Od środy lockdown w Niemczech. Handel po polskiej stronie granicy już się zamyka

Świat
Od środy lockdown w Niemczech. Handel po polskiej stronie granicy już się zamyka
Polsat News
Wielu polskich przedsiębiorców zamknie swoje biznesy na czas niemieckiego lockdownu. Większość ich klientów przyjeżdża zza Odry.

Przygotowania do lockdownu w Niemczech. Władze Brandenburgii chcą ograniczeń w małym ruchu granicznym, by uniemożliwić wyjazdy do Polski po paliwo i na zakupy - wynika z nieoficjalnych informacji. Po polskiej stronie zamykają się stoiska na bazarach, m.in. w Słubicach trwa wyprzedaż towaru dla ostatnich przed wprowadzeniem kwarantanny klientów zza Odry.

Nowe Niemieckie restrykcje związane z koronawirusem, których wprowadzenie ogłosiła w niedzielę kanclerz Angela Merkel, zaczną obowiązywać w środę.

 

Brandenburgia może ograniczyć podróże

 

Niemiecki land Brandenburgia najprawdopodobniej wprowadzi ograniczenia dla małego ruchu granicznego, co wykluczy podróże do Polski po zakupy, w celu skorzystania z usług i po paliwo. Do tej pory Brandenburgia pozwalała zamieszkującym ją obywatelom na krótkie wypady przez granicę z Polską bez potrzeby odbywania kwarantanny po powrocie z naszego kraju.

 

Podobne restrykcje obowiązują od kilku tygodni w pozostałych dwóch niemieckich regionach graniczących z Polską: Meklemburgii-Pomorzu Przednim i Saksonii. Zakończyło się to katastrofą dla handlu i usług po polskiej stronie granicy. Biznes boleśnie odczuł tam obostrzenia - informuje Deutsche Welle.

 

ZOBACZ: Niemcy wprowadzają twardy lockdown. Potrwa miesiąc

 

- To trudne, daleko idące kroki, które są jednak konieczne wobec błyskawicznego rozprzestrzeniania się wirusa - powiedział w niedzielę premier Brandenburgii Dietmar Woidke. Zasygnalizował jednocześnie, że obostrzenia nie wpłyną znacząco na pracowników przygranicznych, którzy regularnie podróżują do pracy przez granicę polsko-niemiecką. Oznacza to, że najpewniej nadal będą oni zwolnieni z obowiązku kwarantanny, której muszą poddawać się osoby przyjeżdżające albo wracające do Niemiec z obszaru ryzyka pandemicznego, jakim jest Polska.

 

Polski biznes szykuje się na trudny czas

 

Po polskiej stronie granicy przedsiębiorcy szykują się na znaczny spadek liczby klientów. Reporterka Polsat News Dorota Wleklik ustaliła, że w Słubicach znaczna część placówek handlowych i usługowych w środę będzie zamknięta. Duża część klientów to obywatele Niemiec, którzy przyjeżdżają do Polski na zakupy, korzystają z usług i uzupełniają paliwo w samochodach.

 

W ostatnim dniu przed lockdownem w Słubicach panuje wzmożony ruch. Klienci zza Odry zamierzają robić zakupy m.in. na bazarze.

 

- Wyprzedajemy się, szefowa nie zamawia towaru. Przychodzą Niemcy i wykupują to, co mamy - mówi jedna ze sprzedawczyń na bazarze w Słubicach.

 

ZOBACZ: Gwałtowny wzrost liczby zakażeń w Holandii. Premier ogłasza drugi lockdown

 

Na niektórych stoiskach zostało już niewiele towaru, np. kawa. Z powodu ograniczeń w ruchu granicznym polskim przedsiębiorcom nie będzie przysługiwać żadna rekompensata za spadek obrotów.

 

- Z wielkim niepokojem będę patrzył na to, co się dzieje i jeżeli będę mógł interweniować, będę interweniował, co uczyniłem już wcześniej. Decyzje zapadają teraz na najwyższych szczeblach w Niemczech wiec tutaj naprawdę trudno powiedzieć, w jakim kierunku to wszystko pójdzie, jest to bardzo niepokojące dla nas wszystkich - powiedział Polsat News Mariusz Olejniczak, burmistrz Słubic. 

 

WIDEO - Polscy przedsiębiorcy zamykają sklepy i usługi z powodu lockdownu w Niemczech

  

Wzmożone kontrole niemieckiej policji

 

W okresie przedświątecznym oraz po świętach można spodziewać się wzmożonych kontroli niemieckiej policji w regionach przygranicznych. W minionych dniach odczuli to już mieszkańcy Meklemburii-Pomorza Przedniego i graniczących z tym landem polskich regionów.

 

Według agencji DPA, tamtejsza policja skontrolowała w sobotę 280 samochodów, jadących w kierunku Polski. 89 kierowców zawróciło, gdy pouczono ich, iż po powrocie z zakupów w Polsce będą musieli odbyć dziesięciodniową kwarantannę.

 

ZOBACZ: Nowy rodzaj koronawirusa. Rozprzestrzenia się szybciej niż znany szczep

 

Skontrolowano także 213 aut wjeżdżających z Polski do Meklemburgii. 31 z nich zrezygnowało z wjazdu na terytorium RFN, a dane 57 osób spisano z powodu niedopełnienia obowiązku zgłoszenia przyjazdu do niemieckiego urzędu ds. zdrowia - wynika z informacji od lokalnej policji.

 

W Meklemburgii-Pomorzu Przednim pracownicy transgraniczni zwolnieni są wprawdzie z obowiązku kwarantanny, pod warunkiem jednak, że mają negatywny wynik testu na COVID-19, który nie jest starszy niż siedem dni. Wysokie koszty testów (nawet do 150 euro) to duże obciążenie dla niektórych lokalnych firm.

 

W listopadzie polski przedsiębiorca Mariusz Starościk, który pod Szczecinem zatrudnia około 30 pracowników dojeżdżających z Loeknitz po niemieckiej stronie granicy, zaskarżył decyzję o tych obostrzeniach do sądu. Skarga została jednak odrzucona.

 

Lockdown obowiązuje w Saksonii

 

W Saksonii ostre ograniczenia w życiu publicznym obowiązują od poniedziałku. Zamknięta jest większość sklepów, szkoły i przedszkola, a miejsca zamieszkania nie należy opuszczać bez ważnego powodu. Choć pracownicy przygraniczni zwolnieni są z obowiązku kwarantanny, to władze kraju związkowego zaoferowały wsparcie finansowe w wys. 40 euro dziennie na zakwaterowanie pracowników sektora infrastruktury krytycznej (np. służby zdrowia) dojeżdżających do miejsc zatrudnienia w Saksonii z Polski i Czech.

 

ZOBACZ: Dobre prognozy na 2021 rok. Złotego wzmocniło porozumienie w sprawie budżetu Unii

 

Władze zachęcają, aby pracownicy transgraniczni mogli zrezygnować z codziennych dojazdów, zmniejszając w ten sposób ryzyko zakażenia koronawirusem. Podobne wsparcie wypłacano pracodawcom wiosną, kiedy Polska wprowadziła kontrole na granicach i kwarantannę także dla pracowników transgranicznych. Od marca do maja władze niemieckie wypłaciły 2,1 miliona euro dla 1500 osób. W Saksonii pracuje około 10 tysięcy pracowników transgranicznych z Polski i 9 tysięcy z Czech.

 

Zgodnie z podjętą w niedzielę decyzją kanclerz Angeli Merkel i premierów krajów związkowych od środy w Niemczech nastąpi zamknięcie handlu detalicznego do 10 stycznia. Wyjątki dotyczą sklepów spożywczych, drogeryjnych oraz aptek. Salony fryzjerskie, kosmetyczne i inne podobne firmy muszą zostać zamknięte, chyba że przeprowadzają zabiegi niezbędne z medycznego punktu widzenia.

hlk/sgo/ Polsat News, polsatnews.pl, dw.com, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie