasie rozpatrywania wniosku PK przez SN był przed gmachem sądu wraz z osobami wyrażającymi dla niego wsparcie. "Mała bitwa, którą dziś wygraliśmy, ale wojna w obronie praworządności jeszcze trwa. Nie skończyła się, walczymy do końca" - powiedział ogłoszeniu decyzji SN.
- Pamiętajmy, że kiedy był uchylany immunitet, to też w pierwszej instancji Izba Dyscyplinarna nie uchyliła go i na skutek zażalenia prokuratury w drugiej instancji już ten immunitet uchyliła - przypomniał Tuleya.
Po ogłoszeniu orzeczenia prokurator Czesław Stanisławczyk powiedział, że decyzja co do ewentualnego zaskarżenia decyzji SN zostanie podjęta po otrzymaniu jej pisemnego uzasadnienia. - Sądy są po to, żeby wydawać orzeczenia, a te czasem są zgodne z wnioskami, a czasem nie - powiedział. Jak zaznaczył, tym razem nie było ono zgodne, w przeciwieństwie do poprzedniego orzeczenia. Podkreślił, że dostrzega różnice między czwartkowym stanowiskiem Izby Dyscyplinarnej, a stanowiskiem wyrażonym przez tę Izbę w uchwale o uchyleniu immunitetu Tulei.
"Prawo wróciło nad Wisłę"
Z kolei obrońca sędziego mec. Jacek Dubois komentując orzeczenie wyraził zadowolenie i powiedział, że "prawo wróciło nad Wisłę".
- Przyzwoitość prawa i rozsądku została przywrócona. Dowiedzieliśmy się, dlaczego Igor Tuleya jest wzorowym sędzią i nie było żadnych podstaw, żeby przechodził tę gehennę, którą mu zgotowano przez kilkanaście miesięcy – dodał adwokat.
Dubois wyraził nadzieję, że po czwartkowym orzeczeniu "rozsądek wróci do prokuratury". - Jeżeli nie ma podstaw do postawienia zarzutu, a taki zarzut formalnie jest w aktach i taki stan będzie się utrzymywał, to jest przekroczenie uprawnień i wchodzimy w sferę karalności, ale po drugiej stronie – ocenił mec. Dubois.
Tuleya z kolei na koniec podziękował za wsparcie w imieniu swoim i "wszystkich sędziów". - To wszystko tak naprawdę dzięki państwu. Prawnicy, sędziowie bez wsparcia obywateli nic by nie zrobili" - oznajmił zwracając się do zgromadzonych przed SN. Zebrani zaś skandowali: "Murem za Tuleyą!".
Ponad 20 godzin
Sędzia Adam Roch rozpoczął niejawne posiedzenie Izby Dyscyplinarnej w środę o godz. 12. Sprawa była wtedy rozpatrywana przez prawie 12 godzin. Około północy sąd zarządził przerwę. W czwartek od południa sąd kontynuuje procedowanie.
Rzecznik prasowy Izby Piotr Falkowski przyznał, że 20 godzin posiedzenia, to już jest to rekord tego typu sprawach w historii Izby Dyscyplinarnej. Pytany, kiedy może nastąpić rozstrzygnięcie, odparł, że stara się być optymistą. - Jesteśmy na etapie, w którym obrońcy sędziego ustosunkowują się do wniosku prokuratora - dodał.
"Przewodniczący odebrał mi głos"
Izba Dyscyplinarna w czwartek kontynuowała rozpoczęte dzień wcześniej posiedzenie ws. warszawskiego sędziego od godz. 12:00. Po około dwóch godzinach prezentowania stanowiska, sędzia Adam Roch przerwała przemówienie adwokata Tulei, mec. Jacka Dubois.
- Po wielokrotnej presji i patrzeniu na zegarek, przewodniczący odebrał mi głos pozbawiając sędziego Tuleyę prawa od obrony - powiedział adwokat Jacek Dubois. Zwrócił też uwagę, że podczas wygłaszania mowy obrończej sędzia Roch dawał mu do zrozumienia, że przedstawiane argumenty są zbędne dla sprawy, prosił o przyspieszenie i omijanie pewnych tematów. - Może miałem za dużo argumentów i zostałem zakneblowany w tej sprawie - dodał adwokat.
Poinformował przy tym, że w konsekwencji obrońcy złożyli wniosek o wyłączenie sędziego, który przewodniczy posiedzeniu. Wniosek ten ma rozpoznać inny skład Izby Dyscyplinarnej.
ZOBACZ: RPO: wniosek Prokuratury Krajowej ws. sędziego Igora Tulei jest bezzasadny
Z kolei rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski powiedział, że sędzia Roch "prosił o zwięzłe przedstawienie stanowiska do wniosku prokuratora". - Po godzinie i kwadransie wystąpienia pana mecenasa zwrócił uwagę, że nie padły dotąd żadne argumenty odnoszące się do wniosku prokuratora. Po kolejnych 45 minutach sąd przerwał mecenasowi stwierdzając brak elementów rzeczowych w wystąpieniu i w tym momencie został złożony wniosek o wyłączenie sędziego motywowany tym, że w ocenie obrońcy sędzia ogranicza prawo do obrony - powiedział Falkowski.
WIDEO: decyzja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego
Mec. Dubois jest pierwszym z trzech obrońców sędziego Tulei, który zabrał głos podczas merytorycznej części rozpatrywania wniosku Prokuratury Krajowej. Swoje stanowisko przedstawił prokurator.
Wcześniej w czwartek prowadzący tę sprawę sędzia Adam Roch oddalił liczne wnioski dowodowe obrony.
"Prawo przestało obowiązywać"
Rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski mówił przed rozpoczęciem czwartkowego posiedzenia, że miało się ono rozpocząć od rozpatrzenia pozostałych wniosków, które złożyła obrona. Jeszcze w środę obrońcy zostali zobowiązani do złożenia wszystkich kolejnych ewentualnych wniosków do godz. 10. w czwartek. Jak przekazał Falkowski, sąd miał dążyć do tego, żeby obrona odniosła się do zasadniczego wniosku prokuratury oraz przedstawiła swoje stanowisko.
Z kolei obrońca sędziego Tulei mec. Jacek Dubois przed wejściem na salę rozpraw w czwartek powiedział dziennikarzom, że spodziewa się szybkiego procedowania. - Jest bardzo duża determinacja ze strony pana przewodniczącego, żeby jednak to zakończyć bardzo szybko. Także procedury przestały obowiązywać, prawo przestało obowiązywać. Liczy się cel i będziemy świadkami tego - ocenił adwokat.
ZOBACZ: Sprawa Sławomira Nowaka. Ziobro mówi o ujawnieniu materiału dowodowego
Mec. Dubois przekazał przed rozprawą, że obrońcy w środę złożyli już wszystkie wnioski dowodowe, które mają zostać rozstrzygnięte w czwartek. - Sprawa będzie dynamiczna. Jeżeli cokolwiek będzie wskazywało, że prawo jest naruszane natychmiast będziemy podejmować działania wynikające z Kodeksu postępowania karnego - zapowiedział obrońca.
W środę obrońcy Tulei składali w tej sprawie liczne wnioski, w tym m.in. o wyłączenie sędziego Rocha. Jeden z tych wniosków nie został uwzględniony, a drugi przekazano do rozpatrzenia Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, co jednak nie wstrzymało posiedzenia.
Sędzia nie uznaje izby
O zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego Tulei prokuratura zawnioskowała do Izby Dyscyplinarnej SN w połowie marca. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że w związku z tym, iż sędzia Tuleya po raz trzeci - mimo prawnego obowiązku - nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze, Wydział Spraw Wewnętrznych PK wystąpił do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie.
Sędzia Tuleya konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze. Podkreśla, że nie uznaje Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jako sądu i kwestionuje ważność decyzji podjętych przez tę izbę.
ZOBACZ: Sędzia Tuleya: nie mogę uznawać bezprawia i jestem gotowy ponieść tego konsekwencje
W listopadzie zeszłego na wniosek prokuratury Izba Dyscyplinarna SN prawomocnie uchyliła immunitet sędziemu. Powodem wniosku prokuratury ws. uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tulei uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
W czwartek przed gmachem Sądu Najwyższego - podobnie jak w środę - kilkadziesiąt osób prowadziło manifestację poparcia dla warszawskiego sędziego. Sam Tuleya również pojawił się przed gmachem sądu. Budynek został zabezpieczony przez funkcjonariuszy policji. Policjanci zastawili wejście główne do sądu oraz plac przed budynkiem.
Rzecznik śródmiejskiej policji podinsp. Robert Szumiata poinformował, że dwie osoby zostały zatrzymane i przewiezione na komisariat. Powodem zatrzymania była odmowa podania danych osobowych podczas legitymowania.