Mniej mięsa w diecie dla dobra klimatu. Urząd zachęca Niemców do zmian
Od 30 lat w Niemczech nie było tak niskiego spożycia mięsa, jak w ubiegłym roku. Zdaniem prezesa Federalnego Urzędu Ochrony Środowiska (UBA) redukcja musi być większa. Dla dobra klimatu powinny zapaść jeszcze bardziej rygorystyczne zmiany. "Musimy ograniczyć produkcję przemysłową" - zaznaczył Dirk Messner w rozmowie z mediami wydawcy Funke Mediengruppe.
Według Federalnego Urzędu Ochrony Środowiska obywatele Niemiec powinni zredukować spożycie mięsa o połowę - przekazał serwis "Spiegel".
ZOBACZ: Sylwia Spurek chce zakazu reklam mięsa i nabiału
Messner stwierdził, że należy ograniczyć produkcję przemysłową, by zmniejszyć emisję azotu. Sugerowane zmiany mają wpłynąć na dobro klimatu - szczególnie na stan wód, gleby oraz różnorodność biologiczną, a także zdrowie ludzi.
Spożycie mięsa w Niemczech spadło już 2020 roku. Dane pokazują, że było najniższe od 1989 r. (czyli od momentu monitorowania - red.). Z wyliczeń wynika, że średnio 57,3 kg przypadały na jedną osobę. Najbardziej ograniczono wieprzowinę - dokładnie o 940 gramów. Z kolei w przypadku drobiu nastąpił wzrost o 180 gramów.
Dla środowiska i lepszych zarobków?
Jednak wyniki nie są jeszcze zadowalające dla Urzędu Ochrony Środowiska. "Jeśli chcemy coś skutecznie zmienić i stosować się do zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia, to naszym celem byłoby zmniejszenie o połowę spożycie mięsa w Niemczech" - podkreślił Messner. Jak dodał, "to miałoby wiele pozytywnych skutków dla środowiska".
ZOBACZ: Polacy jedzą mniej mięsa. Drastyczny spadek, ale to i tak wciąż za dużo
Szef UBA zaznaczył, że zmiany w tej kwestii wpłyną pozytywnie nie tylko na klimat. Kupując mięso rzadziej, ale lepszej jakości, obywatele Niemiec pośrednio poprawią wysokość wynagrodzeń dla rolników.
Brak zmian ws. diety - zdaniem eksperta - może doprowadzić do tego, że w przyszłości pogorszy się sytuacja małych gospodarstw domowych posiadających mniejsze zasoby finansowe.