Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Dane ministerstwa, 19 stycznia

Polska
Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Dane ministerstwa, 19 stycznia
PAP/Hanna Bardo/Zdj. ilustracyjne
Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce potwierdzono 4 marca

Mamy 4 835 nowych i potwierdzonych przypadków koronawirusa - poinformowało we wtorek ministerstwo zdrowia. Nie żyje 291 kolejnych osób. Liczba zakażonych od początku epidemii wzrosła do 1 443 804. Do tej pory z powodu Covid-19 zmarło 33 698 osób.

Z powodu Covid-19 zmarło 60 osób. Z kolei 231 osób miało choroby współistniejące. 

 

Jak podało ministerstwo, w szpitalach przebywa obecnie 15 667 pacjentów. Pod respiratorem są 1 582 osoby. 

 

Kwarantanną objęto 182 631 osób, a nadzorem sanitarno-epidemiologicznym 5 933. 

 

Do tej pory wyzdrowiało 1 197 034 osób.

 

 

Na obecność koronawirusa przebadano dotąd w Polsce ponad 7 mln 865 tys. osób. Ostatniej doby wykonano 48 408 testów, w tym 16 735 testów antygenowych.

 

Resort poinformował, że łącznie przebadano dotąd 8 143 530 próbek pobranych od 7 865 392 osób.

 

Dane resortu mówią, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, odkąd uzyskali taką możliwość, zlecili 1 906 935 badań w kierunku wykrycia wirusa SARS-CoV-2.

 

 

Rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz pytany był w poniedziałek, z czego będą wynikały kolejne decyzje o ewentualnym luzowaniu obostrzeń. - Jak wszyscy widzimy, przy luzowaniu jakichkolwiek obostrzeń nie bierzemy pod uwagę jednego tylko czynnika, jednego tylko wskaźnika, jest to zarówno wskaźnik dotyczący liczby osób zakażonych odnotowywanych w codziennych raportach, ale ten wskaźnik oczywiście koreluje też z przeprowadzonymi testami - powiedział rzecznik MZ.


Jak dodał, "widzimy w ostatnich dniach, że tych testów jest wykonywanych dość dużo i mimo że liczba tych testów wzrosła, to nie rośnie nam liczba osób zakażonych".

 

ZOBACZ: Małgorzata Gersdorf zakażona koronawirusem. Leczy się amantadyną z Niemiec


Podkreślił, że drugim czynnikiem, który na pewno będzie rzutował na podejmowanie decyzji, jest liczba zajętych łóżek szpitalnych. - Bo niewątpliwie to łóżka szpitalne i przygotowanie systemu ochrony zdrowia do przyjęcia większej liczby pacjentów jest świadectwem tego, czy możemy luzować, czy nie możemy luzować (obostrzeń) - zaznaczył Andrusiewicz.

 

Na pewno też - dodał - "przyglądamy się temu, co dzieje się dookoła". - Jest dookoła nas dość dużo państw, które notują wysokie wskaźniki zakażeń, więc też te decyzje, które podejmujemy, z jednej strony muszą korelować z tym, co się dzieje u nas, z drugiej strony musimy brać też pod uwagę to, co się dzieje w państwach sąsiednich, bo mimo wszystko pamiętajmy - mamy globalizację, ludzie się przemieszczają, więc mimo że wprowadzamy kwarantannę, możliwości zakażenia nadal są - powiedział rzecznik resortu zdrowia.

 

Spadek liczby zakażeń


- Obserwujemy rzeczywiście spadek liczby zakażonych odnotowywanych w codziennych raportach. Uprzedniego tygodnia było to w granicach 60 tys. zakażonych, ostatniego tygodnia jest to ponad 40 tys. odnotowanych przypadków zakażenia - zwrócił uwagę Andrusiewicz.

 

Równocześnie dodał, że właśnie ten spadek liczby zakażonych wraz ze spadkiem wykorzystywanych w szpitalach łóżek dla pacjentów z COVID-19 świadczą o tym, że "epidemia w ostatnich dniach delikatnie osłabła".

 

ZOBACZ: Włodzimierz Czarzasty zakażony koronawirusem. "Uciekałem przed tym świństwem prawie rok"


- Te dwie dane (...) świadczą, że rzeczywiście, w przeciwieństwie do wielu państw europejskich, u nas ta epidemia osłabła, tym bardziej, że w ostatnich dniach nie zaobserwowaliśmy wyniku ponad 10 tys. osób zakażonych. Raczej balansowaliśmy między 5 a 9 tys. osób zakażonych (...) Te wyniki pozwalają patrzeć z delikatnym optymizmem w przyszłość, ale cały czas musimy być ostrożni - ostrzegł.

 

Dodał, że taką ostrożność należy również zachować z tego powodu, że śmiertelność z powodu COVID-19 nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. - Ta liczba zgonów nie spada. Ustabilizowała się na poziomie 250-260 zgonów dobowo, co jest nadal wysoką liczbą - zaznaczył.

 

Mniej dawek szczepionki

 

Do połowy lutego Polska otrzyma ok. 366 tys. mniej dawek szczepionki Pfizer. - Jesteśmy zmuszeni nieco wydłużyć szczepienia grupy "0", wiąże się to właśnie ze zmniejszaniem dostarczanych dawek przez firmę Pfizer - mówił w poniedziałek szef KPRM Michał Dworczyk.

 

ZOBACZ: Nowy wariant koronawirusa w luksusowym kurorcie. Będą masowe testy


Wskazywał, że Polska, podobnie jak cała UE, została pod koniec ubiegłego tygodnia zaskoczona informacją, że koncern Pfizer "praktycznie z dnia na dzień, a właściwie z tygodnia na tydzień zamierza w sposób znaczący obniżyć dostawy szczepionek do wszystkich krajów UE". - Informacje pisemne na temat nowego harmonogramu otrzymaliśmy wczoraj wieczorem dopiero - dodał.

 

Jak tłumaczył, w związku z tym w poniedziałek w Agencji Rezerw Materiałowych, w Ministerstwie Zdrowia oraz w Narodowym Funduszu Zdrowia trwało "przeliczanie" harmonogramu tak, by dostosować go do nowej sytuacji.

prz/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie