Radość na Święta. Ciężko poparzony Karol ze wsparciem widzów i Fundacji Polsat

Polska
Radość na Święta. Ciężko poparzony Karol ze wsparciem widzów i Fundacji Polsat
Interwencja
10-latek miał oparzone całe ciało i wewnętrzne urazy. Lekarze nie dawali szans na przeżycie

10-letni autystyczny Karol nie zdołał uciec z pożaru swojego mieszkania, uratowano go w ostatniej chwili, ale miał bardzo rozległe poparzenia. Otarł się o śmierć. Teraz mieszka z mamą w lokalu użyczonym przez gminę. W płomieniach stracili wszystko. Po reportażu "Interwencji" ruszyła lawina pomocy od widzów i Fundacji Polsat. Jej skala zaskoczyła chłopca i jego mamę.

- Bardzo dużo ludzi się odezwało z pomocą dla mojego dziecka. Widzę uśmiech na jego twarzy, aż nie wiem, co powiedzieć. Po emisji programu, do godziny 23:00 non stop odbierałam telefony, do tej pory dzwonią ludzie. Telewizja to dla mnie najważniejsza pomoc, dzięki Polsatowi wszystko to ruszyło - tak szczęśliwa jest dziś 50-letnia Danuta Wolak z miejscowości Skorzynice na Dolnym Śląsku.

 

Kobieta ma pięciu synów. Najmłodszy 10-letni Karol jest dzieckiem autystycznym. Jeszcze kilka tygodni temu rodzina walczyła z przeciwnościami losu.

 

- Życie doświadczyło nie tylko tego 10-latka, ale całą rodzinę. Jeśli myślimy w kategoriach dramatu, to rzeczywiście dramat, który dotknął tę rodzinę, jest po prostu dla niektórych niewyobrażalny - komentuje Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat, która zaangażowała się z pomoc państwu Wolakom.

 

ZOBACZ: Komis sprzedał auto - właścicielowi oddał jedną czwartą ceny

 

19 kwietnia tego roku stracili wszystko. W mieszkaniu wybuchł wówczas pożar. Uciec zdążyli wszyscy oprócz najmłodszego, chorego Karola.

 

Przez kilka minut toczyła się dramatyczna walka o życie dziecka. Po kilku próbach poszukiwań w końcu udało się odnaleźć chłopca. Przestraszony Karol płonął żywcem.

 

"Nigdy nie zapomnę, jak pokazywał poparzone ręce"

 

- On nigdy czegoś takiego nie doświadczył, my wiemy, że mamy uciec, a on jest chory, on nie wie, co się dzieje. To i tak dobrze, że się odezwał, bo nie było tam nic widać – mówił Waldemar Wolak, syn pani Danuty, kiedy kilka tygodni temu rodzinę odwiedziła z kamerą redakcja "Interwencji". 

 

- Ja nie zapomnę tego widoku, jak on mi pokazywał poparzone ręce, nigdy nie zapomnę, jak je wyciągał – rozpaczała pani Sylwia, synowa pani Danuty.

 

WIDEO: Dramat rodziny z Wolaków

  

 

Karol z mamą trafił do szpitala. 10-latek miał oparzone całe ciało i wewnętrzne urazy. Lekarze nie dawali szans na przeżycie.

 

ZOBACZ: 16-latek nagle "ozdrowiał". Rodzice stracili zasiłek

 

- Lekarze powiedzieli, że nie ma szans, bo ma wewnętrzne poparzenia, 75 procent. Płuca, przełyk… Ze swoich nóg miałam przeszczep, żeby ratować mu nogi, bo jego skóra się nie wyhodowała. Półtora miesiąca chodziłam o balkoniku – wspominała Danuta Wolak.

 

Mieszkanie w bibliotece

 

Po pół roku pobytu w szpitalu pani Danuta i jej syn wrócili do tymczasowego mieszkania w gminnej bibliotece w sąsiedniej wsi. Dla rodziny nadszedł trudny okres odbudowa domu i walka o zdrowie Karola. Na to wszystko potrzeba ogromnych pieniędzy.

 

- Gdyby nie pandemia, można by było zrobić różnego rodzaju zbiórki, festyny, zabawy, a na tę chwilę mamy związane ręce - powiedziała dziennikarzom  Agnieszka Karaban, sołtys wsi Chmielno. 

 

Po emisji reportażu do rodziny zaczęła napływać pomoc z całej Polski.

 

- Bardzo dziękuję ludziom, którzy przyszli z pomocą. Różne prezenty, paczki nadal przychodzą dla dziecka i dla nas. Dość duży samochód przyjechał, w którym było bardzo dużo różnych sprzętów potrzebnych do domu: ubrań, spożywka, chemia. Prezentów trzy torby dla Karola, różnego rodzaju klocki, książki, wszystko to, co on akurat lubi – wymienia pani Danuta. 

 

ZOBACZ: Restaurator z Lublina, Jacek Abramowski sprzedaje dom, by utrzymać restaurację

 

- To było bardzo miłe, że ktoś chciał pomóc, bo jednak są teraz trudne czasy dla wszystkich, a jednak  znaleźli się ludzie o dobrym sercu – dodaje jej synowa pani Sylwia.

 

Z  pomocą dla Karola ruszyła także Fundacja Polsat.

 

- My oczywiście zareagowaliśmy od razu, wyasygnowaliśmy pieniądze na leki, na maści. To nie jest nasze ostatnie słowo: będziemy w dalszym ciągu Karolowi i jego rodzinie pomagać. Ale on nie potrzebuje tylko pieniędzy na maści, on będzie potrzebował pieniędzy na ubrania uciskowe, a za chwilę pieniędzy na rehabilitację. Przed nimi bardzo, bardzo długa droga, my z nimi oczywiście będziemy, będziemy się starali pomagać tak, jak możemy - zaznacza Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat.

 

- Bardzo dziękuję Fundacji Polsat, bardzo dziękuje za moje dziecko, że nie zostawiliście go na pastwę losu, że ma pomoc. Wiem, że będzie wszystko dobrze – mówi pani Danuta.   

 

ZOBACZ: Grzyb, pleśń i popękane ściany. W domu dzieci i schorowani dziadkowie

 

- Z naszego fundacyjnego doświadczenia wiemy, jak trudno jest wychować dziecko autystyczne, ile trzeba wysiłku, pracy, pieniędzy na to, żeby to dziecko mogło się normalnie rozwijać – dodaje Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat.

 

Odbudowa mieszkania trwa. Pomoc dla Karola wciąż napływa.

 

- Nie wiedziałam, że tyle serc otworzy się do mnie, do dziecka, do naszej rodziny. Ludzie dali mi siłę do dalszego działania. Jestem wdzięczna Polsatowi, kocham nad życie, jesteście wspaniali – podsumowuje pani Danuta.

emi/ml/ Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie