Akcja służb. Zapłakane dziecko niebezpiecznie wychylało się z balkonu, mama była na zakupach
Mały chłopiec płacze i niebezpiecznie wychyla się przez balkon mieszkania na 6. piętrze wieżowca - taką informację otrzymali w poniedziałek katowiccy policjanci. Na miejscu okazało się, że matka 2,5-latka, wykorzystując jego popołudniową drzemkę wyszła na zakupy. Tragedia była o włos.
Dyżurny katowickiej komendy odebrał zgłoszenie o niebezpiecznej sytuacji po godz. 14:30 w poniedziałek.
ZOBACZ: Nie żyje 5-letni chłopczyk. Wypadł z okna na trzecim piętrze kamienicy
"Interwencję zgłaszała kobieta, która na osiedlu Tysiąclecia zauważyła płaczącego na balkonie chłopca. Zadzwoniła na numer 112 i wołała do chłopca, aby wszedł do domu" - przekazała w komunikacie Komenda Miejska Policji w Katowicach.
Pukali, nikt nie otworzył
Na miejsce zostali skierowani zarówno policjanci, jak i strażacy. Pomimo pukania do mieszkania, nikt nie otworzył. Strażacy wyważyli więc drzwi - okazało się, że chłopiec został sam.
Wezwany na miejsce lekarz potwierdził, że 2,5-latkowi nic się nie stało. Policjanci ustalili, że matka chłopca, która miała się nim zajmować postanowiła pójść na zakupy, gdy dziecko spało. Jej mąż był w tym czasie w pracy.
Funkcjonariusze przypominają, że osoba, która naraża człowieka na "bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". W przypadku, gdy na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, kodeks karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.