Facebook na dłużej zablokował konto Donalda Trumpa. Mark Zuckerberg wydał komunikat

Świat
Facebook na dłużej zablokował konto Donalda Trumpa. Mark Zuckerberg wydał komunikat
PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Donald Trump bez dostępu do Facebooka do momentu oddania władzy.

"Uważamy, że ryzyko związane z pozwoleniem prezydentowi na dalsze korzystanie z naszych usług jest po prostu zbyt duże. Dlatego przedłużamy blokadę jego kont na Facebooku i Instagramie - przekazał dyrektor generalny Facebooka Mark Zuckerberg. Wyjaśnił, że blokadę nałożono na czas nieokreślony, "co najmniej przez kolejne dwa tygodnie, do zakończenia pokojowego przekazania władzy".

W środę po zamieszkach na Kapitolu Facebook poinformował, że na 24 godziny zablokował konto Donalda Trumpa, blokada dotyczyła również Instagrama. Teraz Zuckerberg przekazał, że konto będzie niedostępne dla ustępującego prezydenta USA na dłużej. Blokadę założono na czas nieokreślony, przynajmniej do momentu przekazania władzy. 

 

"Szokujące wydarzenia ostatnich 24 godzin wyraźnie pokazują, że prezydent Donald Trump zamierza wykorzystać swój pozostały czas na stanowisku, aby podważyć pokojowe i zgodne z prawem przekazanie władzy swojemu następcy, Joe Bidenowi" - napisał Mark Zuckerberg.

 

ZOBACZ: Gospodarka USA. Ekipa Bidena może rozdać Amerykanom dodatkowe pieniądze


Jak dodał, decyzja Trumpa o wykorzystaniu platformy do pochwalania działań jego zwolenników w budynku Kapitolu "słusznie niepokoi ludzi w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie". "Usunęliśmy wczoraj te oświadczenia, ponieważ oceniliśmy, że ich skutkiem - i prawdopodobnie ich intencją - będzie sprowokowanie dalszej przemocy" - poinformował. 

 

Zapewnienie "norm demokratycznych"


"Po zatwierdzeniu wyników wyborów przez Kongres, priorytetem dla całego kraju musi być teraz zapewnienie, że pozostałe 13 dni i dni po inauguracji upłyną pokojowo i zgodnie z ustalonymi normami demokratycznymi" - napisał Zuckerberg.

 


Dyrektor generalny Facebooka przekazał, że w ciągu ostatnich kilku lat "pozwoliliśmy prezydentowi Trumpowi korzystać z naszej platformy zgodnie z naszymi własnymi zasadami, czasami usuwając treści lub oznaczając jego posty, które naruszają nasze zasady".

 

"Zrobiliśmy to, ponieważ uważamy, że opinia publiczna ma prawo do jak najszerszego dostępu do wypowiedzi politycznych, nawet kontrowersyjnych. Ale obecny kontekst jest teraz zasadniczo inny, obejmujący wykorzystanie naszej platformy do podżegania do gwałtownego powstania przeciwko demokratycznie wybranemu rządowi" - wskazał. 


"Uważamy, że ryzyko związane z pozwoleniem prezydentowi na dalsze korzystanie z naszych usług w tym okresie jest po prostu zbyt duże. Dlatego przedłużamy blokadę, który umieściliśmy na jego kontach na Facebooku i Instagramie co najmniej przez kolejne dwa tygodnie, aż do zakończenia pokojowego przekazania władzy" - zaznaczył. 

 

Po oblężeniu Kapitolu również Twitter zablokował Trumpowi konto - na 12 godzin. Usunął też kilka tweetów prezydenta USA. Nagranie ze skierowaną do zwolenników prezydenta wypowiedzią, w której Trump wzywa do rozejścia się spod waszyngtońskiego, mówiąc równocześnie o "skradzionych wyborach", usunął także YouTube.

 

"Koniec najlepszej pierwszej kadencji w historii"

 

Po tym, jak Kongres Stanów Zjednoczonych zatwierdził, zwycięstwo Joe Bidena w wyborach, Donald Trump przekazał, że 20 stycznia przekaże władzę prezydentowi-elektowi. Urzędujący prezydent zapewnił jednocześnie, że "całkowicie nie zgadza się z wynikiem wyborów" i zamierza nadal walczyć "o uczynienie Ameryki znowu wielką".

 

"Mimo że całkowicie nie zgadzam się z wynikiem wyborów, co potwierdzają fakty, niemniej jednak 20 stycznia nastąpi przekazanie władzy" - poinformował Trump w oświadczeniu.

 

ZOBACZ: Nie tylko Waszyngton. Protesty zwolenników Trumpa także w innych miastach

 

"Od początku mówiłem, że będziemy kontynuować naszą walkę o to, by liczyć tylko poprawnie oddane głosy. Choć oznacza to koniec największej pierwszej kadencji w historii prezydentury, to jest to dopiero początek naszej walki, by uczynić Amerykę znowu wielką" - podsumował.

Tłum w parlamencie

Kongres USA zatwierdził w czwartek głosy Kolegium Elektorów, uznając Demokratę Joe Bidena za zwycięzcę listopadowych wyborów prezydenckich. Inauguracja 46. przywódcy Stanów Zjednoczonych odbędzie się 20 stycznia.

 

Przed zaprzysiężeniem Bidena nie czekają już żadne poważniejsze formalności w związku z wyborami.

 

Uznanie przez Kongres głosowania Kolegium Elektorów jest zazwyczaj formalnością, która nie przyciąga większego zainteresowania mediów. W tym roku było inaczej ze względu na kontestowanie przez prezydenta USA Donalda Trumpa uczciwości wyborczego procesu.

 

Kongres w środę zmuszony był wstrzymać na kilka godzin swoje posiedzenie po bezprecedensowym szturmie i wtargnięciu zwolenników Trumpa do gmachu amerykańskiego parlamentu. W wyniku zamieszek zginęły cztery osoby. Sceny chaosu i przemocy w symbolu amerykańskiej demokracji wstrząsnęły światową opinią publiczną. 

msl/ml/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie