Ambasador RP w Berlinie: powinniśmy osłabić Rosję

Świat
Ambasador RP w Berlinie: powinniśmy osłabić Rosję
zdj. arch. Polsat News
Ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski

Ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski w wywiadzie dla serwisu RND apeluje do Niemiec i Unii Europejskiej o twardszy kurs wobec Rosji i przekonuje, że państwo to należy osłabić. Podkreśla też m.in., że w Polsce nie ma dyskryminacji homoseksualistów.

W rozmowie poruszony jest temat gazociągu Nord Stream 2, mającego transportować gaz ziemny z Rosji do Niemiec. RND przypomina, że Polska od początku była przeciwna temu projektowi.

 

- Przeszkadza nam przede wszystkim to, że w ten sposób (tj. za pomocą Nord Stream 2 - PAP) Rosja otrzyma jeszcze więcej pieniędzy na swoje wydatki militarne. Już teraz (prezydent Rosji) Władimir Putin dysponuje w tym obszarze najnowocześniejszą technologią. Naprawdę dziwi fakt, że Niemcy z jednej strony popierają sankcje, a z drugiej oddają do dyspozycji Putina ogromne sumy. Europejczycy nie powinni tak postępować. Powinniśmy Rosjan osłabić - przekonuje ambasador Przyłębski.

 

Przyłębski: Rosja musi oprzytomnieć

 

Na uwagę, że jest to ton mocno konfrontacyjny, dyplomata podkreśla, że nie mówi "z nienawiścią", lecz "w poczuciu zagrożenia". - My, Polacy, mamy w swojej historii wiele bolesnych kart w relacjach z obydwoma naszymi sąsiadami, Niemcami i Rosją. Nie mamy ochoty na nowe doświadczenia tego rodzaju. W Polsce jest wiele sympatii wobec Rosji, Polacy śpiewają rosyjskie piosenki, chętnie oglądają rosyjskie filmy, ale jesteśmy także gotowi walczyć z Rosjanami, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Myślę, że Rosja musi oprzytomnieć - mówi.

 

Czy tak się stanie, jeżeli Moskwa będzie eksportować mniej gazu? - Mogę powiedzieć tylko tyle: od końca roku 2022 Polska nie będzie już kupować rosyjskiego gazu. Chcemy się uniezależnić, budując Gazociąg Bałtycki do Norwegii, aby stamtąd importować gaz, oraz inwestując w nowoczesne terminale dla tankowców gazu płynnego - wskazuj Przyłębski.

 

ZOBACZ: Sekretarz stanu USA: Nord Stream 2 łamie przepisy

 

Na uwagę przeprowadzającego wywiad dziennikarza, że Polska kupuje też od USA gaz pozyskiwany metodą szczelinowania, "wydobywany w podejrzanych pod względem ekologicznym warunkach i transportowany przez ocean", dyplomata podkreśla, że "nie chodzi nam o to, aby wyświadczyć przysługę amerykańskiemu przemysłowi gazowemu".

 

- Kupujemy także płynny gaz z Kataru czy Kuwejtu. Ostatecznie decyduje cena - zaznacza. - W pewnym okresie za rosyjski gaz ziemny musieliśmy płacić więcej niż Niemcy. To dziwne, nieprawdaż? - dodaje.

 

Pytany, czego spodziewa się po skierowaniu przez Polskę i Węgry skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE na nowo wprowadzone regulacje, przewidujące obcięcie europejskich środków finansowych w przypadku naruszania zasad praworządności, Przyłębski odpiera: "mamy nadzieję, że Trybunał Sprawiedliwości będzie sprawdzał wyłącznie zasadność wykorzystania środków, jakie Polska otrzymała. W żadnym razie nie może natomiast chodzić o kontrolę naszych ram prawnych. To musi pozostać w zakresie kompetencji krajów członkowskich".

 

Podkreśla również, że polskie "reformy (sądownictwa) zmierzają do bardziej efektywnego zwalczania przestępczości i niesprawiedliwości". Dodaje, że krytykowane powiązanie urzędów prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości to rozwiązanie stosowane w Polsce już w 2004 roku, kiedy Polska przystępowała do Unii Europejskiej.

 

- Rząd Donalda Tuska zmienił to, ale nie poprawiło to sytuacji. Prokurator generalny miał słabą pozycję, nie miał siły przebicia. Teraz dokonaliśmy ponownej zmiany, za co jesteśmy krytykowani. Wymiar sprawiedliwości musi być jednak skuteczny z perspektywy obywateli. Czy pan jako niemiecki inwestor po zaskarżeniu jakiejś nieprawidłowości chciałby czekać 10 lat na orzeczenie? - mówi ambasador, zwracając się do dziennikarza RND.

 

Na jego uwagę, że w UE chodzi o uznanie wspólnych wartości, Przyłębski odpowiada: "to brzmi świetnie, jest jednak trudne do ujęcia w ramach systemu prawnego".

 

ZOBACZ: UE strefą wolności dla osób LGBTI? "Uspokójcie się ideologicznie"

 

- Gdzie są te wartości, jeżeli w Bundestagu największa partia opozycyjna do dziś nie może obsadzić stanowiska wiceprzewodniczącego parlamentu, chociaż zgodnie z regulaminem stanowisko to jej przysługuje? Polska stawia na zasadę subsydiarności, zgodnie z którą zadania państwa są w miarę możliwości realizowane na niższych szczeblach, w państwach członkowskich, nie w Brukseli - podkreśla.

 

Dziennikarz RND zauważa, że krytyce poddawane są działania dyskryminujące w Polsce osoby o orientacji homoseksualnej. - Aktywista staje na skraju drogi z szyldem "Strefa wolna od LGBT" i daje sobie zrobić zdjęcie. Potem wysyła je do Brukseli i Parlament Europejski trzy razy o tym dyskutuje. Do czego doszło?! To absurd - ocenia Przyłębski.

 

"Nie ma w Polsce dyskryminacji homoseksualistów"

 

Oświadcza, że "nie ma w Polsce dyskryminacji homoseksualistów, nigdy nie ścigano u nas homoseksualizmu jako wykroczenia przeciwko przepisom prawa karnego - w przeciwieństwie do np. Niemiec".

 

W sprawie sytuacji na Białorusi Przyłębski jest zdania, że "do obalenia reżimu pokojowe protesty nie wystarczą", konieczne jest, by "społeczeństwo obywatelskie zbudowało nowe struktury organizacyjne, co mogłoby doprowadzić do osłabienia systemu i do zawarcia kompromisu". Jego zdaniem "Polska jest dobrym przykładem transformacji, przejścia od dyktatury komunistycznej do demokracji dzięki związkowi zawodowemu Solidarność, ale droga od założenia Solidarności do Okrągłego Stołu zajęła dziewięć lat". - Pomagamy, gdzie możemy, przyjmujemy uchodźców politycznych, polskie radio emituje wiadomości w języku białoruskim itd. Impuls musi jednak wyjść od wewnątrz. Nie obędzie się bez ofiar - ocenia.

 

- Przez długi czas Białoruś cieszyła się pewną autonomią. Myślę, że to się skończyło. W wymiarze gospodarczym jest stosunkowo zależna od Rosji, wojsko jest całkowicie uzależnione od wielkiego sąsiada. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że Rosja jest tam głównodowodzącym - zauważa.

 

RND przypomina, że w 2020 roku Polska była największym partnerem handlowym Niemiec pośród wszystkich państw Europy Wschodniej, a obroty wyniosły 123 mld euro. Na pytanie, w jakich jeszcze dziedzinach ambasador dostrzega możliwości rozwoju, dyplomata wskazuje "na przykład handel artykułami spożywczymi".

 

- W całych Niemczech nie można kupić polskich jabłek, są natomiast gruszki z Nowej Zelandii. Mamy poza tym dobrze rozwinięty przemysł meblowy i doskonałych fachowców branży informatycznej. Z drugiej strony również polskie firmy dokonują w Niemczech ekspansji. I tak sieć stacji benzynowych Star, obecna już w rejonie Berlina i w Brandenburgii, chce otwierać nowe filie w Bawarii i Badenii-Wirtembergii. Jeżeli chodzi o polsko-niemieckie stosunki gospodarcze, jestem optymistą - oświadcza ambasador Przyłębski.

emi/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie