"Chciałem zorganizować polską misję na Marsa". Rozmowa z synem "Papcia Chmiela"

Polska
"Chciałem zorganizować polską misję na Marsa". Rozmowa z synem "Papcia Chmiela"
Polsat News
Artur Chmielewski opowiedział o swojej pracy w NASA

- Nic nie jest specjalnego w nas, jako rasie ludzkiej. Zawsze chcemy się uznawać za coś bardzo specjalnego. Statystycznie na pewno kosmici są, ale są tak bardzo daleko, że kontakt jest utrudniony - powiedział Polsat News Artur Chmielewski, inżynier NASA. Syn "Papcia Chmiela" opowiedział też jaki plan miał na niego ojciec i dlaczego nie udała się polska misja na Marsa, którą chciał zorganizować.

Artur Chmielewski jako inżynier pracował przy 15 misjach kosmicznych. Był m.in. kierownikiem projektu Rosetta z ramienia NASA (sonda Europejskiej Agencji Kosmicznej - red.) Uczestniczył także w lądowaniu na Marsie łazików Opportunity. - Teraz zajmuję się planowaniem przyszłych misji kosmicznych, czyli co NASA będzie robić za 10, 15, a nawet 30 lat, jaka jest potrzebna do tego technologia - mówił.


Jednocześnie pracuje też nad następną misją helikopterów na Marsa. - Te rzeczy są fascynujące, mam idealną pracę, jedną z najciekawszych na świecie - przyznał.


Ale "Papcio Chmiel" miał na niego inny plan.

 

ZOBACZ: Prezydent Duda o Papciu Chmielu: żegnamy twórcę, który cieszył i wychowywał


- Tata "Papcio Chmiel", rysował Tytusa i był artystą, więc siostra została artystką. Był bardzo dumny z niej. Była rzeźbiarką, jest sławną tkaczką. Ze mną miał ojciec trochę problemów. Od początku kazał mi chodzić do Pałacu Kultury i Nauki na malarstwo i rzeźbę, byłem zmuszany do sztuki od początku. Niestety, albo może stety, byłem beztalenciem. A trochę, żeby zrobić ojcu na złość, uczyłem się matematyki i fizyki - opowiadał Artur Chmielewski.


Przyznał, że przydało mi się w późniejszym życiu to, czego uczył go tata. – Z ojcem chodziliśmy na wycieczki do lasu, pokazywał na struktury roślinne, jak się łodyga gnie. Później w NASA zaczęliśmy budować w ten sposób, żeby coś nie było sztywne, tylko żeby się gięło, przeginało - mówił.

 

"Budowałem łodzie podwodne z plasteliny"


Podkreślił, że w NASA panuje przekonanie, że "najbardziej twórcze umysły to te, które łączą stopień inżynierski i literaturę, historię sztuki i programowanie". - Okazuje się, że ci ludzie są niezwykle kreatywni - stwierdził.


Jak mówił, praca w NASA była marzeniem z dzieciństwa. - Od małego, od lądowania na Księżycu wchodziłem na dach bloku, jak rodzice spali i zrzucałem lądowniki na ziemię i patrzyłem, jak można je lepiej zbudować, żeby się nie połamały. W wannie budowałem łodzie podwodne z plasteliny, co mi się później przydało, bo okazało się, że miałem zaplanować misję łodzi podwodnej na jezioro księżyca Saturna. Miałem dobry trening w Polsce, żeby pracować nad trudnymi misjami - podkreślił.

 

ZOBACZ: NASA: Polacy wezmą udział w historycznej misji badań granic Układu Słonecznego


Ale zaczynał w przemyśle motoryzacyjnym, m.in. u Forda. - Miałem taką jedną pracę letnią, że musiałem sadzać trupy i sprawdzać, jak działają pasy bezpieczeństwa. Cały czas szukałem pracy w NASA. Było mną zainteresowanych wiele firm, ale nie NASA - wspominał.


- Pewnego dnia okazało się, że NASA dostało polecenie z Waszyngtonu, żeby zbudować samochód elektryczny, to było z 30 lat temu, wtedy się pojawiłem i nagle dostałem pracę, choć wcześniej mówili mi, że mogę się odezwać, jak skończę doktorat - opowiadał.

 

"Mieliśmy wspaniałe rozmowy o kosmitach"


Pytany przez Milenę Bobrowską, jakie pytanie zawsze pada, kiedy mówi, że jest inżynierem NASA, Chmielewski odpowiedział: "o kosmitów". - Ono jest dobre, ale jest też złe, bo zakłada, że może ich nie być. Statystycznie oni muszą istnieć - przyznał.


- Nic nie jest specjalnego w nas, jako rasie ludzkiej. Zawsze chcemy się uznawać za coś bardzo specjalnego. Nie jesteśmy niczym specjalnym. Statystycznie na pewno kosmici są, ale są tak bardzo daleko, że kontakt jest utrudniony - tłumaczył.

 

ZOBACZ: NASA testuje na Antarktydzie okręt podwodny do polowania na kosmitów


Jak wspominał, "mieliśmy wspaniałe rozmowy z ojcem o kosmitach". - Ojciec chciał mi narysować kosmitę chudego, zielonego, z jednym okiem. Ja mówię: tata, zależy na jakiej planecie to jest. To było dwa miesiące temu. Ojciec miał 97 lat, a był pełen dowcipu i sugestii – opowiadał Chmielewski.


"Papcio Chmiel" stworzył ilustracje do książki "Kosmiczne wyzwania", której autorem jest jego syn. Artur Chmielewski pytany o jej przesłanie odpowiedział: "mimo, że tutaj są niesamowite umysły, to uważam, że ludzie w Polsce nie podejmują wystarczająco wyzwań".

 

WIDEO: zobacz rozmowę z Arturem Chmielewskim

  

 

"Trzeba podjąć wyzwanie, rzucić się w to"


- Chciałem zorganizować polską misję na Marsa. Podjęli to wyzwanie profesorowie z wielu uniwersytetów, ludzie z firm. Mogliśmy tę misję zbudować i wierzę, że to zrobimy, ale ludzie na szycie zaczęli mówić: a jak się nie uda, a jak się zepsuje, tego typu rzeczy. Trzeba podjąć wyzwanie, rzucić się w to - mówił Chmielewski.


- Dlatego napisałem to dla młodych ludzi, żeby nauczyli się podejmować wyzwania. Później zostaje już tylko rozwiązanie problemu i też trzeba wierzyć w to, że się uda - podkreślił.

 

ZOBACZ: Spektakularne fotografie NASA. Największy kanion w Układzie Słonecznym


Na pytanie o największy cel inżyniera NASA, Chmielewski odpowiedział: "nasz czas na ziemi jest bardzo krótki, 30 tys. lat zajęłoby nam dolecenie do najbliższej gwiazdy. Moje wyzwanie jest takie, że trzeba przyszłe pokolenia posuwać do przodu".


- Wkładam energię w swoich synów, w dzieci, mam wspaniałą rodzinę, żona mi w tym ogromnie pomaga. Jeśli mam tylko czas, chodzę do liceów, na uniwersytety, rozmawiam z ludźmi, ze studentami, chcę wszystkich zapalić tym, żeby oni dalej nieśli w przyszłość, zdobywali wiedzę i posuwali ludzką wiedzę do przodu - powiedział.

 

Henryk Jerzy Chmielewski, rysownik, autor serii komiksów o przygodach Tytusa, Romka i A'Tomka, powstaniec warszawski zmarł w nocy z 21 na 22 stycznia w wieku 97 lat. W środę spoczął na warszawskich Powązkach Wojskowych.

prz/sgo/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie