Lockdown w Niemczech. "Zdecydowane działania można było podjąć wcześniej"

Świat
Lockdown w Niemczech. "Zdecydowane działania można było podjąć wcześniej"
PAP/EPA/HAYOUNG JEON
Niemiecka prasa uważa, że podjęte przez rząd działania są spóźnione

W niedzielę rząd federalny i rządy krajów związkowych zdecydowały o zaostrzeniu restrykcji w Niemczech. Lockdown rozpoczął się w środę i potrwa do 10 stycznia. W ocenie mediów zdecydowane działania można było podjąć wcześniej.

"Kanclerz rozmawiała z Niemcami w zeszłym tygodniu. Praktycznie błagała swoich rodaków o rezygnację z kontaktów. Przepraszam, naprawdę jest mi przykro, ale cena 590 zgonów dziennie jest zbyt wysoka, jak za otwarte stoiska z grzanym winem - mówiła w ubiegłą środę Angela Merkel" - przypomina "Frankfurter Allgemeine Zetung".

 

"Nikt nie wie, czy blokada rzeczywiście spowoduje, że pandemia znów będzie możliwa do opanowania. Zamykanie jest łatwe, otwieranie i luzowanie jest trudniejsze. Na nadchodzący rok trzeba być lepiej przygotowanym - nie tylko z szybkimi testami i nadzieją na szczepienia" - zauważa "FAZ".

 

 

Dziennik "Welt" pisze o szkołach, których zamknięcia politycy unikali aż do teraz: "Wraz z koronawirusem chaos zapanował w szkołach - a wraz z nową blokadą wszystko będzie jeszcze trudniejsze. Wydaje się, że politycy zrezygnowali z odpowiedzialności za edukację dzieci. Polityka, która - jak pięknie ujął to premier Saksonii Michael Kretschmer - opiera się na "autorytarnych środkach", ale rezygnuje z odpowiedzialności za edukację dzieci i pozostawia szkoły samemu sobie, marnuje jakąkolwiek wiarygodność".

 

 

Z kolei dziennik "Tagesspiegel" zwraca uwagę, że zdecydowane działania można było podjąć wcześniej, nie było jednak co do tego zgody wśród premierów landów. "Wszyscy, którzy nieco wcześniej zauważyli, że ograniczenia zastosowane w październiku i na początku listopada prawdopodobnie nie wystarczą, mogą teraz czuć, że mieli rację. Kanclerz była jedną z takich osób, niektórzy z premierów krajów związkowych również, ale nie wszyscy. Gdyby zdecydowaną blokadę zainicjowano dwa tygodnie temu, zamiast marzyć o rodzinnych przyjęciach bożonarodzeniowych - wszyscy mieliby więcej czasu na planowanie, a szkody gospodarcze byłyby nieco mniejsze".

 

 

Trudności w uzgodnieniu strategii

 

Na trudności we wcześniejszym uzgodnieniu jednej strategii dla całego kraju zwraca też uwagę dziennik "Handelsblatt": "To, że Niemcy muszą ponownie pociągnąć za hamulec bezpieczeństwa z twardą blokadą wynika również z różnic interesów krajów (związkowych - przyp. red.), które tygodniami uniemożliwiały dalekosiężne decyzje o zwalczaniu pandemii. Nawet kanclerz nie udało się konsekwentnie walczyć z koronawirusem..."

 

ZOBACZ: Od środy lockdown w Niemczech. Handel po polskiej stronie granicy już się zamyka

 

"Jak dotąd w większości krajów związkowych nie było skutecznych środków zaradczych. Zamiast tego niektórzy szefowie rządów wykazali się dużą kreatywnością, wymyślając wyjątki i relaksując się. I nie było jasnych strategii" - podkreśla z kolei gazeta "Ludwigsburger Kreiszeitung".

 

Także "Wiesbadener Kurier" zauważa zgubny brak wspólnej strategii: "Rządowi federalnemu i rządom krajów związkowych zajęło zbyt dużo czasu, zanim zaproponowano jednolite rozwiązania. Kanclerz Angela Merkel jest na tyle sprytna w tej niepewnej sytuacji, że nie wykorzystuje faktu, że miała rację w swoim pesymizmie. Nie mogła wymusić surowszych przepisów".

 

 

"Süddeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że za obecną trudną sytuację epidemiczną w Niemczech winę ponoszą wszyscy: "Jeśli nie chcesz słuchać, musisz poczuć - to staromodne i odrażające zdanie niestety dokładnie opisuje, co się stało. Bo nawet jeśli pokusa obwiniania polityki, rządu czy premiera będzie bardzo duża - wszyscy razem wpadli w ten bałagan. Kolektyw zawiódł; tak trzeba to podsumować".

rsr/ml/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie