Lekarka pokazała, co znalazła w brzuchu dziecka. "Wyrzućcie to dziadostwo z domu"
Polska
Post udostępniło 10 tys. użytkowników internetu
"Nie ma tygodnia, żeby do nas do szpital nie trafiło dziecko, które zjadło magnesowe kulki. (...) Jeśli macie to w domu wyrzućcie to dziadostwo i nigdy kupujcie tej pseudozabawki" - ostrzega lekarka z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Lekarka Magdalena Dobrowolska kilka dni temu opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia kolorowych, metalowych kulek, które trzeba było usuwać z brzucha małego pacjenta.
"I znowu przyjęłam na dyżurze kolejne połknięte magnesowe kulki. Tym razem udało je się usunąć w gastroskopii i dziecko nie potrzebowało operacji. Dziś kulki nie zrobiły "dziury" w przewodzie pokarmowym ale gdyby poleżały tam jeszcze kilka dni, to pewnie by tak się stało... Nie ma tygodnia, żeby do nas do szpital nie trafiło dziecko, które zjadło magnesowe kulki. Jeśli macie to w domu wyrzućcie to dziadostwo i nigdy kupujcie tej pseudo zabawki..." - napisała.
Post udostępniło 10 tys. użytkowników internetu. W ramach dyskusji pracownicy służby zdrowia zaczęli się wymieniać podobnymi doświadczeniami.
"Moglibyśmy wystawę zrobić"
"Moja pacjentka 9-miesięczna kilka dni temu, perforacja jelita, na szczęście już w dobrym stanie" - napisała pani Monika, dołączając ilustrującą fotografię.
"No właśnie widziałam (miałam później jeszcze jedno dziecko z połkniętym magnesem, ale rodzice w porę zapobiegli połknięciu kolejnych i dziewczynka miała tylko jeden w brzuchu). Ale ta kolekcja jest meeega" - skomentowała współpracownica autorki posta.
"Dziś u nas na Sorze? Moglibyśmy już jakąś wystawę zrobić..." - stwierdziła w odpowiedzi Magdalena Dobrowolska.
"Dzięki za ten post. Nie przyszło mi do głowy, że kulki mogą się przyciągać przez tkanki uniemożliwiając pasaż przez układ pokarmowy. Groźne to!" - przyznała internautka Ola.
Czytaj więcej