Otwarte mimo zakazu. Zabawa w warszawskich klubach

Polska
Otwarte mimo zakazu. Zabawa w warszawskich klubach
Polsat News
Mimo skomplikowanych procedur udziału w zabawie, klubowe imprezy cieszą się zainteresowaniem

Zamknięte hotele, restauracje, bary i kluby. Teoretycznie. Bo w tych ostatnich, przynajmniej w Warszawie, zabawa na całego. Nikt tam nie myśli o maseczkach, bo makijaż mógłby się zepsuć. O zachowaniu dystansu też, bo przecież nie po to idzie się do klubu. Jak wygląda nocne życie w stolicy w czasie trzeciej fali, o tym w "Raporcie" Beaty Glinkowskiej.

Mimo zakazów otwarta jest cześć warszawskich klubów. Funkcjonują na innych niż przedtem zasadach. Imprezy są "tajne", uczestnicy muszą być na nie zaproszeni lub znać specjalne hasło podawane ochronie przy wejściu.

 

ZOBACZ: Lockdown na Węgrzech. Orban zapowiedział, kiedy rozpocznie się znoszenie restrykcji

 

- Musicie najpierw wejść na ich stronę, oni was muszą jakby zaprosić. Jak was zaproszą to wysyłają wam hasło. A te hasła się zmieniają ponoć z godziny na godzinę i idziecie z tym hasłem, bo tam jest ogólnie na klucz zamknięte. Tam jak za klamkę złapiesz, to nie wejdziesz sobie i jak nie znasz tego hasła no to nie wejdziesz - wyjaśnia mechanizm jeden z warszawskich taksówkarzy. 

 

Zero zasad 

 

Mimo skomplikowanych procedur udziału w zabawie, klubowe imprezy cieszą się zainteresowaniem. - Mi się udało tydzień temu tutaj być. I ogólnie za godzinę tu będzie taki melanż, że nie będziecie mogły zrobić kroku, serio - chwali się jedna z uczestniczek imprezy. 

 

W kubach nie obowiązują sanitarne restrykcje. Nie ma obowiązku zachowania dystansu, czy noszenia maseczek.  

 

ZOBACZ: Nocna interwencja policji w warszawskim klubie. "Zabezpieczyliśmy cały alkohol"

 

- Wszyscy, którym wydaje się, że zagrożenia nie ma, którzy chcą bawić się i spotykać z dużą ilością ludzi w lokalach, powinni zdawać sobie sprawę, ze czasami noga wylądować w takim miejscu - mówił wskazując na szpital Marek Posobkiewicz, lekarz oddziału covidowego i były szef GIS.

 

Jest jednak konflikt racji. - No trzeba coś robić bo ile można, z tego się rok zrobił. Teraz zapowiadają ze coraz więcej ma tego być - mówi jedna z barmanek w otwartym klubie. - No bo oni sobie tak ustalili to tak będzie - dodaje.

 

WIDEO: "Raport" Beaty Glinkowskiej

  

laf/bas/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie