Więcej amerykańskich żołnierzy w Niemczech. Komentatorzy zaskoczeni
USA zwiększą liczbę swoich żołnierzy w Niemczech - poinformował we wtorek w Berlinie szef Pentagonu Lloyd Austin. Jego wizyta "kończy jeden z najburzliwszych rozdziałów w stosunkach niemiecko-amerykańskich - groźbę wycofania dużej części wojsk amerykańskich z RFN" - ocenia niemiecka prasa.
Austin spotkał się w Berlinie z niemiecką minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer. Po spotkaniu poinformował, że USA rozmieszczą dodatkowo 500 żołnierzy w Niemczech.
Walczyć i zwyciężać
Mają oni stacjonować w rejonie Wiesbaden już od jesieni. - Te oddziały wzmocnią obronę w Europie - powiedział szef resortu obrony USA. Żołnierze będą wysyłani do Niemiec, aby zapobiegać konfliktom, "a w razie potrzeby walczyć i zwyciężać".
Rozmieszczenie żołnierzy amerykańskich miałoby wzmocnić m.in. siły obrony cybernetycznej i wojny elektronicznej w Europie. Ich stacjonowanie powinno być rozumiane jako zobowiązanie USA wobec sojusznika - podkreślił Austin.
Kramp-Karrenbauer po spotkaniu mówiła o bardzo "mocnym znaku solidarności". Podkreśliła, że zostanie zrobione wszystko, aby żołnierze i ich rodziny znaleźli w Niemczech drugi dom.
Blinken omijał Niemcy
"Minister spraw zagranicznych (prezydenta) Joe Bidena Antony Blinken podczas swojej inauguracyjnej wizyty w Europie omijał Niemcy szerokim łukiem (...) Teraz szef Pentagonu Lloyd Austin podróżuje do Europy jako drugi wysoki rangą minister w administracji Bidena. Tym razem Niemcy są na szczycie" - zauważa dziennik "Tagesspiegel".
- Austin w swoim pakiecie ma nie tylko żądania wobec rządu federalnego, ale także uznanie dla "jednego z naszych najbliższych partnerów z NATO" - dodaje.
Zdaniem gazety kończy to "jeden z najburzliwszych rozdziałów w stosunkach niemiecko-amerykańskich pod rządami Donalda Trumpa - groźbę wycofania dużej części wojsk amerykańskich stacjonujących w Niemczech. W ten sposób Trump i jego ambasador Richard Grenell chcieli wymusić znaczne zwiększenie niemieckich wydatków na obronę w kierunku uzgodnionych w ramach NATO 2 proc. produktu krajowego brutto (PKB). Biden wstrzymał wykonanie tego rozkazu krótko po objęciu urzędu. Teraz wizyta ministra obrony dopełnia obraz sytuacji".
Żołnierze USA w Niemczech to zaskoczenie
Jednak "fakt, że dodatkowe wojska są teraz wysyłane do Niemiec, jest zaskoczeniem" - przekazuje agencja dpa.
"Od czasu objęcia urzędu przez prezydenta Bidena Ameryka próbuje odzyskać zaufanie partnerów z NATO, które zostało utracone za Donalda Trumpa. (...) Wizyta Austina w Berlinie powinna służyć także intensyfikacji koordynacji wojskowej z Niemcami" - pisze z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Motto: globalna skuteczność
Gazeta przypomina, że "prezydent Trump ogłosił w czerwcu ubiegłego roku, że partner z NATO wycofa 12 tys. żołnierzy z Niemiec z powodu tego, co uważał za niewystarczające wydatki na obronę. Biden wstrzymał te plany. Ale nowa administracja w Waszyngtonie również chce, aby każdy sojusznik w NATO wydawał 2 proc. swojego PKB na obronę. W zeszłym roku Berlin nadal wyraźnie nie osiągnął swojego celu z wynikiem 1,56 proc.".
ZOBACZ: Blinken: rotujące wojska są sprawniejsze, to korzyść dla obronności
"Tagesspiegel" zwraca uwagę, że "obozy polityczne w USA są podobnie niezadowolone z wkładu RFN w bezpieczeństwo państw NATO. Ale Biden i Demokraci, w przeciwieństwie do Trumpa, nie czynią z tego głównego standardu postępowania. Sojusznicy wzmacniają skuteczność amerykańskiej polityki globalnej - to ich motto".
Czytaj więcej