Miasto chce, by mieszkańcy ujawnili wandali. "Wstyd!"

Polska
Miasto chce, by mieszkańcy ujawnili wandali. "Wstyd!"
mieszkowice.pl
"Pieniądze z nieba nie spadają" - pisze gmina Mieszkowice do mieszkańców.

"Czy jakaś dziwna, niezrozumiała potrzeba krycia niszczycieli i odpowiedzialność zbiorowa jest lepsza od wskazania jednostek patologicznych i wyciągania słusznych konsekwencji?" - napisał urząd miejski w Mieszkowicach (woj. zachodniopomorskie). Samorząd zaapelował o wydanie sprawców zdewastowania placu zabaw. Wandale zniszczyli zabawkę wartą kilkanaście tys. zł, którą kupiono jesienią.

Wandale zniszczyli "zamek" na placu zabaw przy ul. Ogrodowej w Mieszkowicach w woj. zachodniopomorskim prawdopodobnie w niedzielę 31 stycznia. Uszkodzenia zostały zauważone następnego dnia. Sprawa została zgłoszona policji, ale znalezienie wandali może być bardzo trudne, bo miejsce nie jest oświetlone i nie jest w zasięgu kamer.

 

- Wystarczy szarówka i już osoba w kapturze staje się praktycznie niewidoczna - mówi polsatnews.pl burmistrz miasta Andrzej Salwa.

 

Zdewastowany "zamek" na placu zabaw

 

Straty zostały oszacowane przez gminę na kilka tysięcy zł. Urządzenie zostało postawione na placu zabaw jesienią i kosztowało 12 tys. zł. Teraz nie nadaje się do użytku i zostało zabezpieczone biało-czerwoną taśmą. Połamane są m.in. belki, na których opiera się konstrukcja zabawki, a korzystanie z urządzenia może być niebezpieczne. Dlatego samorząd powiesił także informacje ostrzegawcze o wycofaniu konstrukcji z użytkowania. Uszkodzona została także nowa huśtawka.

 

ZOBACZ: Zdewastował 11 aut i kopał w twarz dziecko. Grozi mu 5 lat więzienia

 

- Byliśmy tam na wizji lokalnej - powiedział burmistrz. - To była praktycznie nieużywana, nowa zabawka. Obecnie urządzenie nie nadaje się do użytku. Zepsute elementy podtrzymują całą konstrukcję - wyjaśnił Andrzej Salwa. Jego zdaniem, aby zabawka znowu była sprawna, trzeba będzie ją poddać poważnej naprawie. - To będzie kosztować, bo tego typu wyposażenie musi mieć certyfikat - powiedział samorządowiec. Strata jest tym dotkliwsza, że urządzenie nie było ubezpieczone.

 

Zdewastowany plac zabaw znajduje się w kompleksie sportowym nad jeziorem miejskim, gdzie jest m.in. kort tenisowy, boisko "Orlik" z trybunami. - Robimy wszystko, żeby ubogacać ofertę dla mieszkańców, ale jest jak jest - mówi burmistrz.

 

Apel do mieszkańców o wydanie sprawców

 

Urząd Miejski w Mieszkowicach napisał do mieszkańców, że powinni sami pomóc ustalić sprawców zniszczeń.

 

"Może trzeba by było w końcu ukarać winowajców, dla przykładu i na tyle dotkliwie by w przyszłości nie dochodziło do podobnych zdarzeń?" - pisze samorząd.

 

"Nie możemy dziś wytykać palcami osób, które zgłaszają tego typu sytuacje i wskazują odpowiedzialne za to osoby. Napiętnować powinniśmy raczej tych, którzy tym szkodliwym procederem się zajmują" - napisał urząd. "Wstyd" - dodały władze gminy.

 

ZOBACZ: 16-latek zniszczył pomnik Himilsbacha. Zrobił to "dla zabawy"

 

- Nikt się nie zgłosił. Sądzę, że ludzie się obawiają. Ale my zapewniamy anonimowość - powiedział samorządowiec.

 

Urząd poprosił mieszkańców, by nie oczekiwali, że "nagle pojawi się monitoring". "Pieniądze z nieba nie spadają, a wydawać je trzeba na naprawy bieżące, zamiast na coś co przyniosłoby pożytek nam wszystkim" - napisano na stronie gminy.

 

W komunikacie Urząd Miejski podkreślił, że mieszkańcy często wymieniają, czego brakuje w gminie. "Nie pojawi się tu nic nowego i nic się nie zmieni. Będzie tak do czasu, aż nie zaczniemy wspólnie przeciwdziałać szkodliwym społecznie zachowaniom, jak chociażby niszczenie zabawek na placu zabaw" - napisano na stronie gminy.

hlk/prz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie