Tarcza Finansowa 2.0. Długie czekanie na pieniądze

Biznes
Tarcza Finansowa 2.0. Długie czekanie na pieniądze
Zdj. ilustracyjne, fot. Pixabay
Druga fala pandemii dla wielu firm jest groźniejsza niż pierwsza

Obiecane biznesowi pieniądze z Polskiego Funduszu Rozwoju dotrą do adresatów w styczniu 2021 roku. Tymczasem najbliższe tygodnie mogą przesądzić o "być albo nie być" wielu firm. Konfederacja Lewiatan ustaliła, że zdaniem 81 proc. przedsiębiorców dalsze ograniczanie działalności zagrozi funkcjonowaniu ich biznesu.

Środowisko przedsiębiorców docenia pomoc państwa w czasie pandemii. Z badania przeprowadzonego przez Lewiatana wynika, że prawie 74 proc. firm skorzystało w tym roku z finansowego wsparcia rządu. Tylko niecałe 8 proc. otrzymało odpowiedź odmowną.

 

Druga fala pandemii i pomocy

 

Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że przedsiębiorcy wnioski o środki z Tarczy Finansowej 2.0 PFR będą mogli składać "już na dniach". W puli będzie 35-40 miliardów złotych. Z tego 3 miliardy mają trafić do mikrofirm, 5 miliardów do małych przedsiębiorstw, a reszt do średnich i dużych.

 

Jednak pieniądze zaczną być rozdzielane najwcześniej w styczniu. Konieczna jest procedura zaakceptowania przez Komisję Europejską kolejnej pomocy publicznej dla polskich przedsiębiorstw.

 

ZOBACZ: Black Friday - czarny piątek. Dziś zakupowe święto

 

Bruksela musi między innym stworzyć możliwość całkowitego umorzenia kwot, które trafiły do firm w ramach wiosennej pomocy PFR. Takie rozwiązanie byłoby stosowane wobec przedsiębiorstw najbardziej dotkniętych prze obie fale pandemii.

 

Konfederacja Lewiatan podkreśla, że polski biznes w większości dał sobie radę z problemami pandemicznymi, jakie pojawiły się w pierwszym półroczu, ale od połowy października znów jest w  głębokiej defensywie.

 

- Aż dwie trzecie firm wykorzystało ożywienie w gospodarce pomiędzy czerwcem a październikiem i zwiększyło obroty oraz poprawiło wyniki finansowe. W przypadku kolejnych ponad 11 proc. sytuacja do października pogorszyła się radykalnie, a obroty nie osiągnęły nawet połowy wartości z 2019 roku. Dla jednej czwartej badanych sytuacja jest bardzo trudna, a 81 proc. firm obawia się, że  dalsze ograniczanie działalności gospodarczej może zagrozić ich funkcjonowaniu - mówi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan

 

Potrzebne nie tylko pieniądze

 

PFR będzie wspierał finansowo firmy z 38 rodzajów działalności. Na pomoc mogą liczyć przede wszystkim: hotelarstwo, gastronomia, turystyka, kultura, sport i rekreacja, a także branża "eventowa". Paweł Borys, prezes PFR, zapewnia, że możliwe będzie poszerzenie tego katalogu.

 

Apeluje o to między innymi dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes Business Centre Club i wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego.

 

ZOBACZ: Upadek PKS Krosno i milionowe straty. Zarzuty dla byłego starosty oraz zarządu

 

- Ogromny spadek obrotów notują nie tylko firmy z branż, które zostały bezpośrednio zamrożone, ale również cała masa ich kooperantów i dostawców. Co prawda rząd nie zakazał im wprost działać, ale w praktyce nie mają komu sprzedawać swoich produktów i usług - wyjaśnia.

 

Z ostatniego badania BCC wynika, że problemy, które przedsiębiorcy identyfikują jako najtrudniejsze w prowadzeniu biznesu to zbyt częste zmiany przepisów (60,6 proc.) oraz wysokie obciążenia podatkowe i parapodatkowe (57,8 proc.).

 

Zdaniem właścicieli firm zrzeszonych w BCC, konieczne jest uporządkowanie i uproszczenie systemu podatkowego. Jak twierdzą, zmiany prawne wprowadzane są ze zbyt krótkim vacatio legis. To zabójcze dla spółek, które w większości mają długie cykle inwestycyjne.

 

Podatki na ciężkie czasy

 

Z początkiem 2021 roku w Polsce będziemy mieli kilka nowych podatków, a stawki innych pójdą w górę. Premier Mateusz Morawiecki wyjaśnia, że rząd w ten sposób zdobędzie pieniądze na pomoc dla firm dotkniętych skutkami kryzysu.

 

- Absolutnie nie zgadzamy się z tą tezą. Wręcz przeciwnie, jest ona z gruntu fałszywa - podkreśla dr Łukasz Bernatowicz.

 

Według biznesu, należy odejść od objęcia podatkiem CIT spółek komandytowych, których gros stanowią rodzime, budowane organicznie, małe i średnie przedsiębiorstwa. Najnowsza nowelizacja ustawy oznacza, że firmy komandytowe będą podwójne opodatkowanie - pierwszy raz jako spółki, a drugi raz przy każdej wypłacie zysku dla wspólników.

 

ZOBACZ: Budownictwo przegrywa z kryzysem siódmy miesiąc z rzędu

 

Przedsiębiorców niepokoi także podatek handlowy. Będzie nałożony  na sieci handlowe i wyniesie 0,8 proc. od przychodu w granicach 17-170 milionów złotych miesięcznie, albo 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 milionów. Wiele wskazuje na to, że w końcowym rachunku podatkiem handlowym obarczeni zostaną klienci sklepów i galerii.

 

Opłaty "cukrowa" i od "małpek"

 

Konsumenci odczują także skutki dwóch nowych opłat - cukrowej i od "małpek". Ta pierwsza formalnie obciąży producentów napojów i hurtownie, ale może podnieść cenę napojów słodzonych nawet o kilkadziesiąt procent. Wyniesie co najmniej 50 gr za każdy litr. 

 

Opłatę od napojów  alkoholowych w butelkach o pojemności do 300 ml też oficjalnie poniosą podmioty wprowadzające "małpki" na rynek. Ma ona wynieść 25 zł na każdy litr 100-procentowego alkoholu. Przykładowo, dodatkowa opłata od buteleczki 200 ml wódki 40-procentowej to 2 złote. 

 

Zrzeszeni w BCC uważają, że obciążenia podatkowe wprowadzane na początku 2021 roku spotęgują i tak dotkliwe dla przedsiębiorców skutki pandemii. Przypominają, że w innych krajach Unii Europejskiej podatki dla firm są wręcz obniżane.

 

- W czasie prac Rady Dialogu Społecznego ponowiłem apel do wicepremiera Jarosław Gowina i do rządu o wprowadzenie tarczy prawnej, przewidującej moratorium na wszelkie nowe daniny publiczne na czas trwania pandemii - informuje dr Łukasz Bernatowicz.

Jacek Brzeski/wka/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie