Szacowanie strat po Marszu Niepodległości. "Przejedzie pogotowie drogowe"

Polska
Szacowanie strat po Marszu Niepodległości. "Przejedzie pogotowie drogowe"
Polsat News
Ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości

Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka poinformowała, że po zakończeniu środowego "nielegalnie odbywającego się" Marszu Niepodległości ulicami Warszawy przejedzie najprawdopodobniej pogotowie drogowe Zarządu Dróg Miejskich, by oszacować straty m.in. w infrastrukturze.

W środę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości; choć zapowiadano, że będzie miał charakter zmotoryzowany, przyszło wielu pieszych uczestników. Podczas Marszu doszło do zamieszek; policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race.

 

ZOBACZ: Policyjna prowokacja? KSP: to stałe tłumaczenie chuliganów

 

- Te obrazy, które widzimy, są niezwykle smutne. Najprawdopodobniej po zakończeniu tego nielegalnego zgromadzenia zrobimy przejazd pogotowiem drogowym Zarządu Dróg Miejskich, by oszacować, jakie są straty, co ucierpiało, jeśli chodzi też o infrastrukturę drogową - powiedziała Karolina Gałecka w środę w Polsat News.

 

"Mówimy tu o zgromadzeniu nielegalnym"

 

Jak dodała środowe zgromadzenie jest nielegalne i oznacza, że nie jest respektowany zakazujący go wyrok sądu. - Mówimy tu o zgromadzeniu nielegalnym, ciężko nawet nazwać to w tym momencie zgromadzeniem spontanicznym - podkreśliła rzeczniczka stołecznego ratusza.

 

Gałecka zaznaczyła też, że w środę o godz. 12 policja wstrzymała ruch na głównej arterii stolicy - między Placem Zawiszy a Rondem Waszyngtona, nie informując o tym fakcie miasta. - Nie chodzi o to, że my, jako miasto, czujemy się ważni i powinniśmy być poinformowani. Wręcz przeciwnie. Tu chodzi o dwa miliony warszawiaków, za których my - jako władze Warszawy - odpowiadamy. W sytuacji, gdy jest ruch wstrzymany, a my nie mamy takiej informacji ze strony policji, nie jesteśmy w stanie poinformować warszawiaków - zauważyła rzeczniczka.

 

ZOBACZ: Podpalone mieszkanie na trasie Marszu Niepodległości. "Niech płonie ta k***"

 

Według niej władze miasta tak szybko jak to możliwe skierowało całą komunikację z centrum Warszawy na objazdy, ale - dodała - "to nie powinno tak wyglądać". - Odpowiadamy za dwa miliony mieszkańców, którzy mają prawo do tego, by być informowani o takich zmianach wcześniej, a nie kilka minut po tym, jak policja blokuje ruch na głównej ulicy Warszawy - podkreśliła Gałecka.

 

Marsz przeszedł, mimo zakazu

 

Środowy Marsz Niepodległości odbył się pomimo decyzji prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który nie wyraził na niego zgody. Trzaskowski uzasadniał, że decyzję o zakazie organizacji marszu podjął po zasięgnięciu negatywnej opinii sanepidu w tej sprawie. Podkreślił, że opinia ta wskazuje na trudną sytuację epidemiczną szczególnie w Warszawie i na Mazowszu.

 

Organizatorzy Marszu Niepodległości odwołali się od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Warszawie. W sobotę sąd ten oddalił odwołanie i tym samym utrzymał zakaz organizacji marszu.

 

ZOBACZ: Politycy o Marszu Niepodległości. Bosak: wspaniała łuna

 

W niedzielę po południu pełnomocnik stowarzyszenia poinformował, że złożył do Sądu Apelacyjnego w Warszawie zażalenie na postanowienie sądu okręgowego. W poniedziałek pełnomocnik stowarzyszenia Marsz Niepodległości mec. Adam Janus poinformował, że sąd apelacyjny oddalił zażalenie stowarzyszenia na postanowienie sądu I instancji utrzymujące decyzję prezydenta Warszawy o zakazie organizacji marszu planowanego na 11 listopada.

 

W niedzielę wieczorem prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz poinformował o zmienionej formule marszu - o tym, że ma mieć formę przejazdu.

 

Pomimo tych zapowiedzi w centrum miasta zgromadzili się również piesi uczestnicy manifestacji z flagami i racami. Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne.

ac/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie