"Polacy mogliby się złapać za głowę" - dziennikarz o lockdownie w Wielkiej Brytanii

Polska
"Polacy mogliby się złapać za głowę" - dziennikarz o lockdownie w Wielkiej Brytanii
Polsat News
Trzeci lockdown w Wielkiej Brytanii ogłoszono 5 stycznia. Zamknięto szkoły podstawowe i średnie, obowiązuje zakaz opuszczania domów z wyjątkiem wyjść do pracy i po podstawowe zakupy. Raz dziennie można wyjść na spacer w pobliżu domu.

Od poniedziałku Polacy znów będą mogli wejść do galerii handlowych i muzeów. Zniesione zostaną godziny dla seniorów. Jednak restauracje, hotele czy stoki narciarskie nadal będą zamknięte. Tak wygląda polska wersja lockdownu. A jak jest w innych europejskich krajach? Grzegorz Jankowski zapytał o to w "Debacie tygodnia" Polaków mieszkających na Słowacji, w Wielkiej Brytanii i Holandii.

Polska łagodzi od poniedziałku obostrzenia związane z pandemia koronawirusa. Rząd argumentuje, że liczba nowych zachorowań przestała gwałtownie wzrastać i jest na ustabilizowanym poziomie. Dlatego wraca handel w galeriach, otwierają się muzea, nie będzie też godzin dla seniorów w sklepach spożywczych, aptekach i drogeriach.

 

Brytyjczycy podchodzą spokojnie do obostrzeń

 

Jednak w innych krajach europejskich nie myśli się o zdejmowaniu obostrzeń. Tak jest m.in. w Niemczech. Artur Kieruzal, który pracuje w na Wyspach Brytyjskich uważa, że lockdown, który w tym kraju wprowadzono po raz trzeci, a który obowiązuje od 5 stycznie jest znacznie bardziej uciążliwy niż obostrzenia znane z Polski. W wielkiej Brytanii obowiązuje zakaz wychodzenia z domu bez wyraźnej potrzeby za wyjątkiem wyjścia do pracy, do najbliższego sklepu lub apteki. Można wyjść raz dziennie na krótki spacer w pobliżu miejsca zamieszkania. 

 

- Wielu Polaków mogłoby się chwycić za głowę, gdyby wylądowało na wyspach brytyjskich, bo szczególnie w Anglii ten lockdown jest bardzo surowy - powiedział w programie Debata Tygodnia Artur Kieruzal, dziennikarz, który mieszka w Wielkiej Brytanii.

 

ZOBACZ: Producenci: południowoafrykański wariant koronawirusa osłabia działanie szczepionek

 

Polak dodał, że osoby, które nie chcą się podporządkować są surowo karane. 

 

- Policja karze surowo tych, którzy nie chcą się poddać przepisom. Choć trzeba przyznać że zdecydowania większość Brytyjczyków podchodzi do tego bardzo spokojnie i zgadza się z decyzjami władz. Lockdown polega na zamrożeniu całego życia w całym kraju - powiedział Kieruzal.

 

Słowacy mogą wyjść z domu z testem

 

Nie inaczej jest na Słowacji, gdzie, aby wyjść z domu trzeba mieć negatywny wynik testu.

 

- W tym tygodniu mogliśmy wychodzić do pracy czy na spacer tylko z negatywnym wynikiem testu. Ja mam takie poświadczenie w telefonie. Oczywiście nie zabroniono nam zupełnie wychodzenia, można wyjść na zakupy do najbliższego sklepu, do apteki, ale na przykład już na pocztę nie można wyjść bez tego potwierdzenia - powiedziała Małgorzata Wojcieszyńska, wiceprezes Klubu Polskiego na Słowacji.

 

Nieco łagodniejsze restrykcje obowiązują na Słowacji.

 

ZOBACZ: Brytyjski wariant koronawirusa w Hiszpanii i Portugalii. Około 50 proc. aktywnych infekcji

 

- U nas to wygląda bardziej łagodnie. Tak naprawdę ten rząd inaczej funkcjonuje, ponieważ daje zalecenia, ale niczego nie zabrania. Od tygodnia jest u nas godzina policyjna. Najpierw rząd chciał wprowadzić zakaz wychodzenia od 20:30, ale była debata, która trwała osiem godzin i zdecydowali się na 21:00 - mówi Miron Bilski, reżyser, który mieszka w Holandii.

 

- Jaka kara mnie spotyka po 21? 95 euro za przebywanie na zewnątrz bez dokumentów - mówi Bilski o konsekwencjach wyjścia z domu po godzinie policyjnej.

 

WIDEO - Polacy z zagranicy o lockdownach w ich krajach zamieszkania

  

hlk/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie