"Nigdy nie miałem żadnych pieniędzy z Rosji". Debata Trump - Biden

Świat
"Nigdy nie miałem żadnych pieniędzy z Rosji". Debata Trump - Biden
PAP/EPA/JIM BOURG / POOL
W Nashville w stanie Tennessee rozpoczęła się druga i ostatnia debata prezydencka

W Nashville w stanie Tennessee odbyła się druga i ostatnia debata prezydencka. Ubiegający się o reelekcję Donald Trump i jego wyborczy rywal Joe Biden spierali się m.in. w kwestiach odpowiedzi władz na epidemię koronawirusa, zmian klimatycznych i bezpieczeństwa narodowego.

Telewizyjne starcie w słynnym z muzyki country Nashville moderowała Kristen Welker z NBC News. Ekscytujący Amerykanów 90-minutowy słowny pojedynek podzielono na sześć segmentów. Dotyczyły one pandemii koronawirusa, amerykańskich rodzin, kwestii rasowych, zmian klimatycznych, bezpieczeństwa narodowego oraz przywództwa.

 

W trakcie dwuminutowych wypowiedzi na początku każdego z segmentów utrudnione było przerywanie. Pomogło w tym wyciszenie mikrofonów. Te nadzwyczajne środki podjęto po pierwszej debacie z 29 września, która w zgodnej opinii mediów była wyjątkowo chaotyczna oraz pełna wyzwisk.

 

Walka z koronawirusem

 

Od segmentu poświęconego epidemii koronawirusa rozpoczęła się debata prezydencka w Nashville. Prezydent Donald Trump zapewniał, że szczepionka powstanie w ciągu tygodni i że państwo mocno walczy z wirusem; kandydat Demokratów Joe Biden ocenił że działania władz były tragiczne.

 

ZOBACZ: Szczepionka na koronawirusa. Nie wiadomo, jak długo utrzyma się odporność

 

Trump wymieniał, że w USA spadła śmiertelność zakażonych. Mówił, że Stany Zjednoczone produkują respiratory i wysyłają je do innych państw. Za rozwój epidemii obwinił Chiny.

 

Biden swoją wypowiedź zaczął od przypomnienia, że na Covid-19 zmarło już ponad 220 tys. Amerykanów. Ocenił, że osoba która tak zarządzała odpowiedzią państwa na epidemię nie powinna być w Białym Domu. - Zapewnię, że będziemy mieli plan - obiecywał w kontekście epidemii.

 

Trump: nikt nie był bardziej twardy wobec Rosji niż ja

 

Biden zarzucał prezydentowi, że ten nie postawił się przywódcy Rosji Władimirowi Putinowi w kwestii mieszania się tego państwa w proces wyborczy w USA.

 

- Każdy kto ingeruje w nasze wybory poniesie cenę - zapewnił.

 

ZOBACZ: Rosja zdecydowała ws. Snowdena. Będzie mógł zostać na zawsze

 

- Nikt nie był bardziej twardy wobec Rosji niż ja - mówił Trump, podkreślając, że za jego rządów wrosły wydatki na zbrojenia państw NATO oraz sprzedaż amerykańskiej broni na Ukrainę.

 

- Nigdy nie miałem żadnych pieniędzy z Rosji - zapewniał natomiast Trump i oskarżał swojego kontrkandydata o przyjmowanie pieniądzy od rosyjskich władz.

 

Gospodarka w czasach pandemii

 

Przywódca USA przypomniał, że w ramach umowy handlowej zapewnił, iż produkty amerykańskich rolników są kupowane przez Chiny. Ocenił, że jego polityka celna przysłużyła się przemysłowi w Stanach Zjednoczonych.

 

ZOBACZ: "Bitwa o duszę Ameryki". Porównanie programów Trumpa i Bidena

 

Trump stwierdził, że Biden wygłasza "polityczne oświadczenia". - Ja nie jestem politykiem i dlatego zostałem wybrany - ocenił.

 

Kandydat Demokratów podkreślał trudną sytuację gospodarczą amerykańskich rodzin w trakcie epidemii. - Tu nie chodzi o jego rodzinę czy moją, to chodzi o twoją rodzinę. A twoja rodzina cierpi. Jeśli jesteś w klasie średniej, to bardzo cierpi teraz - mówił, zwracając się do amerykańskich wyborców. 

 

Płaca minimalna

 

Kandydat Demokratów na prezydenta USA Joe Biden opowiedział się w debacie za wprowadzeniem płacy minimalnej na poziomie 15 USD za godzinę. Ubiegający się o reelekcję Donald Trump uznał, że decyzja o podwyższeniu płacy minimalnej powinna należeć do stanów.

 

Trump powiedział również, że rozważyłby podwyższenie płacy minimalnej, ale nie do poziomu, który doprowadziłby przedsiębiorstwa do upadku. Mówił, że istnieje ryzyko, że może to doprowadzić do zwolnień pracowników.

 

Biden stwierdził, że nie ma dowodów na to, że firmy przestaną działać w przypadku podniesienia płacy minimalnej.

 

Polityka klimatyczna

 

Kandydat Demokratów na prezydenta USA Joe Biden stwierdził podczas debaty, że zmiany klimatyczne to "egzystencjonalne zagrożenie". Walczący o drugą kadencję Donald Trump mówił, że jego administracja dba o rozwój środowiska "bez niszczenia środowiska".

 

ZOBACZ: "Trump symuluje". Teorie spiskowe wokół choroby prezydenta USA

 

Przywódca USA ocenił, że Stany Zjednoczone pod względem ochrony klimatu radzą sobie lepiej niż Chiny, Indie czy Rosja.

 

Trump wskazywał, że za jego rządów Stany Zjednoczone są "niezależne energetycznie". - Wiem o wietrze więcej niż ty, jest niesamowicie drogi i zabija wszystkie ptaki - powiedział, zwracając się do swojego wyborczego rywala.

 

Biden mówił o "moralnym obowiązku" przeciwdziałania globalnemu ociepleniu, uznając, że zostało na to mało czasu. Ocenił w tym kontekście, że kolejna kadencja Trumpa oznaczać będzie "prawdziwe kłopoty".

 

W większości sondaży przewodzi Biden

 

Jak wylicza portal CNN, Trump w trakcie debaty przemawiał 41 minut i 16 sekund. Jego kontrkandydat nieco mniej - 37 minut i 53 sekundy.

 

Była to ostatnia debata prezydencka w tej kampanii wyborczej. Z zaplanowanych trzech telewizyjnych pojedynków odbyły się dwa. Debata, która miała odbyć sie w Miami na Florydzie została odwołana z powodu wykrycia Covid-19 u Trumpa. Prezydent odmówił udziału w rozmowie w formie wirtualnej.

 

Amerykańskie wybory prezydenckie odbędą się 3 listopada. Prognozowana jest rekordowa frekwencja, do której przyczynić się ma masowe głosowanie korespondencyjne. We wczesnym głosowaniu udział wzięło do piątku ponad 47,5 mln obywateli USA. W większości sondaży przewodzi Biden, ale w 2016 roku Trump także nie był w przedwyborczym faworytem.

pgo/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie