Wandal miał pecha. Wpadł przez... czarnego kota

Polska
Wandal miał pecha. Wpadł przez... czarnego kota
Straż Miejska Warszawa
Kot pomógł schwytać wandala

Według przesądów czarne koty przynoszą nieszczęście. Przekonał się o tym pewien osiemnastolatek, który został przyłapany na próbie dewastacji. Cała historia zaczęła się właśnie od czarnego kota.

"Nieroztropny, ale wyjątkowo ciekawski" czarny kot wszedł do wnęki wentylacyjnej jednego z domów przy ul. Siennickiej w Warszawie - poinformowała warszawska Straż Miejska. Kiedy już zaspokoił swoją ciekawość, próbował się wydostać, ale nie potrafił.

 

ZOBACZ: "Myślimy nie tylko o ludziach". Sklep internetowy sprzedaje trumny dla kotów

 

Kot zaczął więc głośno miauczeć, czym zaalarmował okolicznych mieszkańców. Na miejsce wezwano strażników miejskich z Ekopatrolu. 

 

Po chwili zwierzę odzyskało wolność. Wtedy funkcjonariusze usłyszeli wrzask dochodzący zza budynku. Nie były to jednak kocie podziękowania.

 

Uszkodził rower miejski

 

Dźwięki układały się bowiem w dość popularne, ale ubogie językowo wiązanki wulgaryzmów. Towarzyszyły im metaliczne odgłosy szarpania.

 

ZOBACZ: Kłusownik zasadził się na niedźwiedzia. We wnyki wpadł kot

 

Strażnicy postanowili sprawdzić, co się dzieje. Okazało się, że sprawcą hałasu był młody mężczyzna, który próbował wyrwać ze stojaka miejski rower. Ponieważ blokada nie dawała się zwolnić, mężczyzna kopał w nią z całych sił i klął. Na widok funkcjonariuszy próbował uciec, ale szybko został złapany.

 

Ponieważ zdążył uszkodzić jeden z rowerów, na miejsce wezwano patrol policji. 18-latek trafił na posterunek. Odpowie za zniszczenie mienia. "Gdyby nie kot pewnie wszystko uszłoby mu na sucho" - podsumowała akcję Straż Miejska.

dk/grz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie