Lekarz wziął udział w rozprawie... z sali operacyjnej

Świat
Lekarz wziął udział w rozprawie... z sali operacyjnej
Sacramento Superior Court - Live Stream
Lekarz w czasie rozprawy przebywał na sali operacyjnej i przeprowadzał zabieg

Chirurg plastyczny z Kalifornii wziął udział w rozprawie sądowej online za pośrednictwem Zooma. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w czasie przesłuchania przebywał na sali operacyjnej i przeprowadzał zabieg.

Chirurg plastyczny z Kalifornii dr Scott Green miał dopuścić się wykroczenia drogowego. Rozprawa w jego sprawie z powodu pandemii koronawirusa odbyła się w formie online za pośrednictwem platformy Zoom.

 

Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że lekarz pojawił się na rozprawie w fartuchu, czepku i masce chirurgicznej. Jak się okazało przebywał na sali operacyjnej, gdzie przeprowadzał zabieg. Sędzia prowadzący rozprawę był wyraźnie zaskoczony tym widokiem. 

 

"Nie sądzę, żeby to było właściwe"

 

- Jeżeli dobrze widzę, oskarżony jest na sali operacyjnej i jest w trakcie przeprowadzania zabiegu pacjentowi? - zapytał sędzia.

 

ZOBACZ: Podczas zdalnego nauczania straszył, że wysadzi szkołę

   

Lekarz potwierdził. Zapewnił jednak, że może jednocześnie operować i brać udział w rozprawie, bo na sali jest drugi chirurg, który pomaga w operacji. 

 

Nie przekonało to jednak sędziego, który zdecydował się odroczyć rozprawę. - Nie sądzę, żeby to było właściwe. Chcemy, żeby ludzie żyli i byli zdrowi - odpowiedział sędzia.

 

 

Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na 4 marca. To jednak nie koniec sprawy. Gdy wideo z lekarzem trafiło do mediów, zainteresowała się nim Kalifornijska Rada Medyczna. Rzecznik organizacji Carlos Villatoro zapowiedział przyjrzenie się sprawie. - Oczekujemy od lekarzy przestrzegania pewnych standardów podczas leczenia pacjentów - powiedział.

 

 

To nie pierwszy tego typu przypadek w ostatnich dniach. W połowie lutego informowaliśmy o prawniku, który podczas rozprawy online za pośrednictwem Zooma, zaskoczył wszystkich swoim nietypowym wyglądem.

 

Zamiast twarzy mężczyzny wyświetlał się bowiem kot nienaturalnie ruszający oczami i pyskiem. Okazało się, że wszystkiemu winny był jeden z zabawnych filtrów dostępnych w aplikacji, którego prawnik nie był w stanie wyłączyć.

dk/ nytimes.com, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie