Spada inflacja liczona przez NBP. Wzrost cen niespełna 4-procentowy

Biznes
Spada inflacja liczona przez NBP. Wzrost cen niespełna 4-procentowy
commons.wikimedia.org
Największy wpływ na wskaźniki inflacji w Polsce mają drożejące usługi. Wywóz śmieci w 2020 roku podrożał o ponad 53 proc.

W grudniu wskaźnik inflacji bazowej liczonej przez NBP wyniósł 3,7 proc. Jest wyraźnie wyższy od podanego w zeszłym tygodniu przez GUS indeksu cen towarów i usług (2,4 proc.), gdyż pomija ceny energii i żywności. Inflacja bazowa była jednak w zeszłym miesiącu dużo mniejsza niż w listopadzie, kiedy to osiągnęła poziom 4,3 proc. - najwyższy od 19 lat.

Od maja 2020 roku wskaźnik inflacji bazowej utrzymywał się powyżej granicy 4 proc., którą poprzednio osiągał w 2001 roku. Grudniowy spadek do 3,7 proc. jest sporą niespodzianką.

 

Kosztowne usługi

 

Bank centralny skupia się na inflacji bazowej, bo ta nie obejmuje cen najbardziej zmiennych i pozostających poza wpływem narzędzi polityki pieniężnej. Ceny energii (zwłaszcza paliw) w mniejszym stopniu ustalane są w kraju, a w większym na rynkach globalnych - czasem pod wpływem spekulacji. Natomiast ceny żywności w dużej mierze zależą od pogody i bieżącej sytuacji na światowych giełdach rolnych.

 

ZOBACZ: Inflacja w latach 2020-22. Polska z największym wzrostem cen w Unii Europejskiej

 

W czasie pandemii na inflację bazową duży wpływ ma wzrost kosztów działalności firm, zwłaszcza usługowych. Z ostatniego raportu GUS wynika, że w zeszłym miesiącu konsumenci za usługi płacili 6,4 proc. więcej niż w grudniu 2019 roku.

 

W ostatnim okresie inflację podsycają również wyższe koszty wynikające z decyzji administracyjnych, głównie związanych z energetyką i gospodarką komunalną. Sztandarowy przykład to wywóz śmieci, w którego przypadku dynamika wzrostu cen przekracza 53 proc. Mocno w górę idą też koszty usług związanych ze zdrowiem (porady lekarskie podrożały o prawie 9 proc.) i edukacją (wzrost o 5,7 proc.), a także opłaty RTV (skok o 8,8 proc.).

 

Konsumenci znów zapłacą więcej

 

GUS w zeszłym tygodniu poinformował, że średnioroczna inflacja konsumencka w 2020 roku wyniosła aż 3,4 proc. i była najwyższa od 2012 roku, kiedy to wyliczono ją na 3,7 proc. W dodatku, Narodowy Bank Polski przyznał ostatnio, że ten sam wskaźnik w latach 2021-22 będzie wyższy niż wcześniej prognozował. W 2021 roku ma nastąpić spadek średniorocznej inflacji do 2,6 proc. (a nie do 1,5 proc.), a w 2022 roku wzrost do 2,7 proc. (a nie do 2,1 proc.).

 

Po Nowym Roku konsumentów obciążają liczne nowe podatki i opłaty. Jak szacują eksperci z Credit Agricole Bank Polska, sam podatek cukrowy - pobierany od sprzedaży napojów bezalkoholowych - podbije dynamikę cen żywności o 0,7 punktu procentowego., a całą inflację konsumencką o 0,2 punktu.

 

ZOBACZ: Skutek "domowych" ferii zimowych. Bony turystyczne czekają na lepsze czasy

 

Z drugiej strony optymiści pocieszają, że inflacja może być utrzymywana w ryzach, o ile nie będziemy mieli do czynienia z nadzwyczajnym wzrostem wydatków na artykuły pochodzenia rolnego. Warunki pogodowe są teraz na tyle dobre, że skok cen płodów rolnych raczej nam nie grozi.

 

Ta tendencja została zaobserwowana już w 2020 roku. W grudniu żywność była droższa niż rok wcześniej tylko o 0,8 proc., podczas gdy na początku zeszłego roku ceny artykułów spożywczych szły w górę o 7,5-8 proc.

Jacek Brzeski
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie