"Kontynuacja haniebnych represji". KE o więzieniu dla dziennikarek Biełsatu

Świat
"Kontynuacja haniebnych represji". KE o więzieniu dla dziennikarek Biełsatu
Biełsat TV
Sąd w Mińsku skazał w czwartek dwie dziennikarki Biełsatu, Kaciarynę Andrejewą i Darię Czulcową, na dwa lata pozbawienia wolności za prowadzenie relacji online z protestu

Komisja Europejska skrytykowała w piątek skazanie na Białorusi dwóch dziennikarek telewizji Biełsat na kary pozbawienia wolności. - To kontynuacja haniebnych i brutalnych represji białoruskich władz przeciwko obywatelom Białorusi - powiedział rzecznik KE Peter Stano.

- Śledzimy sprawę bardzo dokładnie. Ten wyrok pokazuje kontynuację haniebnych i brutalnych represji białoruskich władz przeciwko obywatelom Białorusi, przeciwko obrońcom praw człowieka, aktywistom i społeczeństwu obywatelskiemu oraz przeciwko dziennikarzom. Te działania są nie do przyjęcia - powiedział.

 

ZOBACZ: Dziennikarki Biełsatu oskarżone o kierowanie protestem. Nadawały z 14. piętra

 

Dodał, że KE wzywa białoruskie władze do respektowania wolności wypowiedzi i gromadzenia się obywateli. - Widzimy kontynuację (kampanii) zastraszania, która eskaluje - powiedział. Zaznaczył, że dochodzi do zastraszania aktywistów i przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, obrońców praw człowieka, przedstawicieli związków zawodowych, a także dziennikarzy.

 

- Potępiamy ataki na prasę, media, dziennikarzy na Białorusi. Wzywamy władze białoruskie, aby przestały to robić - powiedział. Zaznaczył, że są to próby ograniczenia swobodnego przepływu informacji.

 

Skazane na dwa lata więzienia

 

Sąd w Mińsku skazał w czwartek dwie dziennikarki Biełsatu, Kaciarynę Andrejewą i Darię Czulcową, na dwa lata pozbawienia wolności za prowadzenie relacji online z protestu. Według sądu są one winne organizowania działań naruszających porządek publiczny.

 

Był to pierwszy na Białorusi proces i wyrok skazujący dla dziennikarzy w sprawie karnej związanej z protestami przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich w sierpniu 2020 roku. Według organizacji praw człowieka proces miał charakter polityczny.

 

ZOBACZ: Dziennikarki Biełsatu skazane za "organizację zamieszek". Reakcja prezydenta Polski

 

Oprócz wymierzenia kary więzienia sędzia Natalla Buhuk nakazała konfiskatę sprzętu technicznego, którego Andrejewa i Czulcowa używały w pracy, a także zniszczenie ich osobistych notatników. Telefony, laptopy i pendrive’y będą mogły zachować.

 

Kary dwóch lat więzienia domagała się prokuratura. Według oskarżenia dziennikarki, pracując, organizowały działania poważnie naruszające porządek publiczny i uczestniczyły w nich.

 

 

"Absurdalny proces"

 

Oskarżenie twierdziło, że prowadząc relację online, kierowały demonstracją i doprowadziły do paraliżu komunikacji miejskiej. Swoje działania wykonywały, jak stwierdzono, przy użyciu "telefonów komórkowych, kamer wideo, statywu i kamizelek z napisem PRASA". Argumentowano, że poprzez relację reporterki dążyły do zgromadzenia "aktywnych uczestników protestu" w celu "możliwego oporu wobec funkcjonariuszy".

 

Obrońcy dziennikarek argumentowali, że wykonywały one obowiązki dziennikarskie, nie przekraczając ich zakresu i korzystając ze swoich konstytucyjnych praw. - Dziennikarki relacjonowały protest. Opisywały to, co dzieje się na ulicy - powiedział Radiu Swaboda adwokat Siarhiej Zikracki. Proces uznał za "absurdalny". Według prawnika wszystkie postępowania wszczęte w związku z udziałem w protestach są "absolutnie niezgodne z prawem, ponieważ obywatele realizują swoje prawo do pokojowego protestu".

 

W areszcie od listopada

 

Reporterki zatrzymano 15 listopada ub.r., kiedy prowadziły relację online z mitingu upamiętniającego pobitego na śmierć Ramana Bandarenkę. Dziennikarki znajdowały się w jednym z mieszkań na 13 piętrze. Tego dnia demonstrację brutalnie rozpędzono, a symboliczny memoriał Bandarenki milicja zniszczyła.

 

Od chwili zatrzymania obie kobiety stale były przetrzymywane w areszcie. Sędzia zdecydowała, że okres ten zostanie im zaliczony na poczet zasądzonej kary więzienia.

 

ZOBACZ: Proces dziennikarek Biełsatu. Wycofano pozew

 

Organizacje praw człowieka i broniące dziennikarzy uznały zatrzymanie, uwięzienie i proces Andrejewej i Czulcowej za motywowane politycznie. Zostały one uznane za więźniarki polityczne.

 

Biełsat jest jedyną na terytorium kraju białoruskojęzyczną telewizją. Nadaje z Polski, a organizacyjnie jest częścią TVP. Na Białorusi jest dostępny przez internet oraz przez satelitę.

ac/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie