Walczyła, by kobiety mogły kierować autem. Aktywistka skazana

Świat
Walczyła, by kobiety mogły kierować autem. Aktywistka skazana
Emna Mizouni/wikimedia/CC BY 4.0
Loujain al-Hathloul została skazana na ponad 5 lat więzienia.

Saudyjska aktywistka, Loujain al-Hathloul, znana z walki o przyznanie kobietom praw do prowadzenia samochodu, została skazana przez sąd na 5 lat i 8 miesięcy więzienia za m.in. "promowanie zagranicznych agend i szkodzenie bezpieczeństwu narodowemu". Kobieta od ponad dwóch lat przebywa w więzieniu o zaostrzonym rygorze, gdzie - jak utrzymują jej bliscy - miała być torturowana i molestowana.

"Loujain jest pokojowym bojownikiem o podstawowe wolności, które reszta świata uważa za oczywiste. W odpowiedzi została uwięziona, torturowana i maltretowana przez władze saudyjskie, które nazywają ją terrorystką" - piszą przedstawiciele brytyjskiej organizacji Grant Liberty, która zajmuje się badaniem i prowadzeniem działań w zakresie walki z łamaniem praw człowieka. 

 

 

Aktywistka została aresztowana w maju 2018 roku, wraz z czterema innymi działaczami, z którymi wspólnie - od 2013 roku - prowadziła kampanię na rzecz przyznania kobietom prawa do prowadzenia aut. Twierdziła, że przez siedem tygodniu po zatrzymaniu nie mogła z nikim rozmawiać. Przez trzy miesiące była przetrzymywana w całkowitym odosobnieniu.

 

Uniemożliwiono jej kontakt z prawnikiem oraz rodziną. Amnesty International podaje, że przez 10 miesięcy nie postawiono jej zarzutów i nie rozpoczęto procesu. W tym czasie miała być wielokrotnie torturowana - rażono ją prądem, podtapiano i bito. Al-Hathloul utrzymuje także, że padła ofiarą molestowania seksualnego.

 

 

Władze Arabii Saudyjskiej zaprzeczały i nadal zaprzeczają jakoby jej aresztowanie było związane z aktywnością w zakresie prowadzonej przez nią akcji. Twierdzą, że wiązało się to z działaniami mającymi osłabiać pozycję rodziny królewskiej. Rozpoczęty 13 marca 2019 roku proces został wszczęty na podstawie zarzutów o szpiegostwo dla obcych państw i spiskowanie przeciw monarchii.

 

Akt oskarżenia

 

Kobietę oskarżono o spotykanie się z europejskimi dyplomatami. Miała chcieć także, aby jej aresztowanie zostało uwzględnione w CV, które zamierzała złożyć do ONZ oraz apelować do grup zajmujących się prawami człowieka i rozmawiać z zagranicznymi agencjami prasowymi.

 

Należała do grupy w komunikatorze Telegram. Omawiała tam nową konstytucję królestwa oraz rozmawiała na temat praw człowieka w Arabii Saudyjskiej. Utrzymywała kontakt z Khaledem al-Omairem, byłym więźniem politycznym i aktywistą. Miała rzekomo otrzymywać od organizacji międzynarodowych 50 euro na codzienne wydatki, a w zamian występować na konferencjach, gdzie źle wypowiadała się na temat praw kobiet w Arabii Saudyjskiej.

 

ZOBACZ: Korea Południowa. Zabieranie uczniom telefonów to łamanie praw człowieka

 

W akcie uwzględniono także tweety na temat podróży, którą odbyła ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich do Arabii Saudyjskiej. Ponadto na jej laptopie znaleziono plik pdf z konwencji ONZ dotyczącej form dyskryminacji kobiet i tego, jak z tym zjawiskiem walczyć. Dokument utrzymuje również, że korespondowała w swojej sprawie z ambasadami europejskimi w czasie, gdy książę Mohammed bin Salman odwiedzał te państwa.

 

Wyjdzie na wolność za trzy miesiące?

 

W trakcie rozprawy kobieta miała przyznać się do winy. Sąd skazał ją na 5 lat i 8 miesięcy więzienia. Jako datę pierwotnego pozbawienia wolności uznano maj 2018 roku. Wykonanie zasądzonej kary zostało zawieszone na 2 lata i 10 miesięcy, co oznacza, że aktywistka na wolność może trafić za trzy miesiące.

 

Do wyroku dołączono także pięcioletni zakaz opuszczenia kraju. W ciągu okresu próby będzie musiała powstrzymać się od aktywności politycznej, aby uniknąć ponownego uwięzienia.

 

 

Wiadomość o wydanym wyroku jako pierwsza opublikowała gazeta Asharq Al-Awsat. Napisano, że sąd "skazał zatrzymaną kobietę za podżeganie do zmiany reżimu rządzącego królestwem i współpracy z osobami fizycznymi i podmiotami w celu realizacji zagranicznego programu". Informacja została po chwili potwierdzona na Twitterze przez siostrę kobiety. 

 

Krytyka międzynarodowych organizacji

 

- Fakt, że została skazana na podstawie prawa antyterrorystycznego, opartego wyłącznie na zarzutach związanych z jej pokojowym aktywizmem, jest najnowszą parodią sprawiedliwości w procesie, który był wadliwy od początku do końca i pozbawiony wiarygodnych dowodów sądowych - mówi "The Guardian" dyrektor wykonawczy ALQST, Alaa Al-Siddiq, która od lat zajmuje się walką o prawa człowieka w Arabii Saudyjskiej.

 

ZOBACZ: Powstaną nowe prawa człowieka, które ochronią nas przed hakowaniem mózgów

 

Podobne zdanie ma Kenneth Roth, dyrektor wykonawczy Human Rights Watch. Mężczyzna wyrok określił mianem "haniebnego" - Ona domagała się swoich praw, zamiast czekać, aż saudyjski książę koronny nada je we własnym dostojnym tempie w ramach królewskiego przywileju - powiedział.

 

Sprawa została uznana za niepokojącą przez Mary Lawlor, specjalną sprawozdawczynię ONZ ds. Sytuacji obrońców praw człowieka. "Obrona praw człowieka nie jest terroryzmem" - napisała.

 

 

- Została oskarżona, osądzona i skazana na mocy ustawy antyterrorystycznej (...) Moja siostra nie jest terrorystką, jest aktywistką - podkreśliła siostra skazanej w opublikowanym oświadczeniu.

rsr/prz/ The Guardian, BBC, Amnesty International
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie