"White Lives Matter". Demonstracje w USA organizowane przez Ku Klux Klan. 12 aresztowanych

Świat
"White Lives Matter". Demonstracje w USA organizowane przez Ku Klux Klan. 12 aresztowanych
PAP/EPA/Etienne Laurent
Policja w Huntington Beach zabezpiecza skrzyżowanie, by nie dopuścić do starć między demonstrantami "White Lives Matter" a ich przeciwnikami

Służby w Stanach Zjednoczonych postawiono w niedzielę w najwyższej gotowości. W wielu miastach odbyły się manifestacje "White Lives Matter". Największa z nich w Huntington Beach w Kalifornii, a jej organizatorem - jak wskazują amerykańskie media - był Ku Klux Klan. Doszło do starć i jest wielu aresztowanych, ale nie spełniły się obawy i manifestacje skończyły się bez rozlewu krwi.

Dwie wrogie grupy protestujących - tych w ramach "White Lives Matter" oraz przeciwników rasizmu - wypełniły w niedzielę ulice w pobliżu molo w Huntington Beach w Kalifornii. Policja, która od wielu dni przygotowała się na oba wydarzenia zdecydowanie wkroczyła do akcji.

 

ZOBACZ: 20-latek zastrzelony podczas kontroli drogowej. Zamieszki w Minnesocie

 

Wśród demonstrantów wiecu "White Lives Matter", pojawili się ludzie o konserwatywnych przekonaniach, od zwolenników Donalda Trumpa, zwolenników posiadania broni i przeciwników aborcji po członków skrajnie prawicowej organizacji Proud Boys. Na manifestacji pojawił się również William Quigg, znany jako stanowy przywódca  Loyal White Knights, frakcji Ku Klux Klanu w Kalifornii.

 

Policyjne śmigłowce i drony

 

Kiedy zaczęło dochodzić do starć starć między zwolenników supremacji białej rasy a ich przeciwnikami, oba zgromadzenia rozwiązano i ogłoszono, że są nielegalne. 

 

Policyjne śmigłowce i drony od rana krążyły nad głowami manifestantów. Kiedy po południu na miejscu było kilkaset osób, policja nakazała wszystkim rozproszyć się - wysyłano ostrzeżenia na telefony komórkowe, informowano, że jeśli manifestujący nie rozejdą się, zostaną aresztowani. 

 

ZOBACZ: Nowe nagranie z interwencji funkcjonariuszy w Głogowie. Z policyjnej kamery

 

Lokalne media wskazują, że rozlewowi krwi mógł zapobiec fakt, iż liczba protestujących przeciwko rasizmowi znacznie przewyższała liczebnością inne grupy. Tory Johnson, założyciel lokalnej grupy "Black Lives Matter" w Huntington Beach, powiedział "Los Angeles Times", że dali oni przeciwnikom jasno do zrozumienia, że miasto nie będzie miejscem nienawiści i podziałów. 

 

- Żaden nazista nie będzie dziś symbolem Huntington Beach - powiedział Johnson. 

 

Policji nie udało się jednak całkowicie zapobiec starciom. Doszło do nich m.in. w centrum miasta. Policja zatrzymała 12 osób. Dwie zostały oskarżone o używanie nagłośnienia w miejscach publicznych, a w plecaku innej znaleziono metalową pałkę, dwie puszki z gazem pieprzowym i nóż.

 

Jeden z aresztowanych demonstrantów PAP/EPA/ETIENNE LAURENT
Jeden z aresztowanych podczas demonstracji "White Lives Matter"

 

Ekstremizm w Huntington Beach

 

Podobne wiece "Black Lives Matter", choć na mniejszą skalę, odbyły się w wielu innych miastach USA. Demonstracje odbyły się m.in. w Fargo w Północnej Dakocie, Raleigh w Karolinie Północnej, Columbus w Ohio i Albuquerque w Nowym Meksyku. 

 

Według Anti-Defamation League (Liga Antydefamacyjna, Liga przeciw Zniesławieniom, ADL), jednej z najstarszych i najważniejszych organizacji żydowskich na świecie, której celem jest walka z nienawiścią i uprzedzeniami wobec Żydów, uczestnicy zwoływali się za pomocą komunikatora Telegram.

 

ZOBACZ: Były strażnik obozu koncentracyjnego deportowany z USA do Niemiec. Mężczyzna ma 95 lat

 

Kalifornijskie Huntington Beach od dziesięcioleci boryka się z ekstremizmem. W latach 80-tych i 90-tych miejskie molo stało się bazą dla skinheadów, białych suprematystów i neonazistów. 

 

Reputację miasta jako siedliska rasizmu ugruntowały dwa głośne przestępstwa popełnione z nienawiści w połowie lat 90. W 1994 roku dwóch skinheadów postrzeliło czarnoskórego mężczyznę przed McDonald'sem na Beach Boulevard - 44-letni Vernon Windell Flournoy po postrzale wpadł do restauracji i upadł na oczach gości. W 1996 roku Erik R. Anderson, 22-letni skinhead i członek Ku Klux Klanu, 27 razy dźgnął nożem 20-letniego rdzennego Amerykanina George'a Mondragona. 

 

Jeden z uczestników demonstracji PAP/EPA/ETIENNE LAURENT
Jeden z uczestników demonstracji "White Lives Matter", zwolennik Proud Boys

 

Radny głosicielem teorii spiskowych

 

W 2018 roku FBI aresztowało mieszkańca Huntington Beach Roberta Rundo, przywódcę tak zwanego Rise Above Movement, skrajnie prawicowego gangu ulicznego, którego członkowie mieli szkolić się do walki na demonstracjach politycznych w całym stanie, a w 2017 roku zaatakowali kontrdemonstratorów na marszu w Charlottesville w stanie Wirginia.

 

ZOBACZ: 20-latek zastrzelony podczas kontroli drogowej. Zamieszki w Minnesocie

W ostatnich miesiącach śródmieście i molo w Huntington Beach stały się miejscem spotkań przeciwników obostrzeń związanych z walką z epidemią koronawirusa oraz i prawicowych zwolenników Donalda Trumpa. W ubiegłym roku zawodnik mieszanych sztuk walki Tito Ortiz, głośny przeciwnik restrykcji antycovidowych, głoszący w internecie teorie spiskowe, został wybrany do Rady Miejskiej w 2020 roku. Stratował pod hasłem "Spraw, by Huntington Beach znów była bezpieczna". Otrzymał najwięcej głosów w historii lokalnych wyborów.

grz/hlk/ "Seattle Times", "Los Angeles Times" / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie