"Śmierć zawsze jest obok na takich wyprawach". Gorzkowska o ekspedycji na K2
- Śmierć zawsze jest obok na takich wyprawach, ale my podejmujemy te decyzje świadomie, chcemy tam być, dla nas to jest sens życia - mówiła na antenie Polsat News Magdalena Gorzkowska. Polka brała udział w ekspedycji na K2. Z powodu kłopotów ze zdrowiem była zmuszona do wycofania się.
Magdalena Gorzkowska na początku lutego została ewakuowana helikopterem z bazy pod K2 (8611 m) do szpitala w Skardu z powodu poważnego zatrucia pokarmowego. Tym samym Polce nie udało się zdobyć szczytu.
Wspinanie to ból i cierpienie
Pytana o doświadczenia z wyprawy przyznała, że towarzyszyło jej dużo bólu i cierpienia. - W szczególności tego bólu straty naszych wspaniałych wspinaczy, bo na tej górze zostało w tym roku pięć osób, bardzo doświadczonych, bardzo mocnych - powiedziała himalaistka.
ZOBACZ: Polacy świadkami śmierci na K2. "Sergi nie miał szans na przeżycie"
- Ciężko było odczuwać stuprocentową radość z sukcesu Nepalczyków, ale kiedy zobaczyliśmy ich żywych, już bezpiecznych w bazie, to była dla nas naprawdę wielka ulga i wielkie szczęście, że wszyscy z tego szczytu wrócili - powiedziała Gorzkowska przypominając o śmierci Hiszpana Sergiego Mingote, której była świadkiem.
WIDEO: Magdalena Gorzkowska w Polsat News
"W góry wrócę na pewno"
- Podchodzę teraz z większym spokojem i dystansem do gór, bo zdaję sobie sprawę, że naprawdę tam śmierć czyha na każdym kroku i najmniejszy błąd może nas kosztować utratę życia (...), ale w góry wrócę na pewno, bo to są moje marzenia, to jest moja pasja - dodała.
- Śmierć zawsze jest obok na takich wyprawach, ale my podejmujemy te decyzje świadomie, chcemy tam być, dla nas to jest sens życia i każda osoba, która niestety zginęła na takiej wyprawie, również była tam, ponieważ chciała własne życie w taki sposób przeżyć - powiedziała Gorzkowska.
ZOBACZ: K2 zdobyte zimą. Historyczny wyczyn
K2 zostało zdobyte po raz pierwszy zimą 6 stycznia przez grupę dziesięciu Nepalczyków z trzech komercyjnych wypraw. Dziewięciu z nich korzystało ze wspomagania tlenem, zaś jeden - najbardziej znany - Nirmal Purja dokonał wejścia na szczyt bez użycia tlenu, o czym poinformował po zejściu do bazy. Purja to były żołnierz elitarnej jednostki sił specjalnych Wielkiej Brytanii, który już wcześniej zapisał się w historii światowego himalaizmu po tym jak w 2019 r., w ciągu 189 dni zdobył z tlenem wszystkie 14 ośmiotysięczników.
Na dziesięć spośród 14 ośmiotysięczników jako pierwsi zimą wspięli się Polacy. Pierwszym ośmiotysięcznikiem, na którym stanęli zimą alpiniści był najwyższy z nich - Mount Everest (8848 m). Dokonali tego 17 lutego 1980 r. Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki na wyprawie kierowanej przez pioniera zimowego himalaizmu Andrzeja Zawadę.