Owczarki zagryzły yorka. Niespodziewany finał sprawy

Polska
Owczarki zagryzły yorka. Niespodziewany finał sprawy
Polsat News
Skontaktowała się z poszkodowaną rodziną i kupiła 10-letniej Ewie nowego yorka

Właścicielka owczarków z Gorzowa Wielkopolskiego, które zagryzły dwa inne psy, w tym yorka 10-letniej dziewczynki, sama zgłosiła się na policję. Przyznała się do winy i zobowiązała pomóc poszkodowanym przez jej zwierzęta. Rodzinę dziewczynki przeprosiła i kupiła 10-latce nowego yorka.

Według relacji kobiety, która chce pozostać anonimowa, należące do niej dwa owczarki niemieckie spłoszyła petarda, którą ktoś rzucił w pustostanie obok jej domu. 

 

Wystraszone psy uciekły z terenu posesji i biegały po gorzowskim osiedlu Zawarcie. - Psy najpierw wystraszyły się huku i biegały jak w amoku. Niestety doszło do tragedii - mówi Polsat News właścicielka owczarków. 

 

"Zagryziony york"

 

Dwa psy niespodziewanie zaatakowały spacerująca z yorkiem 10-letnią Ewę. Mały pies w starciu z dwoma owczarkami nie miał szans. Został rozszarpany i zginął na miejscu. Owczarki rzuciły się następnie na innego psa. Jego właściciel ratował się ucieczką z psem na rękach. Mężczyzna został również ranny, a jego pies w wyniku obrażeń także zmarł. 

 

WIDEO: Owczarki zagryzły yorka. Właścicielka psów deklaruje pomoc

  

 

Właścicielka owczarków sama zgłosiła się na policję i przyznała do winy. Zobowiązała się także naprawić szkody wyrządzone przez jej zwierzęta.

 

"Moja reakcja była natychmiastowa"

 

Skontaktowała się z poszkodowaną rodziną i kupiła 10-letniej Ewie nowego yorka, pies ma trzy miesiące i do Gorzowa przyjechał z Poznania. Właścicielka owczarków zaoferowała również, że sfinansuje koszty wizyty u psychologa, by dziewczynka nie miała traumy w związku ze stratą poprzedniego psa.

 

- To mój nowy piesek, chciałam nowego pieska. Nie chce mi się siedzieć ciągle w domu - mówiła reporterce Polsat News Ewa Abramowa. Nowy pies sprawił dziewczynce wiele radości.

 

ZOBACZ: Zaginął pies-ratownik. Ratownicy karkonoskiego GOPR proszą o pomoc

 

- Jestem w stanie wyobrazić sobie, co czują właściciele tych psów. Moja reakcja była natychmiastowa. Od razu zareagowałam, nie chciałam by dziewczynka miała traumę - wyjaśniała właścicielka owczarków. 

 

Właściciel drugiego zaatakowanego przez owczarki psa poinformował, że kundelek nie przeżył ataku. Sam został zraniony w rękę. W tym przypadku kobieta także chce pomóc. Mowa tu o zwrocie kosztów opieki weterynaryjnej. 

laf/prz/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie