Dyrektor szpitala w Radziejowie jeździ w karetce jako ratownik. "Wszystkie ręce na pokład"

Polska
Dyrektor szpitala w Radziejowie jeździ w karetce jako ratownik. "Wszystkie ręce na pokład"
Polsat News
Dyrektor szpitala pomaga jako ratownik medyczny

- Jest konieczność pracy każdego medyka, każdego ratownika, pielęgniarki, lekarza, z pacjentami zakażonymi koronawirusem. Wszystkie ręce na pokład, wszyscy razem walczmy z tym wirusem - apeluje Sebastian Jankiewicz, dyrektor szpitala w Radziejowie (kujawsko-pomorskie), który po godzinach jeździ w karetce pogotowia, jako ratownik medyczny.

- Tytuł ratownika medycznego posiadam od 11 lat. Wcześniej pracowałem w zespołach ratownictwa medycznego, teraz pełnię także funkcję dyrektora szpitala powiatowego w Radziejowie, który jest szpitalem jednoimiennym, zakaźnym - wyjaśnia Sebastian Jankiewicz, który po pracy jako dyrektor, postanowił wesprzeć lokalne pogotowie ratunkowe. 

 

"Z karetki wychodzi się późno"

 

Jak mówi, pracuje w ostatnim czasie bardzo dużo.

 

- Staram się dyżurować w poniedziałki, środy i piątki. Z karetki wychodzi się późno, tyle jest wyjazdów, tylu pacjentów w stanie zagrożenia życia, których transportujemy pod respiratorami do placówek wyższej rangi, będąc w kombinezonach ochronnych - wyjaśnia i dodaje: ile mamy sił, tyle tym pacjentom pomagamy. 

 

Wideo: Sebastian Jankiewicz, dyrektor SP ZOZ w Radziejowie po godzinach jeździ w karetce pogotowia, jako ratownik medyczny

  

Pytany o nowe przepisy, które zwalniają medyków z kwarantanny przyznaje, że ta decyzja podyktowana jest tym, że "brakuje rąk do pracy". 

 

"Ochrona zdrowia jest na ostatnim tchnieniu"

 

- Medycy są już zmęczeni. Każdy z nas, który uczył się zawodu medycznego nie podejrzewał, że będzie w takiej sytuacji, że taki czas nastąpi w służbie zdrowia. A naprawdę ochrona zdrowia jest już na ostatnim tchnieniu - ocenia Sebastian Jankiewicz. 

 

Jankiewicz z uznaniem i wdzięcznością mówi o zaangażowaniu całego personelu medycznego. - Wszyscy razem pracujemy, by ratować już nie zdrowie, ale życie ludzkie - zauważa. 

 

ZOBACZ: Warszawa pomoże w transporcie chorych na Stadion Narodowy

 

Jednocześnie zwraca uwagę, że spędza bardzo mało czasu z najbliższymi. - Nie ma nas w domu, nasze rodziny cierpią - mówi. 

 

W szpitalu w Radziejowie, który jest placówką jednoimienną - zakaźną, na 142 łóżka przeznaczone dla "pacjentów covidowych" wolnych jest tylko pięć łóżek. 

jo/ml/ polsatnews.pl, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie