Komunikacja miejska bez pieniędzy z "tarcz". Samorządy tną kursy

Biznes Wiktor Kazanecki
Komunikacja miejska bez pieniędzy z "tarcz". Samorządy tną kursy
polsatnews.pl
Zdaniem resortu infrastruktury, koronawirus nie dotknął komunikacji miejskiej "w tak istotnym stopniu", jak zbiorowych połączeń regionalnych

Mniej pasażerów, niższe dochody, skromniejsza oferta i... jeszcze mniej pasażerów. Samorządy obawiają się, że takie epidemiczne "błędne koło" spowoduje zapaść komunikacji miejskich w wielu miastach. Niektóre apelują o centralne wsparcie, jednak rząd ma inny pomysł. Jego zdaniem, koronawirus większe piętno odbił na transporcie regionalnym i to tam pieniądze mają popłynąć w pierwszej kolejności.

Oferta komunikacji miejskiej w polskich miastach nie jest tak okrojona, jak rok temu, gdy podczas akcji #Zostańwdomu nie opuszczaliśmy swoich czterech ścian. Wówczas przewoźnicy zawieszali znaczną liczbę kursów, ponieważ pasażerowie - z obawy przed wirusem i ze względu na restrykcje - niemal zniknęli z pojazdów.

 

Jednak obecnie siatki połączeń w większości przypadków nie wróciły do "normy", czyli sytuacji sprzed nadejścia koronawirusa. Przykładowo Gdańsk ograniczył liczbę kursów obsługujących zwłaszcza południowe regiony miasta.

 

ZOBACZ: Francja zakazała krótkich lotów samolotami. Stawia na kolej i ekologię

 

Tamtejsi urzędnicy przyznali również pod koniec zeszłego roku, że wyraźnie zmniejszyła się frekwencja w pojazdach, a co za tym idzie - o prawie 30 mln zł spadły wpływy z biletów.

 

Ze spadkiem środków wpłacanych przez pasażerów mierzy się także Białystok. – Sprzedaż biletów komunikacji miejskiej spadła o prawie 60 proc. – mówiła portalowi transport-publiczny.pl Eliza Bilewicz-Roszkowska z Departamentu Komunikacji Społecznej w Białymstoku.

 

Jak dodała, przeprowadzono także cięcia w liczbie realizowanych połączeń Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Obecnie liczba wozokilometrów realizowanych w dni robocze jest o ok. 14 proc. niższa niż przed nadejściem pandemii.

 

Ścisk w Poznaniu, cięcia w Szczecinie

 

Natomiast Poznań pod koniec marca 2021 r. wprowadził w dni powszednie rozkład jazdy zgodny z tym obowiązującym w soboty. To oznacza, że na ulice wyjeżdża mniej autobusów i tramwajów.

 

Od tej reguły obowiązują co prawda odstępstwa, jak częstsze kursowanie wybranych linii, lecz decyzja MPK i tak spotkała się ze sprzeciwem części pasażerów oraz miejskich radnych. Zwracają uwagę chociażby na większy tłok, który może sprzyjać transmisji koronawirusa.

 

Na cięcia zdecydował się także szczeciński magistrat. Kursować przestała chociażby linia "901", która stanowiła tzw. "autobus na telefon". Dzięki niemu mieszkańcy osiedla Podjuchy na południu miasta mogli korzystać z komunikacji miejskiej, rezerwując wcześniej przejazd pod specjalnym numerem infolinii.

 

W Szczecinie argumentem również okazały się pieniądze, gdyż z biletów do miejskiego budżetu trafiło w zeszłym roku o 27 mln zł mniej niż w 2019 r.

 

Z kolei Warszawa stara się utrzymywać ofertę przewozową, jednak zdecydowała się m.in. na zawieszenie weekendowych, nocnych kursów metra, a także skrócić godziny kursowania jednej z głównych linii tramwajowych - "9".

 

Resort: najpierw wspieramy regionalne połączenia

 

Problemy z transportem zbiorowym pojawiają się też w mniejszych miejscowościach. Przykładowo podkarpackie Krosno, mające około 45 tys. mieszkańców, zdecydowało w zeszłym roku o sporym okrojeniu siatki połączeń. Z tamtejszych rozkładów jazdy zniknęły dziesiątki kursów, zwłaszcza popołudniowych oraz weekendowych - również tych obsługujących okoliczne miejscowości.

 

ZOBACZ: Milczący pasażer pociągu z Berlina. Ustalono tożsamość tajemniczego mężczyzny

 

Z tego powodu niektórzy samorządowcy, m.in. stołeczni i trójmiejscy, chcieliby, aby rządowe "epidemiczne" dotacje wsparły organizowany przez nich transport publiczny.

 

Jednak według Ministerstwa Infrastruktury, skutki epidemii nie wpłynęły "w tak istotnym stopniu" na komunikację miejską, jak w przypadku połączeń pozamiejskich. Miała na to wpłynąć np. różnica w zagęszczeniu ludności.

 

- Stąd w pierwszej kolejności pomocą objęto te drugie, czyli linie lokalne - przekazał polsatnews.pl Szymon Huptyś, rzecznik resortu.

 

Zwrócił również uwagę, że zbiorowy transport w granicach miast funkcjonuje w "odmiennych warunkach" niż przewozy po terenach wiejskich. Jego zdaniem, komunikacja pozamiejska ucierpiała zwłaszcza po zawieszeniu nauki w szkołach, co spowodowało odpływ "przeważającej liczby pasażerów".

 

Huptyś: pasażerowie stracili wiele lokalnych połączeń

 

Jednak kondycji przewoźników nie ułatwiają także wciąż obowiązujące ograniczenia w liczbie pasażerów - 50 proc. miejsc siedzących w pociągach, a także 30 proc. wszystkich miejsc w autobusach czy tramwajach - czyli również w komunikacji miejskiej.

 

Jak przyznał Huptyś, podczas fal zachorowań na koronawirusa z rozkładów jazdy zniknęło wiele regionalnych kursów, a niekiedy także całe trasy. Wyjaśnił, że rząd chce pomóc przewoźnikom w ramach tzw. tarcz antykryzysowych.

 

ZOBACZ: Warszawa Główna otwarta. Historyczna stacja wróciła po 24 latach

 

- Ponadto znowelizowane zostały przepisy ustawy z 16 maja 2019 r. o Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych o charakterze użyteczności publicznej, wzmacniające wsparcie finansowe ze środków budżetowych dla organizatorów publicznego transportu zbiorowego na uruchamianie nowych linii komunikacyjnych - dodał, zastrzegając, że przepisy te nie dotyczą komunikacji miejskiej.

 

Rzecznik zapewnił jednocześnie, że resort infrastruktury "popiera wszelkie inicjatywy udzielenia pomocy podmiotom branży publicznego transportu zbiorowego oraz jednostkom samorządu terytorialnego, również w odniesieniu do przewozów komunikacji miejskiej".

 

Krajowy Plan Odbudowy ma wesprzeć tramwaje i kolej

 

Na inny transportowy problem, łączący się z koronawirusem, zwracały uwagę stołeczny ratusz oraz podwarszawskie samorządy.

 

Alarmowały, że projekt Krajowego Planu Odbudowy - stanowiącego podstawę do uzyskania pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy - nie uwzględniał transportu szynowego, np. tramwajów, które w dużych miastach stanowią szkielet komunikacji miejskiej. Ich zdaniem, dotacje na zakup autobusów - nawet tych o ekologicznym napędzie - nie rozwiązałyby problemów związanych z masowym przewozem mieszkańców.

 

Ten postulat spotkał się z odzewem ze strony Rady Ministrów. W zeszłym tygodniu Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, obiecał, iż w ramach KPO zwiększone zostaną sumy na rzecz m.in. tramwajów oraz lokalnych pociągów.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie