Zabił kobietę i jej 4-letniego syna, ciała spalił w piecu. Wydała go żona, kiedy... zmarł
Tajemnica zniknięcia 20-letniej kobiety i jej 4-letniego syna z Arkansas, których nikt nie widział od 2002 r., wyjaśniła się. Na początku kwietnia agentom FBI prawdę wyjawiła Barbara Krusen. Zabójstwa młodej matki i jej synka miał dokonać jej zmarły mąż. Ciała spalił w piecu.
20-letnia Angela Mack Cox i jej 4-letni synek Thomas "Mikey" Rettew zniknęli w grudniu 2002 roku w Arkansas. Służby przez blisko dwie dekady próbowały wyjaśnić, co się z nimi stało. Nie odnaleziono jednak ani ciał, ani nie natrafiono na żaden ślad.
ZOBACZ: USA. Pięciu policjantów oskarżonych o zabójstwo 15-latka. Miał 13 ran postrzałowych
Sytuacja zmieniła się, kiedy na początku kwietnia Barbara Krusen powiedziała agentom FBI, że to jej mąż Clarence Krusen "pozbył się" młodej matki i jej synka, a ich ciała spalił w piecu. Biuro szeryfa hrabstwa Fulton ogłosiło w piątek, że te nowe informacje pomogły zamknąć dochodzenie w sprawie zaginionych.
"To rozgniewało ją i Clarence'a"
Do pierwszej rozmowy śledczych z żoną sprawcy zabójstwa doszło już w zeszłym roku. Przyznała wówczas, że spotkała się jesienią 2002 r. Angelą Mack Cox. 20-latka przyjechała wówczas do pracy na farmie Krusenów w Alton w stanie Missouri.
Cox chciała przeprowadzić się do Kalifornii i miała zgodzić się na oddanie 4-letniego synka do adopcji małżeństwu Krusenów, rzekomo podpisała nawet stosowne dokumenty. Wdowa powiedziała policji, że 20-latka zmieniła jednak decyzję i chce wrócić po chłopca. "To rozgniewało ją i Clarence'a" - wynika z jej zeznań złożonych w sprawie.
Barbara Krusen przekazała 20-latce, że ma przyjechać i odebrać małego Mikeya, bo ona chce być po prostu opiekunką do dziecka. Para wysłała Cox bilet autobusowy i odebrała ją w Springfield w stanie Missouri.
Następnego ranka chłopiec i jego mama zniknęli.
Badanie wariografem bez rezultatu
Śledczy poprosili Barbarę, by zgodziła się na przeprowadzenie badania na wariografie. Test przeprowadzono 2 kwietnia, ale - jak stwierdza biuro szeryfa - nie dał on jednoznacznej odpowiedzi, czy kobieta mówi prawdę. Do przełomu doszło podczas rozmowy z agentami przeprowadzonej po teście na wykrywaczu kłamstw.
Barbara Krusen przyznała, że to jej nieżyjący mąż "pozbył się ich". - Zabił je, a ciała spalił w piecu, który wykorzystywali na farmie - zeznała.
Kobieta miała się tego dowiedzieć, kiedy para opuszczała farmę. Clarence miał wówczas wyjaśnić żonie, że muszą usunąć piec. Dopytywany dlaczego, w końcu zdradził do czego go użył.
ZOBACZ: Zabiła syna, a zwłok pozbyła się w rzece. Nad ranem zgłosiła zaginięcie
Clarence Krusen zginął w 2012 r., został śmiertelnie postrzelony w Laredo w Teksasie. Detektywi nie byli w stanie odszukać żadnych szczątków zaginionych, ale stwierdzili, że wierzą w relację Barbary Krusen.
Kobiecie w związku ze sprawą nie został postawiony żaden zarzut.
Czytaj więcej