Wiceminister Kowalski: z UE i Niemcami trzeba rozmawiać jak z Gazpromem i Rosją

Polska
Wiceminister Kowalski: z UE i Niemcami trzeba rozmawiać jak z Gazpromem i Rosją
PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Rząd jest przeciwko powiązaniu nowego budżetu UE z praworządnością

- Polska broni praworządności w UE i przestrzegania traktatu o funkcjonowaniu UE. Jestem przekonany, że ta walka będzie wygrana – przyznał w rozmowie z polsatnews.pl wiceminister aktywów państwowych i poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski, pytany o zapowiadane przez Polskę weto unijnego budżetu. Zdaniem posłanki KO Kamili Gasiuk-Pihowicz, "weto to gospodarcze szkodzenie Polsce".

W czwartek premierzy Polski i Węgier zadeklarowali, że zawetują nowy unijny budżet, jeśli środki zostaną uzależnione od przestrzegania praworządności.

 

Kwestia praworządności i ewentualnego zablokowania budżetu UE dzieli nie tylko europejskich przywódców, ale i polityków w Polsce.

 

Kowalski: Polska broni praworządności w UE

 

Zdaniem posła Solidarnej Polski Janusza Kowalskiego "Polska broni praworządności w UE i przestrzegania traktatu o funkcjonowaniu UE".

 

- Polska zwycięży w negocjacjach. Z UE i Niemcami, wiem to z własnego doświadczenia, trzeba rozmawiać jak z Gazpromem i Rosją - zawsze twardo i z pozycji siły, nigdy w sposób miękki i z pozycji uległości – podkreślił wiceminister aktywów państwowych w rozmowie z polsatnews.pl. 

 

ZOBACZ: Strajk Kobiet. Krytyka okładki z Anją Rubik. "To nie jest rewolucja"

 

Kowalski stwierdził, że "mamy bardzo proeuropejską Warszawę, która broni traktatu europejskiego i mamy antyeuropejski, egoistyczny Berlin, który chce realizować wyłącznie swoją wizję polityczną, która podporządkowuje cały siedmioletni budżet pod Niemcy, jako wielkiego eksportera technologii i surowców". 

 

- To jest zero-jedynkowa sytuacja, nie ma żadnej możliwości, żeby ustąpić. Po naszej stronie jest prawo, jest art. 7. Czegokolwiek nie wymyśli strona niemiecka – my jesteśmy w prawie, oni są w bezprawiu – ocenił, zaznaczając przy tym, że "w sprawie polskiej suwerenności nie może być żadnych kompromisów". 

 

- Realna ocena sytuacja mówi nam, że po naszej stronie jest też czas. Za miesiąc kończy się prezydencja niemiecka, przejmie ją Portugalia i wtedy nie będzie żadnego głosowania ws. rozporządzenia dot. praworządności. Portugalia nie jest zainteresowana umacnianiem hegemonii Niemiec w Europie – stwierdził polityk Solidarnej Polski.

 

"Jestem zwolennikiem członkostwa Polski w UE"

 

Kowalski podkreślił, że wbrew temu co mówi opozycja, "jest wielkim zwolennikiem członkostwa Polski w UE”. - Ale członkostwa podmiotowego, bez podwójnych standardów – zaznaczył.

 

- W moim przekonaniu - polityka, który ma bardzo antyrosyjski rys; cała moja kariera była związana z bezpieczeństwem energetycznym, tworzyłem zespół prawników w PGNiG, którzy wygrali z Gazpromem dla Polski 6 mld zł - członkostwo w UE było i jest najlepszym gwarantem lepszej pozycji Polski w konfrontacji z aspiracjami Niemiec i dążeniami Rosji – podkreślił. 

 

ZOBACZ: Senat zajął się działaniami policji w czasie protestów. RPO: sprawy zaszły za daleko

 

Pytany o referendum z 2003 roku przyznał, że głosował "za" wstąpieniem Polski do Wspólnoty.

 

- Do UE wstępowaliśmy, jako państwo aspirujące. Jako państwo, które jest zapraszane niejako do bogatego klubu. Dziś wiele stolic europejskich chciałoby dalej tak traktować Polskę - jako państwo członkowskie drugiej kategorii, jako państwo, które nie powinno zabierać głosu i siedzieć przy stole, przy którym zapadają najważniejsze decyzje, jako państwo, które nie jest liderem w Europie Środkowo-Wschodniej – ocenił, zaznaczając jednocześnie, że "Polska ma aspiracje, własne zdanie i potrafi do niego przekonywać innych w różnych formatach – choćby V4".

 

- Tego nie potrafią zaakceptować Niemcy, pod których UE jest skrojona. Największymi beneficjentami jednolitego rynku w UE są właśnie Niemcy i Holandia. Wszystkie decyzje, które zapadły w UE, były odzwierciedleniem polityki niemieckiej – stwierdził poseł Solidarnej Polski. 

 

Kowalski, w odpowiedzi na zarzuty opozycji o odosobnieniu głosu Polski i Węgier, przyznał, że inne państwa "zabierają głos, ale cicho i dyplomatycznie". - Wiele państw jest w dużo gorszej sytuacji finansowej niż Polska, m.in. Portugalia, która ma 130 proc. długu PKB, my jesteśmy adwokatami tych państw – podsumował, podkreślając, że rząd "nie ma wsparcia opozycji" w unijnych negocjacjach.

 

Gasiuk-Pihowicz: weto to gospodarcze szkodzenie Polsce

 

Zdaniem opozycji, unijne środki powinny zostać uzależnione od przestrzegania praworządności w każdym państwie członkowskim, a rząd popełni ogromny błąd wetując budżet.

 

- Każdy, kto jest demokratą i przyzwoitym człowiekiem mówi "tak" regule praworządności. "Nie" krzyczą dziś ludzie, którzy demokratyczne standardy mają za nic. "Nie" regule praworządności mówią tylko ludzie, którzy chcą nadużywać władzy – oceniła w rozmowie z polsatnews.pl posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz.

 

ZOBACZ: Kraje południa Europy naciskają na obowiązkową relokację migrantów

 

Według niej, "wetowanie unijnego budżetu przez rząd PiS to po prostu gospodarcze szkodzenie Polsce; to strzał we własne kolano, a nie żadna taktyka negocjacyjna". 

 

- Z jednej strony PiS wetuje budżet i pakiet antykryzysowy, odrzucając unijne pieniądze, a z drugiej zapowiada podnoszenie podatków w kraju. To absurd i wyciąganie pieniędzy z kieszeni Polek i Polaków – stwierdziła.

 

"Unia nie zrezygnuje z mechanizmu praworządności"

 

- Kiedy latem Pan premier Morawiecki ogłaszał sukces i mówił, że nie będzie mechanizmu praworządności, uprzedzałam, że będzie i dziś ten mechanizm jest. Unia z niego nie zrezygnuje – uważa posłanka.

 

Jej zdaniem "PiS sam zapędził się pod ścianę". - Przegrał negocjacje ws. mechanizmu praworządności. Teraz stara się uratować twarz w oczach twardego elektoratu na płaszczyźnie propagandowej, stąd weto i mowa o "dumie narodowej", "godności", itd. Tymczasem i duma i godność są bezpieczne, a jedyne, co jest zagrożone przez regułę praworządności, to dyktatorskie zapędy Kaczyńskiego – podsumowała, dodając, że "dziś najważniejszym, co może poprawić pozycję negocjacyjną Polski, jest przywracanie niezależności sądów od polityków PiS".

 

- Jeśli tak się nie stanie, to rachunek za szaleńczy upór obecnej władzy zapłacimy my wszyscy - zwykli obywatele, podatnicy – stwierdziła Gasiuk-Pihowicz. 

Jakub Oworuszko/sgo/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie